11 września 2016 okazał się dla motocyklistów zrzeszonych na forum Radiatora wręcz wymarzonym dniem do eksplorowania pięknych roztoczańskich terenów, których zazdroszczą nam nieustannie krajanie z innych regionów Polski. Żeby wyjazd w teren miał smaczek i „pazura” nie było oczywiście mowy o jeździe tylko i wyłącznie asfaltowymi, prostymi i gładkimi drogami. W programie jazdy terenowej nie zabrakło elementów dzikiego off-roadu, błotnistych ścieżek, piaskowych dróg i jazdy na przełaj. To było 230 kilometrów dobrej zabawy, przyjemnej jazdy, kontrolowanych wywrotek i zachwytów nad kolorami jesieni. Zmęczenie nie wchodziło w grę. Była tylko nieprzerwana chęć dalszej jazdy! Zaryzykuję stwierdzenie, że motocykle bohaterów tego wyjazdu były użytkowane wedle pierwotnego przeznaczenia…
Jazda w terenie to nie rozrywka dla wszystkich. Trzeba to naprawdę lubić i – co najważniejsze – czuć! Chwila nieuwagi, zbyt mocne odkręcenie manetki gazu, niewidoczny kamień na drodze przykryty warstwą błota lub niepozornie wyglądająca koleina mogą skutkować mniej lub bardziej groźną wywrotką. Doświadczeni kierowcy, którzy dużo jeżdżą w trudnym terenie potrafią upadać tak, aby nie zrobić sobie krzywdy. Doświadczenia jednak nabywa się z czasem i z liczbą przejechanych w terenie kilometrów. Jak się okazuje zwykły off-roadowy wypad może być świetną okazją do zwiedzenia i zobaczenia ciekawych miejsc zlokalizowanych na Roztoczu.
Na początek garść informacji geograficznych dla tych, którzy jeszcze nie odkryli magicznej roztoczańskiej krainy. Roztocze to kraina geograficzna łącząca Wyżynę Lubelską z Podolem na Ukrainie. Jest to charakterystyczny wał wzniesień o szerokości 12-32 km i długości około 180 km. Roztocze można podzielić na trzy mezoregiony pod względem budowy geologicznej i zróżnicowania rzeźby terenu: Roztocze Zachodnie, Roztocze Środkowe i Roztocze Wschodnie (wg Kondrackiego) zwane też Południowym (szkoła lubelska).
Na trasie wyjazdu po Roztoczu Wschodnim znalazło się m.in. miejsce bitwy pod Kobylanką – nieistniejącą już wsią położoną niegdyś na skraju Puszczy Solskiej, na północ od Nowego Lublińca w kierunku Huty Różanieckiej. To właśnie tu rozegrała się jedna z największych leśnych bitew Powstania Styczniowego w 1863 roku. Dziś o tym zamierzchłym zdarzeniu przypomina tylko pomnik poświęcony pamięci poległych w bitwie.
Następnym miejscem na trasie były Szumy nad Tanwią – małe, malownicze wodospady, których historia sięga trzeciorzędu. Miejscowi nazywają je różnie – szumy, sopoty, szypoty, porohy. Roztocze szczyci się nie tylko malowniczymi widokami i pięknymi terenami. Jest to również obszar, przez który przebiega granica geologiczna między fałdową Europą Zachodnią, a płytową Europą Wschodnią. To właśnie w okolicy wsi Rebizanty położonej nad Tanwią można skorzystać z najpiękniejszych szlaków turystycznych Roztocza i zobaczyć: rezerwat „Nad Tanwią”, drewniany młyn w Suścu nad stawem Morskie Oko, najwyższe wzniesienie (246 m n.p.m.) zwane Kościółkiem lub Zamczyskiem, czy wodospad Jeleń. Sprytni motocykliści znajdą w okolicy Szumów wspaniałe leśne trasy, na których czeka ich niezła zabawa oraz możliwość doskonalenia swoich umiejętności jazdy w terenie.
Dalsza trasa wyjazdu prowadziła przez kultowe miejsce na Roztoczu Wschodnim. Mowa oczywiście o Dahanach – niewielkim przysiółku Werchraty położonym u stóp Wielkiego Działu. Przed wojną Roztocze Południowe było bardzo gęsto zaludnioną krainą. Malowniczo położone wsie Dahany I i Dahany II, których mieszkańcy zostali wysiedleni w 1947 roku liczyły ok. 35 zabudowań. Dziś Dahany to magiczne, przepięknie położone miejsce w roztoczańskiej głuszy, którego nie ominie żaden wytrawny turysta i miłośnik dzikiej przyrody.
Kliknij i przejdź do GALERII ZDJĘĆ oraz szerszego opisu >>>
Cd. Galerii i opisu >>>
Jak widać podróżując przez Roztocze można idealnie połączyć turystykę motocyklową z podziwianiem krajobrazów i zwiedzaniem ciekawych obiektów turystycznych. Udało się to – już nie pierwszy zresztą raz – ekipie Radiatora, która od kilku lat promuje te piękne i dzikie zakątki.
Tekst: Tamara Głaz
JEDEN KOMENTARZ DO ARTYKUŁU Do “Po roztoczańskich bezdrożach”