Test porównawczy tanich kasków motocyklowych
Kaski, Nowinki motocyklowe

Test porównawczy tanich kasków motocyklowych

Testowane kaski
Testowane kaski

Tanie kaski motocyklowe, czy to ma sens? Motogen od początku istnienia redakcji przykłada dużą wagę do testów różnego rodzaju akcesoriów. Ubrania, buty i kaski to coś, co wymieniamy średnio co kilka lat – rękawiczki potrafią zużyć się nawet po sezonie lub dwóch. Dlatego wiemy jakie zapotrzebowanie jest na rzetelne testy takich produktów.

Od dawna dostawaliśmy od Was prośby o ruszenie tematu tanich kasków motocyklowych. Dziś wreszcie prezentujemy Wam materiał, w którym porównujemy osiem kasków z niższej półki. Ich średnia cena to 250 zł.

Co można dostać za 250 zł? Skorupę wykonaną ze stopu patyczków po lizakach? Wnętrze z recyklingu ubrań z UK? Wizjer z przeciętej butelki PET? Malowanie przy pomocy rakotwórczych, chińskich farb dla dzieci? A może combo? Sprawdzamy jak radzą sobie:

TESTOWANE KASKI

-MDS M13
-BOX BZ1
-Naxa F13
-Ozone A188
-LS2 FF351
-Datex Arrow SA-08
-Lazer Bayamo Z-Line
-Rocc 440

WARUNKI TESTU

W każdym z kasków przejechaliśmy minimum 500 km, a w niektórych było to od 1000 do 1500 km. Każdy kask testowany był jadąc tymi samymi motocyklami i w podobnych warunkach pogodowych, a często pokonując tę samą trasę. W teście skupiliśmy się na sześciu elementach, które składają się na ocenę końcową:
1. Wygoda – uwzględnia trzymanie się kasku na głowie, miejsce na uszy, możliwość założenia okularów, uciskanie, zapięcie. Należy pamiętać, że wygoda jest odczuciem dość subiektywnym i zależy w sporej mierze od budowy naszej głowy, dlatego zawsze warto jakiś czas ponosić kask zanim się go zakupi.
2. Aerodynamika – uwzględnia zachowanie kasku podczas jazdy z wyższymi prędkościami zarówno przy jeździe na wprost, jak i podczas odwrócenia głowy. Tutaj również sprawdzamy poziom wytłumienia kasku.
3. Wentylacja
4. Ergonomia – uwzględnia obsługę elementów kasku, w tym wizjera, nawiewów oraz sposób wyjmowania/zakładania wnętrza.
5. Jakość wykonania – uwzględnia jakość wykonania zarówno elementów na zewnątrz kasku, jak i wewnątrz, lakierowanie, spasowanie elementów.
6. Bezpieczeństwo – ten element nie będzie omawiany oddzielnie dla każdego z kasków, a wyłącznie jako ocena końcowa, na którą składać będą się:
a. Ilość rozmiarów skorup. Im więcej, tym lepiej. Jest to element dość istotny dla bezpieczeństwa, ponieważ rozmiar kasku nie jest dobierany wyłącznie poprzez wyściółkę czy EPS, ale również przez samą wielkość skorupy. Ma to znaczenie po kilku tysiącach kilometrów, kiedy wnętrze po prostu się wyrabia i staje się luźne. W chwili uderzenia taki luz powoduje szkody nie mniejsze niż od początku źle dobrany rozmiar kasku. Każdy rozmiar skorupy powyżej jednej, to jeden punkt więcej.
b. Ilość warstw EPS. Ilość warstw styropianu (ich gęstość), poza samą skorupą, odpowiada za sposób pochłaniania energii podczas uderzenia. Każda warstwa powyżej jednej, to jeden punkt więcej.
c. Filtry UV. Element często pomijany podczas wyboru kasku, jednak jazda z opuszczoną blendą i uniesionym wizjerem (w przypadku testowanych kasków każdy wizjer posiada filtr UV), która nie posiada filtra, to pierwszy krok do utraty wzroku, zwłaszcza kiedy blenda jest bardzo przyciemniona. Brak filtra UV na blendzie, to jeden punkt mniej do oceny końcowej.
d. SHARP. Dla wielu nie jest wyznacznikiem, osobiście jednak traktuję jego wyniki jako jeden z elementów składowej. Dla kasków posiadających 3 gwiazdki w teście przyznałem o jeden punkt więcej, dla tych z czterema o dwa punkty więcej do oceny końcowej w zakresie bezpieczeństwa.
e. Blenda. W przypadku kiedy blenda jest za duża i dotyka nosa odejmowany jest jeden punkt. W przypadku uderzenia może ona doprowadzić do uszkodzenia nosa.
f. Miejsce na szczękę. Element mający bardzo duży wpływ na bezpieczeństwo, ponieważ mała przestrzeń przed szczęką zwiększa niebezpieczeństwo urazów. W przypadku kiedy w kasku dotykamy szczęką do skorupy odejmowane są trzy punkty, w przypadku kiedy przestrzeń ta jest mniejsza niż 2 cm odejmowane są dwa punkty. W przypadku kiedy mocniej pchając kask dłonią skorupa dotyka twarzy odejmowany jest jeden punkt.
g. Obsługa blendy. W przypadku kiedy obsługa blendy wymaga siły lub zbyt dużych kombinacji podczas jazdy – punkty są odejmowane.

Norma bezpieczeństwa – słowo o CE E22:05

Każdy z testowanych kasków posiada certyfikat CE E22:05, który dopuszcza go do ruchu, należy jednak pamiętać, że certyfikat ten (uznawany jest w ponad 50 krajach, w tym również w Polsce), jest homologacją najbardziej liberalną (czyt. najmniej rygorystyczną). Warto więc pamiętać, że testy, które kaski przechodzą aby go otrzymać, ustępują takim jak DOT, SHARP, czy SNELL. Jakie testy musiały przejść każde z kasków aby otrzymać certyfikat?

1. Wytrzymałość skorupy. Weryfikowana jest przede wszystkim jej zdolność do pochłaniania energii, do czego służy kilka testów. Pierwszy, to uderzenie w skorupę kasku w pięciu lub sześciu punktach i sprawdzenie odkształcenia. Drugi, to uderzenie kaskiem z prędkością 7,5m/s i z wysokości 2,8 metra na płaską lub wypukłą powierzchnię. Trzeci to weryfikacja zachowania w skrajnych temperaturach, od -20 do 50*C.
2. Zapięcie kasku. Sprawdzana jest wytrzymałość zapięcia, możliwości jego zerwania, odpięcia czy wyciągnięcia. Zapięcie jest bardzo ważnym elementem każdego kasku, gdyż to ono odpowiedzialne jest by kask w razie wypadku pozostał na swoim miejscu.
3. Wizjer (szybka). Każdy wizjer musi być odporny na zadrapania, pęknięcia oraz perforację oraz musi zapewniać dobrą widoczność (nie ogranicza pola widzenia). Wizjer przechodzi tzw. „test penetracji”, czyli ciężarek o wadze 3 kg upuszcza się na niego z wysokości jednego metra.

Każdy z kasków, poza certyfikatem ECR, posiada dodatkowe oznaczenie homologacyjne E wraz z dodatkową cyfrą, które nie stanowi w żadnej mierze o jakości, a jest wyłącznie informacją w jakim kraju dany kask otrzymał certyfikat.
E1 Niemcy
E2 Francja
E3 Włochy
E4 Holandia
E5 Szwecja
E6 Belgia
E7 Węgry
E8 Czechy
E9 Hiszpania
E11 Wielka Brytania
E12 Austria
E13 Luksemburg
E14 Szwajcaria
E16 Norwegia
E17 Finlandia
E18 Dania
E19 Rumunia
E20 Polska
E21 Portugalia
E22 Rosja

Na wszywce homologacyjnej, którą możemy znaleźć na pasku lub wyściółce kasku, znajduje się kilka dodatkowych informacji w formie kodowej:

Wszywka homologacji - atest
Wszywka homologacji – atest

05 – rok nowelizacji normy
1357 – numer homologacji
24.945.425 – nr fabryczny
P – kask integralny (dodatkowe oznaczenia: P/J – szczękowiec, J – jet, NP – bez ochrony szczęki i policzków)
[divide]

Kask MDS M13
Kask MDS M13

Kask MDS M13

Pomimo tego, że MDS to marka AGV, kask został wykonany w Chinach, o czym mówi dość sprytnie ukryta naklejka umieszczona pod wyściółką.

Na naklejce widnieją również informacje dodatkowe, w tym masa kasku, która w przypadku testowanego egzemplarza powinna wynieść 1500g (w rzeczywistości jest o 140g cięższy). Kask posiada dwa rozmiary skorup, jedną dla rozmiarów M, L oraz XL, a jedną dla rozmiarów XS oraz S. MDS M13 kosztuje 249 zł co plasuje go pośrodku testowanej ósemki. W pudełku, poza kaskiem, znajduje się worek transportowy.

