No i nie wiadoma jak i kiedy chwila nie uwagi i lampa dodatkowa na gmolu ledwo przeżyła, okazuje się że stelaż pod kufer centralny się rozleciał.
W taki ładny sposób manewrowanie na placu niby wszystko łatwe i widoczne motorek pawie się zatrzymał a tu niespodzianka
i leżymy ;-).
Mała burza mózgu, ostatnia była w zimie podczas montażu manetek grzanych i lamp dodatkowych, po na myślę, trzeba wyrzucić wszystkie porwane śruby i podkładki plastikowe dystansowe.
Wiertarka i przewiercamy się na wylot przez otwory gwintowane, potem cztery nowe śruby podkładki, żeby wiochy nie było łebki płaskie skręcamy i już po chwili stelaż w kupie. Radość jest kufer na miejscu.