Dwa enduro na połoninach – Zakarpacie 2010
Plany, co do wyjazdu miały początek gdzieś w okolicach imprezy w szałasie nad Tanwią. Z zamkniętego grona 11 osób udało się nam wyjechać w 2-osobowym składzie, Miał jechać jeszcze Suchy, ale zdarzenie losowe nie pozwoliło mu dotrzeć na czas.
Tak, więc:
Majo Honda Africa Twin XRV 650 89 RD03
Bohun Yamaha Tenere XT600Z 89
Dzień pierwszy 30.06:
Wyjazd do Majo (Dorhusk) Ustalenie trasy i takie tam.
Dzień drugi 01.07:
Godz 8:55 wyjazd z Dorohuska i przekroczenie granicy PL-UA.
Wymiana Kasiory, tankowanie do pełna i w drogę, Kierunek południe przez Liubomil, Vołodymyr- Vołynsky, W Bełz zatrzymaliśmy się na chwile.
Natknęliśmy się na bunkier z Lini Mołotowa który stał tuż przy drodze.
Po drodze mijaliśmy Niemirów i Hruszew, które sąsiadują z polską miejscowością Budomierz, w którym mieszkam.
Komin z nieczynnej kopalni siarki i zalew, miejsca, które zawsze chciałem zobaczyć od najmłodszych lat
Co prawda nie dało się uniknąć problemów z Ukraińską strażą graniczną, jeżdżą na motorkach marki Mińsk Viper Made in China
Dalej jechaliśmy przez Jaworów, Mościska, Sambir,
Zatrzymaliśmy się na małe co nieco.
i dalej w drogę przez Turka, Liuta. Czasami warto zapytać o drogę. Niezapomniany widok dzieci machających i piszczących na nasz widok.
nocleg jak marzenie.
Dzień trzeci 02.07:
Po śniadaniu pakujemy się i jedziemy kamienistą drogą która jest strumieniem.
Wjeżdżamy pod strome podjazdy pomagając sobie na wzajem bo koła łapią uślizg i można się przewrócić w strumyku. Tak też się stało, musieliśmy odkręcać świece w Tenerce żeby usunąć wodę z cylindra.
Jest 12 w południe słońce grzeje a my w środku lasu w korycie strumienia rozbieramy tenere.
Niema to jak tłusty ukraiński kwas – mniam.
Po obiedzie zdobywamy cel, połonina Riwna 1482m n.p.m
Na wieczór zjeżdżamy z połoniny (po drodze odpada mi kufer), rozbijamy namiot. Przy piwku ustalamy trasę na następny dzień. Dobre jest na Ukrainie to że mówię ze jestem po jednym piwie, a piwo ma 1L.
Dzień czwarty 03.07:
Rano budzą nas krowy z dzwonkami na szyi, jedna z nich próbuje zjeść nam ganek namiotu. Poranna kąpiel w lodowatym strumieniu orzeźwia nas i jedziemy na śniadanie. W sklepie spożywczym miła pani sprzedawczyni z wielkimi cytrynami robi nam „horiaczu wodu” na herbatkę. W czasie naszego śniadania przychodzi do sklepu kobieta z dziećmi i kupuje im po lodzie, a sama siada ze starszym mężczyzną przy stoliku obok i wyciąga z za pazuchy 0,7 i po szklance, a była godzina 8 rano. Nie ma to jak 100 czystej na dzień dobry.
Najedzeni podjeżdżamy do miejscowości Podobovets wyjeżdżamy na połoninę Borżawa wyprzedzając krzesełka wyciągu.
Na szczycie spotykamy się z towarzyszami z Czech, Jakoś się dogadujemy, Wymieniamy się e-mailami i dalej jedziemy razem.
Zdjęcie do albumu rodzinnego.
Już wiemy gdzie robią zdjęcia tapet Windowsa.
Budynki dawnej jednostki radzieckiej.
W drodze powrotnej zatrzymuje nas policja i wmawia nam ze piliśmy, każe nam sobie dmuchać w twarz, to są alkomaty na Ukrainie. Jesteśmy przed Lwowem jest już ciemno i jak zwykle szukamy noclegu po nocy. Mieliśmy wg planów nocować przed Lwowem, ale co tam Lwów piękniejszy nocą. I ruszyliśmy na podryw… Utaplani z błota wchodzimy do McDonalda i co by tu zjeść. Wtem zagaduje do nas Polak czy w czymś pomóc, jak sie okazuje prawie sam polak tam był. Po kolacji w towarzystwie ładnych Ukrainek ruszyliśmy w kierunku Rawy Ruskiej. Sen nas zatrzymał parę km za Lwowem i nocowaliśmy przy drodze głównej na przeciwko stacji benzynowej w prowizorycznym namiocie. Linka między motocyklami przerzucona przez to pałatka pod spodem folia malarska i tak do rana przy 1 piwie.
Dzień piąty 04.07:
Wstaliśmy, z kulturką zabraliśmy swoje śmieci do Polski, rozdzieliliśmy się Majo pojechał na przejście w Dorohusku a ja na Rawa Ruska – Hrebenne.
Po drodze miałem nieprzyjemną rozmowę z policjantami którzy rzekomo złapali mnie na radar którego nie mieli strasząc mnie aresztem i w ogóle zaczęli do mnie przeklinać zapłaciłem mandat w wysokości 100 hrywien.
Moje zdanie na ten temat jest takie. Jak jedziesz sam nic nie poradzisz trzeba płacić.
To moja pierwsza prawdziwa wyprawa motocyklowa. Nauczyła mnie wielu rzeczy dotyczących mocowania bagażu, zabranych rzeczy zbędnych i niezbędnych jak się ubrać itp. Doświadczenie również z zakresu Ukraina i z czym to się je, czyli ich prawo dżungli. Ludzie są mili gorzej z tymi co mają jakąś władzę
JEDEN KOMENTARZ DO ARTYKUŁU Do “Zakarpacie 2010 by Majo & Bohun + Film”