JAKOŚĆ WYKONANIA
Skorupa kasku wykonana została z tworzywa, które producent szumnie nazywa HIR-TH (High Resistant Thermoplastic). Dla mnie to po prostu ABS i tyle. Mimo to biorąc kask do ręki czujemy, że jest zbity w sobie, a co najciekawsze, nic nie trzeszczy i nie odstaje, do tego jakość spasowania wszystkich elementów jest na bardzo zadowalającym poziomie. Ciężko również zarzucić cokolwiek powłoce lakierniczej, która przetrzymała kilka upadków z motocykla oraz zasypanie żwirem z ciężarówki (nie ma nawet rysy). Jakość samej grafiki również nie pozostawia nic do życzenia, żadnych oznak naklejek pod klarem itp. Całość wygląda jakby rzeczywiście była malowana. To co niewątpliwie nas zaskoczy, to wyściółka. Już patrząc do wnętrza kasku ciężko uwierzyć, że mamy do czynienia z kaskiem za 249 zł. Nie dość, że jest bardzo przyjemna w dotyku i bardzo dobrze szyta, to jeszcze posiada możliwość wyjęcia jej do prania. Po 500 km nie widać najmniejszych śladów zużycia, ani jednak nitka nie wyszła, jak również nie zauważyłem, aby cokolwiek się spruło. Na koniec dodam, że regulacja nawiewów oraz szybka chodzą bez oporu.

WYGODA
Po założeniu czujemy, że kask naprawdę dobrze leży, nic nie upija, gąbki idealnie przylegają do policzków, a głowa nie lata nawet po bardzo gwałtownym potrząśnięciu. Skorupa jest nieco wydłużona, zatem nie ma problemu z miejscem na brodę, a nos nie dotyka przodu kasku. Pasek do zapięcia kasku wyposażony został w cienkie i szerokie gąbki, które bardzo dobrze układają się na szyi, dzięki czemu nie ma obawy o otarcia. Ogólnie jest wygodnie i przejechanie dłuższego dystansu nie stanowi problemu.

ERGONOMIA

Wizjer
Widoczność przez wizjer w zakresie góra/dół jest bardzo dobra, choć kąt widzenia na boki mógłby być nieco większy, co może mieć znaczenie zwłaszcza dla osób preferujących zerkanie przez ramię podczas zmiany kierunku jazdy. Po otwarciu posiada sześć położeń, z czego jedno należy traktować jako rozszczelnienie. Umieszczona z lewej strony wypustka umożliwia jego podniesienie, jednak w pozycji „zatrzaśniętej” wymaga użycia nieco siły. Pozostałe ustawienia trzymają się dzielnie nawet przy prędkościach 120 km/h. Niestety w pozycji  maksymalne uniesionej wizjer wchodzi w pole widzenia. Wizjer posiada również mechanizm szybkiego demontażu XQRS (Extra Quick Release System), który umożliwia zdjęcie go w 5 sek. (zmierzone). Niestety brak pinlocka czy chociażby powłoki antyfog daje o sobie znać, skutkiem czego wizjer paruje w sposób dramatyczny i jedynie rozszczelnienie umożliwia widzenie czegokolwiek podczas postoju.

Wyściółka
Jak wspomniałem, kask MDS M13 posiada w pełni wyciąganą, antyalergiczną wyściółkę, która dodatkowo „wyposażona” została w system Dry Comfort. Zarówno wyjęcie, jak i ponowne jej założenie nie wymaga specjalnej wiedzy, jak i wiele czasu (cała operacja dzięki kilku napom i rzepom wykonywana na zasadzie szarpnij i popatrz na efekt). Producent mógłby jednak zmienić sposób mocowania wyściółki w sekcji czołowej, ponieważ wymaga od nas nieco kombinacji przy ponownym montażu.

Nawiewy
Obsługa nawiewów górnych oraz czołowego jest bezproblemowa. Mechanizmy działają bez problemu, a pozycje do blokowania są wyczuwalne zarówno w rękawicy sportowej, jak i ocieplanej. Nie potrafię jednak zrozumieć co kierowało projektantami, którzy umieścili regulację nawiewu na szczęce od wewnątrz kasku. Próba zmiany ustawienia podczas jazdy na „zamknięty” jest bardzo trudna i wymaga sporej gimnastyki (najlepiej przytrzymać kask drugą ręką), jednak zmiana ustawienia na „otwarty” jest zupełnie niemożliwa (chyba, że zdejmiemy rękawicę).

WENTYLACJA
Za wentylację odpowiadają cztery wloty powietrza. Jeden na szczęce (dwustopniowa regulacja plus pozycja zamknięta), jeden na czole (pozycja zamknięty/otwarty) oraz po jednym z lewej i prawej strony części górnej kasku (dwustopniowa regulacja plus pozycja zamknięta). Z tyłu mamy dwa panele wylotowe, każdy z czterema niewielkimi otworami. Wlot na szczęce działa bardzo dobrze i wentylacja jest odczuwalna, gorzej jednak z wlotem czołowym, który zapewnia tylko lekki, prawie niewyczuwalny nawiew na szybę (kierowany sześcioma wlotami wewnątrz), oraz wlotami na górze, które nie działają w ogóle. Dają się również odczuć zawirowania powstające na skutek dostającego się od spodu powietrza. Niestety, ze względu na kompletnie idiotyczne umieszczenie regulacji nawiewu na szczęce nie ma możliwości zastosowania podbródka. W tym miejscu warto wspomnieć również o wyściółce, która dzięki systemowi „Dry Comfort” (specjalne szycie i profilowanie na „czubku” głowy), świetnie odprowadza wilgoć i po zdjęciu kasku włosy są suche.

AERODYNAMIKA
Nie ma co się rozpisywać – jest dobra, zarówno czołowa, jak i boczna. Jazda z prędkością do ok. 130 km/h nie przysparza problemów, choć lekkie kołysanie da się wyczuć. Problemu nie ma również z odwróceniem głowy podczas jazdy. Żadnych większych zawirowań, szarpnięć czy unoszenia spowodowanego naporem powietrza. Nie przeszkadza również masa, która jak wcześniej wspomniałem, jest niemała. Została jednak na tyle dobrze rozłożona, że nawet jednorazowo przejechanie sporego dystansu przy wysokiej prędkości nie powoduje bólu karku. Poziom hałasu jest akceptowalny do ok. 80 km/h, powyżej wskazana jazda ze stoperami, chyba, że mamy niewielki odcinek drogi do pokonania.

AKCESORIA
Producent nie przewidział akcesoriów.
[divide]

Kask BOX BZ1
Kask BOX BZ1

Kask BOX BZ1

BOX to kolejna submarka dużego producenta. Tym razem brytyjski Oxford, znany z produkcji różnych akcesoriów motocyklowych,w tym m.in. systemów bagażowych oraz antykradzieżowych, postanowił poszerzyć swoją ofertę o kaski dla osób z mniej zasobnym portfelem.

Testowany model to kask sportowo-turystyczny dostępny w rozmiarach od XS do XXL, z dwiema wielkościami skorup (jedna od XS do M, druga od L do XXL). Waga kasku testowego określona została przez producenta na 1450g, w rzeczywistości jest cięższy o 170g. Kask zdobył 3 gwiazdki w teście SHARP. BOX BZ1 kosztuje od 239 do 299 zł. W pudełku, poza kaskiem, znajduje się worek transportowy.

JAKOŚĆ WYKONANIA
Biorąc kask do ręki czujemy, że skorupa jest solidna, a próbując ją rozszerzyć nic nie trzeszczy i nie skrzypi. Powłoka lakiernicza oraz grafika są dobrej jakości, elementy dobrze spasowane, a wloty powietrza czy wizjer pracują bardzo płynnie. Uwagę zwraca również wnętrze kasku. Jasna wyściółka jest bardzo dobrej jakości, a szycia i przetłoczenia poprowadzone z niesamowitą starannością (BOX wypada tutaj jako jeden z najlepiej wykonanych kasków). Po przejechaniu testowego dystansu na skorupie (wykonana z materiału termoplastycznego), oraz we wnętrzu kasku nie ma oznak zużycia. Jedyne co może się nie podobać, to zapach, który czujemy po założeniu. Nie wiem jak to delikatnie ująć, po prostu śmierdzi i wymagał ponad 300 km wietrzenia.

WYGODA
Po wciśnięciu na głowę (tak, wchodzi z pewnym oporem), BOX BZ1 leży naprawdę dobrze. Policzki przylegają dość ciasno, od góry nic nie upija, jest wygodnie. Jedyne co może się nie podobać, to niewielka przestrzeń przed ustami, wystarczy niewielki „dziubek” lub wysunięcie szczęki i dotykamy skorupy. Niestety jest to mankament występujący nie tylko w tym kasku. Zapięcie, standardowo micro lock, obszyte zostało dość szeroką, cienką gąbką, więc po jego zapięciu nie odczuwamy na szyi obcierania. Kask jest wygodny i nie męczy bez względu na przejechany dystans. Profil wyściółki umożliwia założenie okularów zarówno z grubą, jak i cienką oprawką. Jedyne co przeszkadza, to dość sporych rozmiarów deflektor na nos, który w małych motocyklach (np. Z 750) zasłania zegary i należy schylić się aby je zobaczyć.

