Tegoroczna jesień jak co roku dostarcza nam sporo kolorów. Pogoda nie rozpieszcza ale niedziela była wyśmienita.
Ostatni tydzień przyniósł mi sporo emocji. Zakupiony motocykl, jazdy testowe niemal dzień po dniu a i niedziela miała być kolejnym
DNIEM W BŁOCIE >>>.Pod znakiem błota minęła cała sobota z moim szwagrem Jankesem. Spędziliśmy w terenie cały dzień - ja o dziwo bez wywrotki :-) Błota i kałuży nie brakowało. Było sporo niespodzianek włącznie z tą, że nie nagrałem filmów ponieważ karta micro SD zastrajkowała. Po formacie wróciła do siebie ale to dopiero na chacie.
Niedziela - telefon od Santosa. Nie dałem mu jeszcze znać o zmianie planów. Mieliśmy spędzić kolejny dzień w błocie. Błotko będzie za tydzień >>>
ROZTOCZE NA LEKKICH :-)Ładna pogoda sprawiła, że Tamara miała ochotę na przejażdżkę więc ruszamy w drogę.
Hmmm - nie tak prędko. Tankowanie, spełnienie obywatelskiego obowiązku (głosowanie) i ruszamy wokół komina odwiedzić ulubione miejsca.
Ruszamy na wschód - tam musi być cywilizacja :-) Chwilę później znajdujemy się w Horyńcu.
Tu ciągniemy jeszcze bardziej na wschód prosto do Radruża.
Doglądamy zabytku UNESCO cerkiew św. Paraskewy. Odwiedzamy ją kilka razy w roku. Na pewno wdepniemy do niej jeszcze tej jesieni. Ten zapach drewna i panujący we wnętrzu klimat jest rzadkością.
W okolicy cisza i spokój. Nadjechał jeden samochód na rejestracji KR. Para fotografów podreptała na pobliski cmentarz uwiecznić rzeźby w kamieniu bruśnieńskim w pięknym jesiennym klimacie.
Z tego miejsca ruszamy kawałeczek dalej i podjeżdżamy pod wzniesienie, na którym znajduje się druga drewniana cerkiew przysposobiona na kościół katolicki. Położona na wzniesieniu z pobliskim stawem też ma swój klimat.
Cerkiew pw. św. Mikołaja Cudotwórcy została wybudowana na lewym brzegu rzeki Radróżka w 1931. Świątynia ta posiada układ trójdzielny, z dużą ośmioboczna kopułą nad nawą główną. Wszystkie ściany tej konstrukcji kryte są gontem. Cerkiew w dniu dzisiejszym jest wykorzystywana do celów religijnych przez Kościół rzymskokatolicki.
We wnętrzu na uwagą zasługuje XVIII wieczny obraz Matki Bożej Śnieżnej.
Tutaj przejeżdżamy polną dróżką wzdłuż granicy z Ukrainą zjeżdżając ponownie pod cerkiew św. Paraskewy.
Z tego miejsca naprawdę wygląda wyśmienicie.
Zachęceni pięknymi kolorami ruszamy w dalszą drogę. Roztoczańskie lasy nie próżnują. Zróżnicowana paleta barw gwarantowana.
Bardzo szybko znajdujemy się pod kolejnym punktem naszej przejażdżki - Moczary-cerkwisko.
Ku naszemu zaskoczeniu wyraźnie brakuje tutaj palety barw. Najwyraźniej musiał przejść tędy dziadek mróz pozbawiając liści większość tutejszych drzew. Zostało ich tu niewiele. Czy to wróżba nadejścia mroźnej zimy ?
Stojąca tu niegdyś cerkiew została zbudowana w 1838 roku. Była ona usytuowana na specjalnej terasie, ogrodzona murem. Cerkiew była założona na planie trójdzielnym, posiadała również zakrystię z piwnicami. Niestety będąc przez krótki okres po stronie radzieckiej, została w dość znaczny sposób zdewastowana przez żołnierzy , którzy ściągnęli blachę z dachu. Zrujnowaną budowlę rozebrano na początku lat pięćdziesiątych.
Zapomniałbym dodać - do pobliskiego zabytku UNESCO w Radrużu oraz tu na Moczary położono nowy dywanik umożliwiający dojazd bez podskakiwania w siodle jak na pobliskiej drodze WOJEWÓDZKIEJ !
Kto spragniony wertepów na pewno znajdzie drogę rozkoszy
Jak zawsze, będąc w tutejszym cerkwisku urządzamy sobie krótki spacerek do pobliskiej chrzcielnicy i dawnej plebanii.
