„Jedną nogą w Armenii” – ostatnie chwile w Polsce
Wczoraj 29 lipca 2011 roku mieliśmy okazję gościć u nas w domu Arka Tomasiaka i Maćka Banaszka czyli dwóch bikerów zmierzających do Armenii.
Wyruszyli z Radwanowic koło Krakowa około godziny 12:00. Do Radymna, gdzie byliśmy z nimi umówieni dotarli dopiero wieczorem o 20:00. Ich wyjazd opóźnił się z powodu wrzawy medialnej, jaka powstała wokół wyprawy. Udało nam się namówić chłopaków na nocleg w Lubaczowie, dzięki czemu mogliśmy się bliżej poznać, wymienić doświadczeniami i uzupełnić braki w wyposażeniu – zakup niezbędnej zielonej karty. Udzieliliśmy im również kilku cennych wskazówek, które na pewno przydadzą się w trasie.
Głównym celem wyprawy jest Armenia. Chłopaki mają do pokonania około 8 tysięcy kilometrów. Szczerze mówiąc, czeka ich nie lada wyczyn, ponieważ poruszają się motocyklami „made in China”.
Ich trasa prowadzi przez Ukrainę, Rumunię, Bułgarię, Turcje i Gruzję. Arek i Maciek jadą do Armenii wzorując się naszą trasą z zeszłego roku. Podróżują na motocyklach Zipp NITRO 250. W Armenii czeka ich sporo pracy związanej z pomocą osobom niepełnosprawnym a po powrocie mają zamiar stworzyć pierwszy Motocyklowy Klub dla Niepełnosprawnych w Polsce.
Ponadto chcą zwiedzić Mauzoleum Ludobójstwa Ormian w Turcji, nową katedrę św. Grzegorza, Centrum Ormiańsko – Katolickie i kościół w Erewaniu, malowniczo położony klasztor Khor Virap pod górą Ararat, Eczmiadzyn – święte miasto Ormian, Jezioro Sewan, Madenataran – instytut starożytnych manuskryptów. Chłopaki spotkają się także z głową kościoła ormiańskiego.
Wczoraj około południa odeskortowaliśmy (Tamara, Głazio, siCk_BoY_) Arka i Maćka do przejścia granicznego z Ukrainą Korczowa – Krakowiec. Tuż przed granicą chłopaki wymienili walutę. Dużym zaskoczeniem była dla nich gigantycznie długa kolejka samochodów i tirów, którą sprytnie – jak zawsze – ominęliśmy. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z chłopakami, stąd wiemy, że 50 kilometrów przed Lwowem zaliczyli juz pierwszą awarię. W motocyklu Arka urwała się linka od gazu. Dalej jechali w ciągłym deszczu. Czekamy na kolejne informacje z trasy i życzymy im szerokiej drogi.
Maciej Banaszek – sympatyczny optymista; facet, który jeszcze przed chwila jedną nogą był w Polsce a drugą na Ukrainie. Chce udowodnić i pokazać, że niepełnosprawni też mogą być aktywni, nie muszą z niczego rezygnować i mogą urzeczywistniać swoje marzenia.
Arkadiusz Tomasiak – rehabilitant; reprezentuje Fundację im. Brata Alberta prowadzoną przez księdza Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego.
Skoro fundacja takiego imienia dodamy więc pewną informacje, która jest mało znana również chłopakom. W okolicach Lubaczowa – Monastyr, Prusie i Brusno znajdują się pozostałości pierwszych pustelni św. Brata Alberta Chmielowskiego. Zapraszamy do odwiedzenia szlaku św. Brata Alberta Chmielowskiego. Więcej >>>
Maciek swoją wyprawę zaczął dzień wcześniej. Wyjechał z Kobyłki pod Warszawą w asyście taty – również motocyklisty. Motocykl, którym jedzie jest dostosowany do jego potrzeb. Na kierownicy (lewa ręka) posiada sprzęgło i hamulec tylny (nożny). Przebieg motocykla ok. 2000 km.
Arek jedzie takim samym motocyklem. Różnią się jednak paroma detalami. Brakuje na nim napisu Zipp ponieważ był to motocykl testowy. Stąd jego przebieg jest nieco większy ok. 5000 km.
Obydwaj posiadają prawo jazdy na motocykl od roku.
Mimo sporej ilości naklejek obdarowani przez nas jeszcze jedną „radioaktywaną” pomknęli do celu swojej wyprawy. Jesteśmy pewni, że doda im ona odrobinę potrzebnej energii.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Przed wyjazdem
Strona chłopaków
Jedną nogą w Armenii, czyli wyprawa życia wyruszy z Krakowa
W tym szaleństwie jest metoda czyli wyprawa do Armenii… jedną nogą – rozmowa z Arkiem Tomasiakiem i Maćkiem Banaszkiem
Niezwykła wyprawa niepełnosprawnego motocyklisty
Udowodnić, że można + wywiady w TV
Jedną nogą w Armenii – wyprawa wystartowała
Więcej szczegółów na bieżąco na forum >>>
Krótki film z wizyty chłopaków w Lubaczowie.
Dodaj komentarz
You must be logged in to post a comment.