ERGONOMIA

Wizjer
Widoczność przez wizjer jest bardzo dobra w zakresie góra/dół jak również na boki, więc podczas zmiany kierunku jazdy i obejrzenia się przez ramię wystarczy niewielki obrót głowy. Posiada siedmiostopniową regulacja uniesienia (z czego jeden stopień, to rozszczelnienie). Każde położenie wchodzi z lekki oporem, ale dzięki temu nie ma problemów z niekontrolowanym podnoszeniem przy wyższych prędkościach. Zadbano również o możliwość założenia pinlocka do kasku, który można kupić oddzielnie (jako jedyny z testowanej czwórki posiada „zaczepy”), jak również o mechanizm szybkiego zdejmowania szybki, który jednak wymaga przyzwyczajenia (jest najmniej wygodny z testowanej ósemki). Wizjer w najwyższym położeniu niestety wchodzi w pole widzenia. Niewątpliwym atutem jest sporych rozmiarów „nosek”, który w sposób zadowalający chroni przed parowaniem.

Wyściółka
BOX BZ1 posiada w pełni wyjmowaną, antyalergiczną wyściółkę, jak zapewnia producent: o podwyższonych właściwościach oddychających. Nie znajdziemy tutaj dodatkowych otworów wentylacyjnych, wyściółka stanowi całość. Jakość wykonania jest bardzo dobra i widać dbałość o szczegóły. Wyciąganie wyściółki jest bardzo proste, kilka nap oraz rzepy umożliwiają błyskawiczne oddzielenie jej od skorupy. Niestety założenie wymaga nieco więcej czasu ze względu na elastyczne kołnierze, które muszą zostać prawidłowo wepchnięte pomiędzy styropian, a skorupę.

Nawiewy
Producent podaje, że BOX BZ1 posiada 9 nawiewów. Jest to nieco przeszacowane, mamy do dyspozycji 7 wlotów oraz dwa wyloty. Na szczęce znajdziemy wlot główny, który działa w położeniu zamknięty/otwarty. Po bokach szczęki znajdują się dwa wloty z płynną, przesuwną regulacją. Na górze kasku, w sekcji czołowej mamy do dyspozycji dwa wloty działające w trybie zamknięty/otwarty oraz dwa wloty tylne, które na stale są w pozycji otwartej. Na dole, w tylnej części kasku znajdują się dwa wyloty. Wszystkie regulacje i zamknięcia wlotów działają bardzo płynnie, do tego umieszczone są w miejscach, które nie wymagają od nas poszukiwań.

Blenda
BOX BZ1 jako jeden z ośmiu testowanych kasków posiada blendę przeciwsłoneczną, którą obsługujemy przyciskiem znajdującym się na dole, po lewej stronie kasku, co jest bardzo wygodne. Blenda działa w jednym z dwóch położeń, otwartej i zamkniętej. Jest stosunkowo krótka, co jednym może odpowiadać, innym wręcz przeciwnie. Ze względu na filtr UV na wizjerze stosowanie jej jest bezpieczne. Z ewidentnych minusów, chyba tylko dwa. Przycisk działa dość topornie, a sama blenda, mam wrażenie, powoduje lekkie zniekształcenia obrazu (choć to może być kwesta egzemplarza).

WENTYLACJA
7 nawiewów – bogato! A jak w rzeczywistości? Wentylacja nie jest zła, choć o przeciągach nie ma mowy. Powiew wiatru z centralnego nawiewu czuć bardzo wyraźnie, jednak boczne, mam wrażenie, że bardziej służą do wentylowania gąbek policzków niż głowy. Nie najlepiej jest również z wlotami górnymi. Niby głowa nie jest spocona, jednak o spektakularnym działaniu nie ma mowy. BOX wyposażony został w siateczkowy podbródek, który nie spisuje się jakoś rewelacyjnie, ale bez niego podwiewanie jest bardzo wyczuwalne i drażniące.

AERODYNAMIKA
Kolejne zaskoczenie, BOX BZ1 ma naprawdę dobrą aerodynamikę czołową. Prędkości rzędu 120-130 km/h nie powodują szarpania głowy czy niekontrolowanego jej unoszenia, a dobrze rozłożona masa kasku w żaden sposób nie wpływa na zmniejszenie komfortu jazdy. Oczywiście lekkie kołysanie jest odczuwalne, ale w żaden sposób nie przeszkadza. Trochę gorzej, ale nie źle, jest z aerodynamiką boczną. Przy prędkościach ok. 100 km/h i spojrzeniu przez ramię w pierwszej chwili czujemy mocne podwianie kasku i lekkie szarpnięcie głowy. Można się jednak do tego przyzwyczaić i nie stanowi to poważnej wady. Poziom hałasu jest akceptowalny do prędkości ok. 80-90 km/h, powyżej zaczyna być mało komfortowo i najlepiej założyć stopery, zwłaszcza kiedy planujemy dłuższą trasę.

AKCESORIA
Do kasku dostępny jest pinlock.
[divide]

Kask Naxa F13
Kask Naxa F13

Kask NAXA F13

Naxa to dość popularny i znany na naszym rynku producent kasków, nie tylko motocyklowych. Do testu otrzymaliśmy model o nic nie mówiącej nazwie F13, którego sugerowana cena detaliczna to 189 zł.

Można go jednak kupić za 159 zł w malowaniu jednolitym, przez co jest to prawie najtańszy kask z testowanej ósemki. Naxa F13 waży 1500g i jako jedyna nie odbiega od wagi podanej przez producenta. Produkowana jest w rozmiarach od XS do XXL i posiada wyłącznie jeden rozmiar skorupy. W pudełku, poza kaskiem znajduje się worek transportowy.

JAKOŚĆ WYKONANIA
Biorąc kask do ręki i ściskając wykonaną z ABS-u skorupę (producent ubrał ją w nazwę High Tech Termoplastic), dochodzą do nas trzeszczenia i skrzypienia. Powłoka lakiernicza jest na zadowalającym poziomie, jednak sama grafika kasku pozostawia trochę do życzenia. Jest zbyt „gruboziarnista”. Górny element, stanowiący dodatkową nakładkę z wentylacją, po jednym upadku z większej wysokości po prostu odłączył się od całości i nie udało mi się powtórnie założyć go tak, jak w fabryce. Wnętrze kasku jest proste, a w porównaniu do Lazera czy BOX-a wręcz ubogie, jednak wykonane starannie. Mało estetycznie całość przedstawia się kiedy je usuniemy, goły i lepiący się od kleju styropian trochę przytłacza i sprawia nieprzyjemne wrażenie. Jakość spasowania elementów kasku, poza „spojlerem”, nie jest zła, wizjer szczelnie przylega do uszczelki, szczękowy wlot powietrza działa płynnie, jednak górny zacina się i  wymaga sporej siły aby go otworzyć/zamknąć.

WYGODA
Naxa F13 poziomem wygody nie odbiega od testowanej trójki. Leży na głowie ciasno, ale wygodnie. Jedyny problem, to niewiele miejsca na uszy, moje się „zawijały” podczas wciskania kasku na głowę i musiałem kombinować, aby się ułożyły w środku (ale i tak jest znacznie lepiej niż w Datexie, Ozonie czy Roccu). Pomimo nieco wydłużonej szczęki miejsca z przodu jest stosunkowo niewiele, więc osoby z bardziej wydatną szczęką lub nosem mogą mieć problem. Podobnie jak u poprzedników do zapinania kasku służy system micro lock, a szerokie paski materiału (nie jest to cienka gąbka jak w MDS i BOX) dbają o to, aby szyja nie była obtarta. Jedna rzecz, która drażni, to spora długość paska, który podczas jazdy obija się o kask i szyję. Trzeba nieco kombinacji, aby upchnąć go gdzieś pod szczęką.

ERGONOMIA

Wizjer
Widoczność przez wizjer jest zadowalająca, choć kąt widzenia mógłby być nieco lepszy. O ile to co chcemy zobaczyć przed nami, wyżej i niżej nie sprawia kłopotu, o tyle zmiana kierunku jazdy wymaga sporego obrócenia głowy. Wizjer posiada 8 pozycji, niestety żadna nie stanowi rozszczelnienia, zatem kiedy zaparuje (a paruje dość mocno pomimo posiadania osłony na nos), musimy liczyć się ze sporym przeciągiem. Problemem jest również blokowanie wizjera kasku na poszczególnych szczebelkach. Ząbki w mechanizmie szybkiego zwalniania (przypomina swoją budową konstrukcje Shoei) są na tyle niewielkie, że przy prędkościach ok. 100 km/h wizjer potrafi sam się unieść pomimo zablokowania na danej pozycji. Do tego dochodzi niepełne otworzenie w maksymalnym położeniu, które powoduje, że wchodzi w pole widzenia.