Droga przez lekkie błotko ale jak zwykle dostarcza odrobinę widocznych wrażeń :-)
Błotko jest tutaj cały rok. Najwyraźniej stąd nazwa tutejszej atrakcji - Moczary.
Jak co roku będę się powtarzał - najwyraźniej warto
Właśnie tu chrzczone były dzieci poprzez zanurzanie w wodzie.
Tutejsza chrzcielnica z roku na rok podupada a rosnące na jej szczycie drzewka na pewno przyspieszą efekt zniszczenia. W tym miejscu biło również źródełko. Można je podziwiać każdego roku na wiosnę. Utrudnia nieco dojście do owej budowli.
Dla spragnionych dokładniejszych opisów i zdjęć poprzez kliknięcie można zobaczyć ... >>> ?Wracamy do naszego wozu przez cerkwisko zatrzymując się ponownie.
Tu inaczej płynie czas !Jadąc dalej, tuż za Werchratą przystajemy ponownie.
W skrócie - Roztocze Wschodnie powala kolorami.
Powoli podjeżdżamy na Dahany (
Kliknij i zobacz więcej >>>) - to kolejne miejsce warte zobaczenia. Ilu motocyklistów tu przywiedliśmy tylu chciało wrócić choć na chwilę.
Klony i buki wybarwiły się pięknie.
Widok z tutejszego mało pozornego wzniesienia ma magiczną moc przyciągania - tylko na żywo :-)
Ilekroć tu jestem, nie mogę oprzeć się pokusie przejażdżki po skoszonej łące. Podjazd po wilgotnej trawie nie należy do lekkich. Musicie uwierzyć na słowo
Widok na pobliskie wybarwione drzewa zachwyca.
Jak co roku przejeżdżamy obok wielu innych atrakcji. Wszystko po to aby wrócić tu za tydzień, może dwa ?
Takim oto sposobem przejeżdżamy obok bunkrów linii Mołotowa pod Wielkim Działem (najwyższym (pozornie) szczytem Roztocza po stronie polskiej).
Jak wyraźnie widać cały czas towarzyszy nam niesamowita gama kolorów. W pobliskich lasach tłumy grzybiarzy. Nikt nie wychodził z pustymi koszykami.
Dalej przemykamy odcinkiem drogi, która aktualnie jest na tapecie. Na pewno widzieliście reklamę w TV Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo. Tym szlakiem docieramy do Gospodarstwa Agroturystycznego "Polanka" - Horyniec-Zdrój - dokładnie Polanka Horyniecka.
W sercu Roztocza, z dala od wielkich miast, wśród zachwycających swym krajobrazem, ciszą i spokojem lasów i łąk znajduje się wyjątkowe miejsce - Stadnina Koni "Polanka". Ta niezwykła posiadłość agroturystyczna jest prawdziwym rajem dla ludzi szukających wypoczynku w harmonii z przyrodą, z dala od zgiełku cywilizacji, ceniących krystaliczną czystość wody i powietrza oraz bogactwo przyrody i kultury kresów. Jest tu miejsce dla dorosłych, dzieci oraz ich czworonogów.
"Polanka" to niewielka stadnina koni prowadząca dla swoich dużych i małych gości zajęcia na koniach. Wykwalifikowani i doświadczeni instruktorzy zapewniają pełny komfort nauki i doskonalenia jazdy konnej.
Takim oto sposobem natrafiamy na naukę jazdy konnej. Odwiedzone przez nas miejsca poważnie emanują spokojem.
Kawałek dalej napadła mnie ochota przebycia szlaku, który pokonywałem jeszcze wczoraj na dużo lżejszym sprzęcie. Tym razem bez powodzenia - do pokonania, jednak za duża strata czasu, sił i chęci. Mimo sporej wilgoci za dużo tu piasku.
Wczoraj co chwilę błotna przeprawa, dzisiaj ... ?
Tuż za polanką zatrzymujemy się nad stawikiem podążając dalej w stronę Rudy Różanieckiej, Narola, Suśca w innym już celu. W dalszej części naszej drogi nie koncentrowaliśmy się już na przystawaniu dla uwiecznienia palety kolorów a zaczęliśmy się koncentrować nad rozeznaniem w terenie w celu lokalizacji kolejnej edycji imprezy
VI Nasze Wyprawy Motocyklowe - 26-28 II 2016 r.Musimy przyznać - Bieszczady wymiękają przy Roztoczu Wschodnim. Właśnie w tej części spotkasz najciekawszą gamę jesiennych kolorów.
Inne przejażdżki na pewno nastąpią