Jedną nogą w Armenii
Arkadiusz Tomasiak reprezentujący Fundację im. Brata Alberta i Maciek Banaszek facet, który miał ciężki wypadek. Dwójka, która ma zamiar na motocyklach przejechać 8 tysięcy km. Cel Armenia.
Trasa będzie prowadziła przez Ukrainę , Rumunie, Bułgarię, Turcję Gruzję. Powrót przez Rosję i Ukrainę. Co w tym nowego ? Nic … z tym, że Maciek ma tylko jedną nogę. W Armenii czeka ich sporo pracy związanej z pomocą osobom niepełnosprawnym a po powrocie mają zamiar stworzyć pierwszy Motocyklowy Klub dla Niepełnosprawnych w Polsce. Zaciekawiło?? No to zapraszamy razem z nami na tę przygodę!!!
Wyprawa planowana jest na cały sierpień 2011 roku. Oficjalny wyjazd z Radwanowic po koniec lipca, powrót koniec sierpnia. Do przejechania ok. 8-9 tysięcy km. Trasa wiedzie przez Ukrainę, Rumunię, Bułgarię, Turcję, Gruzję, Armenię, Rosję, Ukrainę. Jadą na motocyklach marki Zipp Nitro 250. Planują robić średnio ok. 600km dziennie.
Mapki wyprawy zamieszczą jak tylko dostaną plan podróży po Gruzji i Armenii gdzie mają jeździć po różnych ośrodkach dla niepełnosprawnych.
Trochę o chłopakach
Arkadiusz Tomasiak
Rehabilitant , kierownik Świetlicy Terapeutycznej w Radwanowicach Fundacji im. Brata Alberta. Ulubiona postać z dzieciństwa, która do dnia dzisiejszego jest moim idolem … Włóczykij. Trochę w życiu zrobiłem ciekawych rzeczy, jednak dobrze wiem, że każdy nowy dzień może przynieść dużo lepsze! Często patrzę na świat inaczej niż ludzie wokół mnie. Motocykle są moją pasją… od kiedy pamiętam. Jednak realizacja tej pasji wciąż jest świeża. Wierzę mocno że to co zamierzamy na długo zagości w waszych głowach.
Maciek Banaszek
Maciej Banaszek, ten bez nogi ;), mąż, ojciec, motocyklista, koszykarz, gadżeciaż. Moje życie doskonale opisuje hasło kulawe szczęście. Nawet w największym pechu mam trochę szczęścia. Na skuterze od trzech sezonów. Legalnie na dużym moto od września. Wyjazd do Armenii ma być dla mnie nie tylko przygodą życia, ale również spełnieniem czegoś co kiełkuje we mnie od kilku lat. Chcę pokazać że nawet po ciężkim wypadku można żyć na 200% i czerpać z życia pełnymi garściami.
Jedną nogą w Armenii
Zapraszamy wszystkich do śledzenia naszej przygody na tej stronie, która w całości powstała dzięki wsparciu przyjaciół będziemy zamieszać informacje o aktualnych wydarzeniach oraz przygotowaniach do podróży.W czwartek (26.05.2011) firma Brubeck dostarczyłą nam bieliznę termiczną specjalnie pod naszą wyprawę. Jak podtrzebny jest to asortyment żadnego motocyklisty nie muszę przekonywać.
Teraz nie ma już odwrotu, jedziemy a przed nami 8000 km. Na przejechanie tego dystansu mamy 31dni, pełny miesiąc w siodle i tylko pół litra na dwóch 😉 (2*250cm3 ). Niby nic, ale normalni ludzie na takie wyprawy jeżdżą motocyklami przynajmniej 3 razy większymi. Ja nie jestem normalny… Ja nie mam nogi… . Na szczęście jedzie ze mną Arek – głos rozsądku, tylko jak mam polegać na jego zdrowym rozsądku skoro to on wpadł na pomysł zorganizowania motocyklowej wyprawy, w której pojedzie człowiek niepełnosprawny. Dodajmy do tego, że Arka i mój staż motocyklowy nie jest najdłuższy a przed nami: Ukraina, Rumunia, Bułgaria, Turcja, Armenia, Gruzja, Rosja (mamy nadzieję) i znów Ukraina i Polska. Jedziemy we dwójkę na dwóch motocyklach, których silniki są ciut większe od standardowej szklanki.
Przed nami wschodnie cuda najstarszego chrześcijańskiego kraju na świecie, cyrylica, o której nas nigdy nie uczono i ciepłe jak zupa Morze Czarne. Odwiedzimy kościoły i średniowieczne warownie, będziemy jechali brzegiem morza i przez Gruzińskie góry. Będziemy spali w namiotach, hotelikach, na plażach i zboczach gór. Do tego wszystkiego mamy zamiar wymienić się doświadczeniami z organizacjami opiekującymi się niepełnosprawnymi w Gruzji i Armenii. Tam na pewno spędzimy dużo czasu z niepełnosprawnymi dzieciakami. Obserwując na co dzień, jak różnie dzieciaki reagują na motocykle, to już nie mogę doczekać się tych chwil. Później spotkamy się z oficjałem Armeńskim, wręczymy mu podarki wykonane przez podopiecznych Fundacji im. Brata Alberta z Radwanowic. Moglibyśmy powiedzieć, że w tym momencie jesteśmy u celu, ale przed nami jeszcze powrót. Wracać będziemy „na kołach” przez Rosję( jeżeli uda się nam uzyskać wizę), lub promem przez morze z Poti do Kerczu. Potem “jeszcze tylko” stepy Ukrainy i znowu jesteśmy w Polsce.
Ktoś może pomyśleć, że to koniec… Nic z tych rzeczy, to dopiero początek…Celem całej wyprawy jest przyciągnięcie uwagi niepełnosprawnych, którzy chcieliby wsiąść na siodło stalowego rumaka a nie dla każdego jest to łatwe. Znaleźć drugiego kulawego motocyklistę graniczy czasami z cudem (ja słyszałem o jednym). Na kanwie zainteresowania naszą podróżą mamy zamiar zorganizować klub motocyklowy zrzeszający niepełnosprawnych. Naszym celem ma być wymiana doświadczeń i informacji na temat modyfikacji, motocykli, trajek, protez , wózków i wszelkiego innego sprzętu, który może pomóc niepełnosprawnym w realizacji motocyklowej pasji. Mam nadzieję, że ludzie tworzący ten klub pokażą, że życie po wypadku nie kończy się, a zaczyna się po prostu nowy rozdział troszkę innego kulawego życia.
JEDEN KOMENTARZ DO ARTYKUŁU Do “Jedną nogą w Armenii”