Wyściółka
Jak wspomniałem wcześniej, wyściółka nie jest najwyższych lotów, a środek – choć starannie wykończony – wygląda jakby wykonany został z filcu wzbogaconego tu i ówdzie materiałem lepszej jakości. Usunięcie wyściółki jest stosunkowo proste, typowe zatrzaski oraz system plastikowych kołnierzy trzymają wszystko na swoim miejscu. Niestety ponowne włożenie elementów na swoje miejsce jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza wsunięcie plastikowych nawiewów czołowych. Choć naprawdę się starałem, nie udało mi się wszystkiego zamontować tak jak fabrycznie, skutkiem czego tu i tam widać jakąś szczelinę i brak spasowania.

Nawiewy
Naxa F13 wyposażona została w dość prosty system wentylacji. Jeden wlot powietrza na szczęce z regulacją otwarty/zamknięty, jeden wlot na czole z płynną regulacją, dwa wloty powietrza odpowiadające za nawiew na szybkę oraz dwa wyloty w dolnej, tylnej części kasku. Regulacja nawiewu szczękowego działa bez problemu, jednak nawiew czołowy wymaga użycia sporej siły i od samego początku wykazuje tendencje do zacinania się (pomimo posiadania regulacji suwanej).

WENTYLACJA
Jak tak prosty system wentylacji sprawdza się podczas jazdy? Dokładnie tak jak wygląda, czyli bardzo przeciętnie. Nawiew na szczęce jest ledwo wyczuwalny pomimo tego, że otwór jest naprawdę pokaźny. Górny wlot powietrza, o ile da się go otworzyć, nie działa w ogóle, więc właściwie może pozostać ustawiony w dowolnej pozycji, a o nawiewie na szybkę możemy pomarzyć. Jedynym plusem całego rozwiązania jest całkiem dobrze dobrany podbródek, który pomimo swojej jednolitej budowy dopuszcza wystarczającą ilość powietrza abyśmy się nie udusili podczas jazdy.

AERODYNAMIKA
Aerodynamika kasku Naxa nie jest może powalająca, jednak przy prędkości ok. 130 km/h i jeździe na wprost nie urywie nam głowy. Po odwróceniu głowy czujemy lekkie szarpnięcie i uniesienie kasku – w porównaniu, np. do BOX-a, mimo wszystko mocniejsze. Pewną niedogodnością jest fakt, że przy większych prędkościach kask zaczyna zsuwać się na kark. Jest to wyczuwalne i zmusza nas do lekkiego pochylenia głowy. Wytłumienie, w porównaniu do pozostałych kasków, nie jest złe i do ok. 100 km/h jest znośnie. Przeszkadza jednak pogłos wewnątrz kasku, który przypomina huczenie. Na dłuższą metę jest to uciążliwe.

AKCESORIA
Producent nie przewidział akcesoriów.
[divide]

Kask Ozone A188
Kask Ozone A188

Kask Ozone A188

Ozone, to marka istniejąca na polskim rynku już od jakiegoś czasu. Wcześniej znany z szerokiej gamy ubrań budżetowych – od kurtek, przez spodnie, a na rękawicach kończąc – wzbogacił swój asortyment o dość szeroką gamę kasków. Do naszego testu trafił jednen z nich, szosowy model A188.

Sugerowana cena detaliczna 229 zł plasuje go w środku stawki cenowej testowanej ósemki. Oferowany jest w rozmiarach od XS do XXL z dwoma rozmiarami skorupy, a jego waga, to 1490g (producent deklaruje 1500g dla testowanego modelu). W pudełku, poza kaskiem, znajduje się worek transportowy. Kask został wyprodukowany w Chinach.

JAKOŚĆ WYKONANIA
Z wyjątkiem Datexa, to chyba najmniej finezyjny pod względem wyglądu kask z testowanej grupy. Posiada dwa plastikowe wloty powietrza w sekcji czołowej, jeden na szczęce oraz wylot-spojler w części tylnej. Po bokach szczęki znajdują się dwa elementy mające stanowić wylot powietrza, ale pod plastikowymi nakładkami nie udało się znaleźć otworu, a zatem można traktować je jako ozdobę. Skorupa wykonana z ABS-u nie wykazuje tendencji do trzeszczenia czy wydawania innych niepokojących dźwięków. Wszystkie elementy dodatkowe (wloty, spojler) są naprawdę dobrze spasowane, choć bez wątpienia wykonane z taniego plastiku (czuć to w dotyku). Środek kasku wyglądem i jakością nieco odbiega od tych, które widzimy w MDS czy BOX-ie. Choć szwy poprowadzono starannie i widać specjalne przetłoczenia pod wentylację, to jednak da się zauważyć cięcie kosztów, np. zasłonięcie styropianu (dwie warstwy o różnej gęstości) materiałem tylko w miejscach, gdzie pojawiają się otwory w podszewce. Po wyjęciu wnętrza biały, odkryty w wielu miejscach styropian razi swoją surowością, choć nie klei się jak w przypadku Naxy.

WYGODA
Po założeniu kasku czujemy, że Ozone A188 leży bardzo dobrze. Policzki przylegają, a całość naprawdę dobrze się trzyma na głowie. Pomimo swoich niewielkich rozmiarów posiada sporo miejsca w przedniej części, więc dotykanie nosem czy ustami nie grozi. Niestety miejsca na uszy jest mało, do tego należy je poprawiać po włożeniu (zawijają się). Do zapinania paska służy system micro lock, który zabezpieczony został szerokimi, gąbkowymi paskami materiału. Niestety po przejechaniu pierwszych 50 km w okolicy skroni możemy czuć upijanie, które w pewnym momencie zacznie być intensywne. Kask ułożył się po ok. 200 km, ale upijanie – choć znacznie lżejsze – nadal jest odczuwalne. Przed zakupem kasku warto założyć go na 30-40 minut i sprawdzić czy nasza głowa sobie z tym poradzi.

ERGONOMIA

Wizjer
Widoczność przez wizjer jest dobra, choć kąt widzenia powinien być większy, ponieważ podczas zmiany kierunku jazdy głowę należy wychylić znacznie bardziej niż byśmy tego chcieli. Widoczność góra/dół jest zadowalająca, i podczas postoju na światłach nie będziemy musieli podnosić głowy aby zobaczyć sygnalizator. Wizjer posiada tylko 3 pozycje, do tego żadna nie stanowi rozszczelnienia. Na szczęście parowanie szybki nie jest uciążliwe i występuje wyłącznie na skrajach. Najwyższa pozycja zapewnia, że szybka Ozone A188 nie wchodzi w pole widzenia. Wizjer został wyposażony w mechanizm szybkiego zwalania ??, który jest tak kłopotliwy w obsłudze, że do dziś nie wiem jak szybkę zdjąć.

Wyściółka
Jak już pisałem, wyściółka kasku jest wykonana starannie, ale dość spartańsko. Owszem, szwy i przetłoczenia nie zmuszają do narzekania, jednak w porównaniu do BOX-a czy MDS-a widać, że jednak czegoś brakuje. Usunięcie wyściółki jest bardzo proste, choć użycie nietypowych zatrzasków nie budzi zaufania. Po pierwszym szarpnięciu gąbki policzkowej zatrzask został uszkodzony i obecnie jest bezużyteczny. Poza tym wszystko działa bez problemu, a system plastikowych kołnierzy i rzepów umożliwia ponowne, szybkie zamocowanie wnętrza kasku.

Nawiewy
Ozone A188 wyposażony został w dość prosty system wentylacji. Tak naprawdę do dyspozycji w kasku mamy wyłącznie trzy wloty powietrza oraz cztery wyloty. Wlot szczękowy, posiadający dość nietypową obsługę, działa w dwóch pozycjach otwartych oraz jednej zamkniętej. Wloty na górze posiadają regulację dwustopniową, natomiast wyloty (na boku szczęki oraz w tylnej, górnej części) otwarte są na stałe i przykryte niewielkimi „spojlerami”. Regulacja każdego z nawiewów działa bez najmniejszego problemu, a dostęp do nich nie wymaga poszukiwań.

Blenda
Ozone A188 posiada blendę przeciwsłoneczną obsługiwaną przyciskiem znajdującym się na dole, po lewej stronie kasku. Blenda, w przeciwieństwie do tej z BOX-a nie powoduje zniekształceń, jednak jest dość krótka i kończy się na wysokości oczu. Niestety zbyt długo się nią nie nacieszyłem, ponieważ przycisk, który najpierw działał dość topornie, po kilku użyciach w ogóle odmówił posłuszeństwa. Ze względu na filtr UV na wizjerze stosowanie jej jest bezpieczne nawet z uniesioną szybką wizjera.

WENTYLACJA
Trzy wloty powietrza, czy to w ogóle może działać? I tutaj zaskoczenie, ta wentylacja spisuje się całkiem nieźle. Po pierwsze nawiew szczękowy w każdej pozycji gwarantuje rzeczywiście zróżnicowany dopływ powietrza. Podobnie sytuacja wygląda z wlotami czołowymi, które – w przeciwieństwie do poprzedników – działają. Nie jest to może spektakularny przeciąg, jednak ruch powietrza jest odczuwalny. Do tego wszystkiego dochodzą: „oddychająca” wyściółka oraz podbródek, który nie dopuszcza do niepotrzebnego zawiewania i otrzymujemy naprawdę bardzo przyzwoite warunki podróżowania motocyklem.

