Co jakiś czas cyklicznie /zwłaszcza jak posiadam motocykl który daje radę w terenie/, jadę na bunkry.
Zawsze staram się odwiedzać te na których byłem, ale za każdym wyjazdem zwiększam ilość przynajmniej o jeden, tak żeby była zabawa z szukaniem nowego. Tak samo zrobiłem i tym razem, pierwszy zaraz jest na Podemszczyźnie, najłatwiejszy do odwiedzenia prosto z drogi głównej skręcamy na dojazdowa pożarowa i po prawej stoi między drzewami, gotowy do oglądania.
Przed wyjazdem sprawdziłem położenie potencjalnych kandydatów nowych do odwiedzenia i wyszło mi, że w okolicy powinienem wytropić nowy obiekt do odwiedzin. Więc pożegnałem starego znajomego i udałem się na poszukiwanie nowego.
Kiedy dobrze zacząłem się rozpędzać z lewej pod laskiem mignęła mi tablica biała duża więc stwierdziłem, że pewnie jest tam oznakowane coś związanego z linią Mołotowa. Nawracam i nie pomyliłem się mam nowego znajomego z betonu.
Po małych oględzinach stwierdzam, że do asfaltu pojadę przez łąkę, a co mi to wykoszone widoczność dobra, ruszam i widzę ślady po jakimś motocyklu, daje nimi i wjeżdżam prościutko na drugi bunkier który leży przy drodze asfaltowej, w sumie już się nauczyłem przy trampku aby jechać spokojnie i uważnie, ale tą drogę jeździłem już kilkanaście razy i nie zauważyłem betonowej górki zamaskowanej krzakami drzewami i trawą.
Plan wyjazdu został wykonany dodałem do kolekcji nowe obiekty, oczywiście poruszam się po nowym asfalcie, jestem w szoku, mam problemy z lokalizacją zjazdu w pola gdzie mam swoje ulubione bunkry, ulubione bo pierwsze jakie odwiedziłem, w końcu zjeżdżam ale okazuje się, że o jeden skręt za daleko tu jednak nie ma problemu bo wzdłuż ciągnie się droga polna.
Dojeżdżam szybciutko parkuję koło pierwszego a do drugiego idę spacerkiem są bardzo blisko siebie, wyjeżdżam przez pola na asfalt i jadę w kierunku Polanki, odbijam na Kamieniołom.
Mam to szczęście, że mogę podziwiać go w słońcu co dodaje mu uroku, jest po prostu śliczny, w drodze powrotnej odwiedzam opuszczony budynek, uwielbiam do nich zaglądać, aż dziw że jeszcze tyle w nim metalu, szabrownicy częściowo go wypatroszyli ale całości jeszcze się trzyma.
Zaczyna mi mocno dokuczać upał pomimo, że jeżdżę w samej koszulce jestem cały mokry , ale decyduję się skręcić jeszcze na jeden bunkier z wyrwanym działem i tu jak by nie tablica przy drodze to bym go minął bo przez ten nowy asfalt i układ drogi rowy pobocza, mam problem z lokalizowanie miejsc do których zaglądam, ciekawe czy na wodospad bym teraz trafił , ale to sprawdzę kiedy indziej jest mi już za gorąco, zawracam na Horyniec na lody.
Zanim się dobrze rozpędzam zauważam znajomy krzyż po lewej jest i oznakowanie więc skręcam na cmentarz w lesie jest dużo chłodniej robię rundkę do cmentarz i kontynuuje jazdę na lody.
Przed docelową lodziarnią zaglądam na stację PKP dawno jej nie odwiedzałem to nie wiarygodne jak to wszystko „umiera” – zaglądam przez okno do środka a tam czas stoi w miejscu stara ławka zielona, piec kaflowy do ogrzewania pomieszczenia stare okienko, super dla turystów stacja retro.
Jadę na te lody zanim ja się roztopię.
Po lodach jest chłodnie zaczynam wracać do domu, ale co tam przecież można przez Tymce, więc kierunek w prawo i zasuwam przez Tymce, Załuże do domu.
Następny będzie Józefów, Czarcie Pole, Szumy i Szałas i jeszcze Przysietnica, Brzozów, Humniska, Iwonicz Zdrój ….