AERODYNAMIKA
Jest przyzwoicie do ok. 100 km/h. Powyżej, zwłaszcza w okolicach 130 km/h, głowa lekko zaczyna się kołysać. Aerodynamika boczna jest nieco gorsza. Podobnie jak w poprzednich kaskach czuć lekkie, boczne uderzenie i podniesienie podczas odwrócenia głowy, zwłaszcza przy wyższej prędkości. Kiedy głowa jest nawet lekko obrócona dochodzi również nieprzyjemny świst (od ok. 40 km/h) z dolnej części kasku (zakładam, że winien za to jest plastikowy „spojler” umieszczony na spodzie). Wytłumienie Ozone A133 nie odbiega od BOX-a i MDS-a, prędkości w okolicach 80-90 km/h nie stanowią większego problemu. Dyskomfort zaczniemy odczuwać kiedy na budziku pojawi się ok. 120 km/h.

AKCESORIA
Producent nie przewidział akcesoriów.
[divide]

Kask LS2 FF351
Kask LS2 FF351

Kask LS2 FF351

LS2 to hiszpańska marka, która od dość dawna gości na naszym rynku, oferując szeroką gamę kasków: od jetów, przez crossowe, szczękowce na integralnych kończąc. Do naszego testu otrzymaliśmy model o krzykliwej nazwie FF351, który kosztuje 215 zł.

Kask LS2 FF351 jest nowością na sezon 2013. LS2 FF351 oferowany jest w rozmiarach od XS do XXL, niestety tylko w jednym rozmiarze skorupy. Deklarowana waga kasku, to dla modelu testowanego 1350 g. W rzeczywistości jest o 150g cięższy. Kask w teście SHARP uzyskał 4 gwiazdki. W pudełku, poza kaskiem, znajduje się worek transportowy.

JAKOŚĆ WYKONANIA
Ciężko się do czegoś przyczepić, a całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Począwszy od samej grafiki, która naprawdę rzuca się w oczy, powłoki lakierniczej, przez mocowanie i wykonanie nawiewów, które działają bardzo precyzyjnie i bez oporów, a na detalach takich jak dopasowanie wizjera do uszczelki czy na siateczce wylotów powietrza kończąc. Oczywiście nic nie trzeszczy. Na słowo uwagi zasługuje wnętrze kasku, które wykonano z niemniejszą dbałością niż w BOX BZ1. Właściwie odnoszę wrażenie, że wiele elementów obu kasków wyszło z jednej fabryki. Skorupa została wykonana z policarbonatu 3D, czyli z termoplastiku o znacznie większym współczynniku odporności na przetarcia, perforację, uderzenia oraz pęknięcia spowodowane odkształceniem podczas upadku. Dodatkowo umożliwia znacznie większą absorbcję siły uderzenia niż skorupy kasków wykonane ze zwykłego termoplastiku. Po przejechaniu testowego dystansu zarówno skorupa, jak i wnętrze kasku nie ma mają oznak zużycia. Podobnie jak W BOX BZ1 drażni –  identyczny wręcz – zapach kasku. Aż nie chce się wierzyć, że LS2 został wykonany przy użyciu małych, chińskich rączek.

WYGODA
Po założeniu kasku czujemy, że wszystko leży naprawdę dobrze, policzki ściśle przylegają do gąbek, nic nie upija i nawet miejsca na uszy jest wystarczająco dużo. Zapięcie kasku to standardowo micro lock (w tym wypadku producent deklaruje zapięcie SR2S, czyli metalowe, jednak w rzeczywistości jest plastikowe), podobnie jak w innych kaskach obszyte zostało dość szeroką, cienką gąbką, zatem po zaciśnięciu nie odczuwamy na szyi obcierania. Jedynym elementem, do którego można się przyczepić jest niewielka ilość miejsca przed szczęką. Podobnie jak w BOX BZ1, wystarczy lekko wysunąć szczękę, aby dotknąć nią do skorupy.

ERGONOMIA

Wizjer
Wykonany z poliwęglanu i rzeczywiście odporny na zarysowania (upadł na asfalt wizjerem), zapewnia dobrą widoczność w zakresie góra/dół oraz na boki, zatem podjechanie pod sygnalizator świetlny czy zmiany kierunku jazdy nie nastręczają problemu. Posiada sześciostopniową regulację uniesienia (z czego jedną można uznać za rozszczelenienie), a każde położenie „zaskakuje” pewnie. Niestety najwyższe położenie wizjera i tak nie usuwa go z pola widzenia, co może nieco drażnić. Wizjer posiada mechanizm szybkiego zdejmowania, dokładnie taki sam jak w BOX BZ1. Jedyne do czego można się przyczepić, to umieszczenie wypustki do unoszenia wizjera zbyt blisko prawej strony (nie jest „pod ręką”), co wymaga przyzwyczajenia.

Wyściółka
LS2 posiada wyjmowaną, antyalergiczną wyściółkę, która podzielona jest na sekcje, umożliwiające jej wyjęcie. Po usunięciu ze środka wyściółki widać, że zadbano o drobiazgi i styropian nie straszy swoją surową bielą, ale jest ładnie wytłoczony, o ciemnym kolorze. Jakość wykonania wyściółki jest bardzo dobra i widać dbałość o szczegóły. Szwy, przetłoczenia, wszystko wykonano z wysoką starannością. Wyciąganie wyściółki jest bardzo proste, kilka nap oraz rzepy umożliwiają błyskawiczne oddzielenie jej od skorupy. Niestety założenie wymaga nieco więcej czasu ze względu na elastyczne kołnierze, które muszą zostać prawidłowo wepchnięte pomiędzy styropian, a skorupę.

Nawiewy
LS2 M351 posiada trzy otwory wentylacyjne wlotowe oraz dwa wylotowe. Na szczęce umieszczono podłużny wlot, który działa w pozycji zamknięty/otwarty, a na czole wlot podwójny z jedną zasuwką działającą w dwóch pozycjach. Obsługa wlotu szczękowego jest prosta i nawet w rękawicach ocieplanych nie ma problemu z jej obsługą. Nawiew górny zazwyczaj otworzy się w pozycji drugiej, najbardziej rozszczelnionej. Niestety otworzenie w pozycji uchylonej jest dość trudne do wyczucia i najłatwiej wykonać to bez rękawicy. W tylnej części kasku znajdują się dwa wyloty chronione siateczką, które nie posiadają regulacji i cały czas są w pozycji otwartej. Wszystkie zamknięcia wlotów działają bardzo płynnie i bez oporów, a ich rozmieszczenie nie zmusza nas do błądzenia dłonią po skorupie.

WENTYLACJA
Dość ubogi zestaw wlotów powietrza zapewnia całkiem niezłą wentylację, co więcej, czuć nie tylko nawiew szczękowy, ale również czołowy, choć ustawienie pierwszej pozycji (przymkniętej) na czole działa tak jakby była w pozycji zamkniętej. Ważne jest również to, że po zdjęciu kasku nie mamy wrażenia jakbyśmy głowę wyciągnęli spod prysznica, w czym niemałą zasługę ma wyściółka, która ułatwia odprowadzanie wilgoci. Pomimo zastosowania osłony na nos, szybka wizjera dość mocno paruje na postoju, a brak podbródka (dostępnego jako wyposażenie dodatkowe za 45 zł), powoduje niezbyt uciążliwe, choć odczuwalne owiewanie.

AERODYNAMIKA
LS2 FF351 to kolejny kask, który całkiem nieźle sobie radzi z wiatrem. Aerodynamika czołowa jest bardzo przyzwoita i do ok. 130 km/h gwarantuje, że podczas jazdy na wprost nie rzuca nam głową na lewo i prawo. Podobnie zresztą nie czujemy problemów z unoszeniem kasku, a odwrócenie głowy nie powoduje szarpnięć czy zawirowań. Lekkie turbulencje oraz unoszenie kasku zaczyna być wyczuwalne przy prędkości ok. 140 km/h. Wytłumienie, podobnie jak u poprzedników, nie jest najmocniejszą stroną LS2 i jazda z wyższymi prędkościami wymaga użycia stoperów. Do 80-90 km/h jest akceptowalnie, jednak jazda powyżej tej prędkości to pierwszy stopień do utraty słuchu.

AKCESORIA
Do kasku producent oferuje nam dokupienie zestawu bluetooth oraz dwóch typów szybek: czarnej i irydium.
[divide]

Kask Datex Arrow SA-08
Kask Datex Arrow SA-08

Kask Datex Arrow SA-08

Datex, to na naszym rynku marka zupełnie egzotyczna, choć w ofercie posiada nie tylko szeroką gamę kasków budżetowych, ale również akcesoria, m.in. zbroje, żółwie i inne ochraniacze.

Do naszego testu trafił kask Datex Arrow. Prosty kask integralny, który możemy dostać za 130 zł. Kask oferowany jest w rozmiarach od XS do XXL i posiada tylko jeden rozmiar skorupy. Waga kasku testowego to 1510g (producent deklaruje 1450g).

JAKOŚĆ WYKONANIA
Nie da się ukryć, że Datex Arrow jest kaskiem budżetowym. Prosta, wykonana ze zwykłego ABS-u skorupa z drobnymi przetłoczeniami przy naciśnięciu lekko skrzypi i trzeszczy. Spasowanie poszczególnych elementów również nie jest na najwyższym poziomie, a wizjer od dołu nie przylega do uszczelki i należy trochę pokombinować, aby go docisnąć. Mechanizmy wlotów powietrza działają precyzyjnie do chwili w której nie pozostaną nam w dłoni. Do tego jakość ich wykonania pozostawia sporo do życzenia. Podobać może się wnętrze, które choć siermiężne, wykonane zostało starannie. Po wyjęciu środka widać jednak, że siateczka zakrywająca styropian nie została poprowadzona na całym obszarze, a wyłącznie w miejscach, które odkrywają wycięcia wyściółki. Szkoda, bo po wyjęciu biały styropian aż straszy, do tego nieprzyjemnie się klei.

WYGODA
Po założeniu na głowę, a właściwie wciśnięciu na nią kasku, pierwsze co zaczyna doskwierać, to bardzo mała przestrzeń na uszy. Moje się wręcz zawijały i za każdym razem musiałem wsuwać dłoń, aby jako tako je ułożyć. Kolejna rzecz, to bardzo mała przestrzeń na twarz powodująca, że przez cały czas dotykałem brodą skorupy, a wysuwając język mógłbym czyścić szybkę wizjera. Do zapinania paska użyto zapięcia zapadkowego, dość dużego, poręcznego, o sporym „skoku” ząbków. Pasek zabezpieczony został szerokim kawałkiem miękkiego materiału, który ma uniemożliwić otarcia na szyi. Po przejechaniu ok. 40 km w okolicy skroni czuć upijanie, które nasila się z każdą dodatkową minutą jazdy. Podobnie jak w Ozone A188 winą należy obarczyć wyprofilowanie styropianu znajdującego się w strefie czołowej. Przed zakupem najlepiej założyć go na 30-40 minut i zobaczyć jakie będą odczucia, ponieważ niewykluczone, że przyczyną jest kształt głowy testera.

ERGONOMIA

Wizjer
Kąt widzenia góra/dół oraz lewo/prawo jest na zadowalającym poziomie, choć spoglądanie na sygnalizator jest nieco zakłócone przez dość szeroką powierzchnię czołową styropianu/wyściółki, która lekko wchodzi w pole widzenia. Natomiast oglądnie się przez ramię nie nastręcza problemów. Problemem jest niezbyt dobre spasowanie z lewej strony kasku. Szybka nie przylega dobrze do uszczelki i należy ją kilka razy poprawiać, aby się zatrzasnęła. Wizjer posiada mechanizm szybkiego zdejmowania szybki, niestety – podobnie jak w Ozone – nie udało mi się go rozpracować (jest taki jak w A188). Szybkę można ustawić w jednej z siedmiu pozycji, jednak mechanizm jest dość nieprecyzyjny i ciężko ją zablokować. Po uniesieniu szybka nie wchodzi w pole widzenia.

Wyściółka
Datex Arrow, podobnie jak poprzednicy, posiada w pełni wyjmowaną wyściółkę. Materiał, z którego ją wykonano nie jest najwyższej jakości, ale nie powoduje dyskomfortu podczas noszenia kasku na głowie. Wyjmowanie jest bardzo proste. System mocujący to kilka nap (jedyny kask z napami metalowymi) oraz rzepów. Każdy element jest wyjmowany oddzielnie, a złożenie całości nie nastręcza problemów.

Nawiewy
Datex Arrow wyposażony został w sześć nawiewów powietrza. Jeden, centralnie umieszczony na szczęce, posiada płynną regulację, która pracuje wystarczająco precyzyjnie. Dwa nawiewy boczne posiadają sześciostopniową regulację, a nawiew górny, wyposażony w trzy doloty powietrza i mechanizm suwakowy z płynną regulacją. Nawiewy tylne posiadają regulację dwustopniową. Szczerze mówiąc, to sporo.

WENTYLACJA
A jak w praktyce spisuje się sześć wlotów powietrza w kasku? Nawiew szczękowy działa dobrze i faktycznie czuć, że powietrze się przez niego dostaje (od wewnątrz wygląda dokładnie tak jak w przypadku Ozone A188). Nawiewy boczne, bez względu na pozycję, nie działają w ogóle, podobnie jak te z tyłu. Ciężko również powiedzieć o zwiększonej wydajności wentylacji kiedy otworzymy nawiew czołowy, choć można wyczuć, że powietrze rzeczywiście się przez nie dostaje. Sama wyściółka pochłania wilgoć, jednak po zdjęciu kasku czuć, że jest mokra. Brak podbródka również doskwiera, dość spore zawirowania wewnętrzne i podwiewanie przy wyższych prędkościach są nieco uciążliwe.

AERODYNAMIKA
Nie jest najmocniejszym punktem Datexa, co nie oznacza, że jest źle. Aerodynamika czołowa jest dobra, choć daje się odczuć lekkie kołysanie głowy już od 80 km/h. Podobne odczucia mamy kiedy głowę lekko odwrócimy. Szarpnięcie jest odczuwalne, ale nie jest to dokuczliwe. Zupełnie bezproblemowo i bez uczucia większego dyskomfortu możemy jechać z prędkością 100-120 km/h, choć lekkie unoszenie głowy może nieco denerwować. Poziom hałasu w kasku jest akceptowalny do ok. 100 km/h (prawdopodobnie zasługa dość ściśle przylegającej do uszu gąbki), powyżej niej zaczyna być niezbyt komfortowo.

AKCESORIA
Producent nie przewidział akcesoriów.
[divide]

Kask Lazer Bayamo Z-Line
Kask Lazer Bayamo Z-Line

Kask Lazer Bayamo Z-Line

Mało kto wie, że Lazer to najstarszy producent kasków sportowych na świecie (1919 rok założenia), który posiada w swojej ofercie bardzo szeroką gamę kasków różnego typu, od integrali, przez crossowe, szczękowe, a na jetach kończąc.

Do naszego testu importer przekazał model przygotowany na rok 2013 – Bayamo Z-Line. Kask kosztuje 340 zł i dostępny jest w dwóch rozmiarach skorup (XS-M oraz L-XXL). Waga kasku testowanego, to 1650g, czyli o 100g więcej niż deklaruje producent. Warto nadmienić, że Lazer jako jedyny z całej ósemki posiada aż pięcioletnią gwarancję. W pudełku, poza kaskiem, otrzymujemy worek transportowy.

JAKOŚĆ WYKONANIA
Lazer Bayamo Z-Line, to najlepiej wykonany kask z całej testowanej ósemki. Skorupa z ABS-u przy nacisku i próbie rozszerzenia nie trzeszczy i nie skrzypi, a kask sprawia wrażenie „rozsądnie” elastycznego. Każdy element jest doskonale spasowany, wloty powietrza pracują bez zarzutu, podobnie jak mechanizm blendy. Nawet po przyjrzeniu się z bliska widać, że jakość powłoki lakierniczej jest bardzo dobra. Producent zadbał nawet o takie drobiazgi jak gumowy uchwyt z logo Lazer, służący do zwalniania zatrzasku (typ microlock). Nie można również mieć zarzutów do wnętrza kasku. Jakość szycia i obrobienie materiału są bardzo dobre, a goły styropian (EPS o podwójnej gęstości), który nie jest niczym osłonięty, jest ciemnego koloru i nie klei się (jak w kilku innych przypadkach). To jedyny kask z całej ósemki, do wykonania którego nie mam najmniejszych zastrzeżeń.

WYGODA
Kask jest po prostu wygodny. Po założeniu na głowę bardzo dobrze przylega do policzków, do tego zapewnia sporą przestrzeń na uszy, a przed ustami wystarczającą ilość miejsca, aby nie czuć dyskomfortu związanego z dotykaniem o skorupę. Zapięcie kasku zostało obszyte miękkim w dotyku, szerokim paskiem z cienkiej gąbki, który bardzo dobrze układa się na szyi. Kształt wyściółki umożliwia bezproblemowe założenie okularów z cienkimi oraz grubymi zausznikami i nawet długotrwała jazda motocyklem nie powoduje upijania.

ERGONOMIA

Wizjer
Wykonany z polikarbonatu 3D, wyposażony w filtr UV, posiada podwyższoną odporność na zarysowania oraz umożliwia zamontowanie (dostępnego jako akcesoria) pinlocka. Wizjer kasku posiada sześciostopniową regulację, niestety bez rozszczelnienia. Zapadki regulacji działają bezproblemowo, a każdy stopień zaskakuje pewnie i nawet wyższe prędkości nie powodują, że zmienia położenie. Wizjer posiada nowy system szybkiego zdejmowania, który przy pewnej wprawie okazuje się być najbardziej ergonomicznym i najprostszym w obsłudze z testowanej ósemki. Widoczność góra/dół jest bezproblemowa, chociaż szybka w najwyższym położeniu wchodzi w pole widzenia. Widoczność „przez ramię” również nie nastręcza problemów.

Wyściółka
W pełni wyjmowana, wykonana z materiału antybakteryjnego Dri-Lex® Aegis™ wyściółka zapewnia naprawdę komfortowe użytkowanie. Jest przyjemna w dotyku i rzeczywiście sprawdza się w upalne dni, odprowadzając w znacznym stopniu wilgoć z głowy. Kolejnym plusem jest bardzo prosty system jej mocowania – kilka zatrzasków oraz system kołnierzy świetnie mocują ją do skorupy i umożliwiają zarówno błyskawiczne jej usunięcie, jak i powtórne włożenie.

Nawiewy
Kask został wyposażony w pięć otworów wentylacyjnych – dwa czołowe, w których strumień powietrza regulowany jest w dwóch pozycjach, dwa w tylnej części z takim samym mechanizmem jak czołowe oraz jeden nawiew szczękowy, który obsługujemy jednym przyciskiem, działającym w pozycji zamknięty/otwarty. Wszystkie elementy nawiewu kasku działają bezproblemowo, a wyczucie zasuwek w pozycji 1 i 2 nie nastręcza problemów.

Blenda
Lazer Bayamo Z-Line wyposażony został w odporną na zarysowania blendę przeciwsłoneczną, którą obsługujemy wygodnym suwakiem umieszczonym z lewej części głowy. Położenie suwaka jest optymalne i działa w dwóch trybach – zamknięty oraz otwarty. Blenda nie jest ani za krótka ani za długa, zatem nawet osoby z wydatnym nosem nie będą mieć z nią problemu. Odpowiednie jest również jej przyciemnienie (80%), nie jest czarna, jednak bardzo dobrze chroni przed ostrym słońcem. Posiada również filtr UV 380 klasy 3.

WENTYLACJA
Lazer Bayamo Z-Line posiada dość prosty system wentylacji, który mimo wszystko sprawdza się i to całkiem nieźle. Nawiew szczękowy działa i czujemy lekki powiew na twarzy, podobnie jak powietrze dostające się wlotami bocznymi. Podczas postoju, pomimo deflektora na nos, wizjer wymaga uniesienia. W przeciwnym wypadku paruje i zakup akcesoryjnego pinlocka jest raczej konieczny. Działanie nawiewów górnych ciężko wyczuć, jednak głowa – po zdjęciu kasku – jest sucha. Na pochwałę zasługuje dobrze dopasowany podbródek, który nie powoduje zawirowań i podwiewania.

AERODYNAMIKA
Lazer Bayamo Z-Line posiada całkiem niezłą aerodynamikę. Do 140 km/h w ogóle nie czujemy zawirowań czy turbulencji, a pierwsze objawy bardzo lekkiego kołysania głową wychodzą dopiero przy 160 km/h. W żaden sposób nie jest to uciążliwe. Aerodynamika boczna kasku jest również niezła, choć przy ok. 130 km/h i odwróceniu głowy (np. zmiana kierunku jazdy), poczujemy lekkie poderwanie. Poziom hałasu jest na akceptowalnym poziomie do ok. 100 km/h, powyżej zaczyna robić się mało przyjemnie.

AKCESORIA
Lazer zadbał, aby przyszły właściciel Bayamo miał dostęp do szerokiej gamy akcesoriów. Poza dodanymi w standardzie deflektorowi na nos oraz podbródkowi, można dokupić w różnych kolorach zarówno wizjery jak i blendy, pinlocki (w tym z regulowanym przyciemnieniem), jak również zestaw bluetooth.
[divide]

Kask Rocc 440
Kask Rocc 440

Kask Rocc 440

Rocc to marka znanego i cenionego producenta odzieży motocyklowej – firmy Buse. Obecnie do swojej szerokiej gamy produktów, Buse dorzuca kolejne – kaski. Do naszego testu trafił model Rocc 440, wyposażony w blendę model szosowo-turystyczny.

Obecna cena kasku to 250 zł (choć kiedy pojawił się na rynku wynosiła blisko 400 zł). W celu lepszego dopasowania, Rocc 440 oferowany jestw dwóch rozmiarach skorup (XS-M i L-XXL). Waga deklarowana przez producenta to 1550g i dokładnie tyle waży. W pudełku, poza kaskiem, znajduje się worek transportowy.

JAKOŚĆ WYKONANIA
Nie da się ukryć, że Rocc 440, to wręcz brat bliźniak kasku Ozone A188, z tą tylko różnicą, że do jego wykonania użyto nieco lepszych materiałów. Pierwsze, co zwraca uwagę, to naprawdę dobrej jakości grafika i powłoka lakiernicza oraz nieco lepsze plastiki, których użyto do wykonania nakładek na wloty powietrza i „spojler”. Skorupa po wzięciu do ręki sprawia wrażenie zbitej w sobie, a podczas próby „rozciągania” nie trzeszczy i nie skrzypi. Elementy dodatkowe są dobrze spasowane, a środek wykonano ze starannością charakterystyczną dla BOX-a czy LS2. Po wyjęciu wnętrza widać jednak surowy styropian (dwie warstwy o różnej gęstości), który zasłonięty został materiałem tylko w miejscach, które odkrywają przetłoczenia i szerokie otwory wyściółki. Styropian w miejscach odsłoniętych klei się jak w Naxie czy Datexie.

WYGODA
Rocc wchodzi na głowę dość topornie, ale leży bardzo dobrze. Czuć, że każdy element kasku dobrze przylega, choć niestety – podobnie jak w Ozone – czuć spore, drażniące i przeszkadzające podczas jazdy upijanie w okolicach skroni. Kask ułożył się po nieco ponad 200 km i ucisk zmalał, jednak cały czas jest wyczuwalny. Przednia część gwarantuje sporą ilość miejsca, przez co nie ma obaw o dotykanie nosem czy brodą. Problemem jest bardzo mało miejsca na uszy. Niby wyściółka została wyprofilowana, jednak ucisk jest dość znaczny, a po założeniu uszy należy poprawić. Do zapięcia kasku służy zapięcie DD, którego pasek dodatkowo zabezpieczono gąbkowym materiałem.

ERGONOMIA

Wizjer
Nie jest najmocniejszą stroną całego kasku. Trzystopniowa regulacja bez możliwości rozszczelnienia, do tego widoczność na boki nie jest najlepsza. Niestety podczas zmiany kierunku jazdy i spojrzeniu przez ramię trzeba wychylić się nieco bardziej, niż w przypadku innych testowanych kasków. Na szczęście widoczność góra/dół jest bardzo dobra, a pod światłami szybka wizjera (w najwyższym położeniu), nie wchodzi nam w pole widzenia. Wizjer został wyposażony w mechanizm szybkiego zwalania, niestety – podobnie jak w przypadku Ozone – trudno go obsłużyć.

Wyściółka
Wykonana z materiału zapewniającego dobrą wentylację i odprowadzanie wilgoci w niczym nie ustępuje tej z LS2 czy BOX-a. Szwy i przetłoczenia wykonano starannie, a materiał jest przyjemny w dotyku. Usunięcie wyściółki jest bardzo proste, cztery zatrzaski i kołnierze trzymają całość na swoim miejscu. Zarówno wyjęcie, jak i ponowne włożenie wyściółki kasku nie nastręcza kłopotów, wszystko leży tak jak po wyjęciu z pudełka.

Nawiewy
Rocc 440 posiada prosty system wentylacji, na który składa się dość szeroki wlot szczękowy, który posiada dwustopniową regulację nawiewu oraz dwa górne wloty powietrza z suwaną, dwustopniową regulacją. Powietrze odprowadzane jest z kasku dwoma, górnymi wylotami powietrza umieszczonymi w tylnej części (nie posiadają regulacji), oraz wylotami na boku szczęki (również bez regulacji). Obsługa wlotów jest bezproblemowa, elementy chodzą płynnie, a każda pozycja „zaskakuje” w sposób wyczuwalny.

Blenda
Rocc 440 wyposażony został w blendę przeciwsłoneczną, która posiada filtr UV. Obsługiwana jest – podobnie jak ta w Ozone – przyciskiem znajdującym się na dole, po lewej stronie kasku. Blenda posiada wystarczające przyciemnienie, aby jeździć nawet w ostrym słońcu. Niestety obsługa przycisku wymaga użycia dużej siły. To przeszkadza podczas jazdy i najlepiej wykonać to podczas postoju. Blenda jest dość długa (w przeciwieństwie do tej z A188) i dotyka nosa motocyklisty.

WENTYLACJA
Pomimo tego, że system wentylacji nie jest zbyt rozbudowany, to działa bardzo przyzwoicie. Wlot szczękowy gwarantuje całkiem sensowny dopływ powietrza w każdej pozycji, podobnie jak wloty czołowe. Oczywiście nie mówimy tutaj o chłodzeniu rodem z kasków sportowych, ale jest całkiem nieźle. Rocc wypada naprawdę dobrze w porównaniu do innych testowanych modeli. Do tego dochodzą nieźle pochłaniająca wilgoć wyściółka, oraz redukujący zawiewanie podbródek.

AERODYNAMIKA
To kolejna dobra strona ROCC-a i choć nie jest najlepszy z testowanej ósemki, to z pewnością plasuje się w środku stawki. Do prędkości ok. 100 km/h jest nieźle, dopiero nieco powyżej odczujemy, że głową lekko zaczyna się kołysać. Aerodynamika boczna jest jednak gorsza i po odwróceniu głowy czuć szarpnięcie i uniesienie, zwłaszcza kiedy jedziemy powyżej 130 km/h. Podobnie jak w A188, tak i w Roccu przy obróconej głowie słychać nieprzyjemny świst (nawet przy prędkości 40 km/h) z dolnej części kasku. Wytłumienie Rocca nie jest najgorsze i prędkości w okolicach do 100 km/h nie stanowią większego problemu.

AKCESORIA
Dostępna jest przezroczysta szybka z antyfogiem.
[divide]

Tanie kaski motocyklowe – podsumowanie

Tanie kaski motocyklowe, czy to ma sens? Przetestowaliśmy dla Was tanie kaski firm: MDS, BOX, LS2, Naxa, Ozone, Datex, Lazer i Rocc. Który kask wypadł najlepiej?

Treść podsumowania, ze względu na dość ożywioną dyskusję pod pierwszym materiałem, została nieco zmodyfikowana, bowiem padły wobec redakcji różne zarzuty związane z przeprowadzeniem testu tak tanich kasków, włącznie z sugestiami zapisów ostrzegających o zagrożeniu jakie wiąże się z  ich używaniem. Na początku zacytuję motocyklistę, który używał jednego z testowanych modeli:
komentarz

Przy prędkości ok. 60 km/h, przy zjeździe ze ślimaka, złapałem uślizg przodu. Wyleciałem z drogi na pobocze, zaliczyłem dwukrotnego kozła. Głowa przy „ewolucjach” zaliczyła kilkukrotny kontakt z ziemią. Obrażenia głowy żadne, na kasku kilka większych rys.

Oczywiście zawsze można stwierdzić, że ktoś miał szczęście. No ale jeśli sytuacja się powtarza i:
komentarz

Przy 160 km/h musiałem wcisnąć przedni hebel do końca, wystrzeliłem w górę, z dwóch metrów padłem na bark i głowę. Mam oderwaną łopatkę na 2/3 długości oraz przesunięty bark, głowa jest cała. Kask pękł na długości 5 centymetrów a szczelina,która się utworzyła wbiła się w wypełnienie. Obrażenia głowy, to wstrząs mózgu i miesięczna opuchlizna.

to ciężko mówić tutaj o zupełnym przypadku.

Oczywiście jestem daleki od stwierdzenia, że testowane kaski są najlepsze i że najlepiej chronią głowę podczas upadku, daleki jestem również od twierdzenia jednego z naszych czytelników, który uważa, że kaski te są niebezpieczne. Ciężko powoływać się na normy i homologacje, bo tutaj zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że norma europejska jest niewiarygodna (sam tak uważam), a testy SHARP nic nie warte (tutaj jestem zupełnie odmiennego zdania).

Oczywiście powoływać się na normy, które biorą pod uwagę wyłącznie typowo fizyczne warunki jak odporność na perforację, uderzenie itd., również nie jest do końca wiarygodne, ponieważ na bezpieczeństwo kasku składa się wiele czynników, jak choćby poziom hałasu, komfort noszenia, aerodynamika czy wentylacja. Im głośniej – tym bardziej nas to drażni przy dłuższej jeździe, rozprasza itd. Kiedy nie możemy oddychać, bo wentylacja nie wyrabia, również robi się nieciekawie, podobnie kiedy kask nas upija, gniecie czy w inny sposób powoduje dyskomfort w noszeniu. O rzucaniu głową na lewo i prawo ze względu na złą aerodynamikę nawet szkoda mówić. Tylko gdyby spróbować znaleźć choć jeden kask, który w 100% spełniałby te wymagania, to naprawdę byłby problem. Pomimo tego, że w testowanych kaskach wentylacja nie zbliżyła się nawet w połowie do kasków takich jak SHOEI XR-1100 czy HJC HQ-1, to w trzech przypadkach nie była gorsza od tej, którą mamy np. w kaskach szczękowych z wyższej półki czy integralach ze średniej. Podobnie sytuacja wygląda z poziomem hałasu, nawet tutaj SHOEI XR-1100 nie był znacznie lepszy (przy prędkości 100 km/h wymaga użycia stoperów), a przynajmniej cztery z testowanych kasków były znacznie bardziej ciche niż kaski szczękowe ze średniej półki. Wygoda? Z pewnością jeździłem w kaskach wygodniejszych, ale miałem na głowie również takie, które były po prostu niewygodne, a ich cena oscylowała w sumie kosztów zakupu testowanej ósemki. Aerodynamika? Jestem w stanie wskazać przynajmniej 5 kasków z dużo większe pieniądze, które mają znacznie gorszą aerodynamikę niż cztery z testowanych kasków. W oby wypadkach cena ich zakupu znacznie przewyższała najdroższy kask z testowanej ósemki. Wymieniać można jeszcze długo i zapewne na każdy argument „za” znajdzie się argument „przeciw”. Test jednak nie po to został wykonany. Większość osób zaczynając przygodę z motocyklem najczęściej dysponuje kwotą ok. 2500 zł, którą przeznacza na komplet ubrań. Czy lepiej kupić najdroższy kask i jeździć w sandałkach, czy znacznie tańszy oraz wyposażyć się w kurtkę, spodnie, buty i rękawice, pozostawiam każdemu pod rozwagę.

/ Wygoda Aero Went Ergo Jakość Bezp Średnia
MDS 8 9 6 6 8 7,06 7,3
BOX 8 8 6 8 8 8,88 7,8
NAXA 6 7 5 5 5 7,60 5,9
OZONE 5 7 7 7 5 5,62 6,1
LS2 8 9 6 7 8 7,73 7,6
DATEX 4 6 4 5 4 5,06 4,6
LAZER 8 8 7 9 9 9,25 8,3
ROCC 5 7 7 7 8 9,00 7,1

 

Punktacji w skali od 0 do 10, gdzie:

0 – najgorzej
10 – najlepiej

Jak widać zwycięzcą został Lazer Bayamo Z-Line (1) i szczerze mówiąc w pełni zasłużenie. Najlepiej wykonany, bardzo wygodny, z ergonomią na bardzo wysokim poziomie, do tego dystansuje rywali pod względem bezpieczeństwa. Trochę dalej plasuje się Box (2), który stracił dość dużo za nie najlepszą ergonomię. Następne LS2 (3) oraz MDS (4) Pierwszy posiada niestety tylko jedną skorupę, drugi poległ z trudną obsługą nawiewów. Rocc (5), gdyby nie dyskusyjna wygoda, z pewnością znalazłby się znacznie wyżej. Ozone (6), poza przeciętną jakością wykonania i średnią wygodą, najbardziej nawalił w kwestii bezpieczeństwa, gdzie dość mocno pogrążyła go blenda – zarówno obsługa jak i jej długość. Naxa (7) jest absolutnym średniakiem, średnio wygodna, średnio wykonana, a w kwestii bezpieczeństwa poległa na jednej skorupie. I na końcu Datex (8), który odstaje od konkurentów na każdym polu, do tego bezpieczeństwo ogranicza się chyba tylko do spełnienia norm dopuszczających do sprzedaży.

Postanowiliśmy wykonać jeszcze jedno zestawienie, które uwzględni stosunek ceny do jakości. Dlaczego? Otóż rozbieżność cenowa pomiędzy testowanymi kaskami jest nawet dwuipółkrotna, a to musi przełożyć się na ocenę końcową. Uznaliśmy, że niesprawiedliwe byłoby porównanie, które nie uwzględni również ceny. Poniższe wyliczenia pokazują ile pieniędzy musimy zapłacić za każdy punkt z naszej oceny. Przykładowo Naxa, która wypadła tu najlepiej jest kaskiem bardzo średnim, ale kosztuje tylko 159 zł, przez co za każdy punkt płacimy 27 zł.

Model Ocena Cena Średnia
MDS 7,3 249 34
BOX 7,8 239 30
NAXA 5,9 159 27
OZONE 6,1 229 38
LS2 7,6 215 28
DATEX 4,6 130 28
LAZER 8,3 340 41
ROCC 7,1 250 35

Źródło: motogen.pl

30/10/2013

O autorze

Glazio


Dodaj komentarz

październik 2023
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Reklama

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ

Redakcja
Radiator - Turystyka Motocyklowa
E: kontakt@radiator-mototurystyka.pl
W: www.radiator-mototurystyka.pl