Tegoroczny długi czerwcowy weekend (18-22.06.2014) spędziliśmy w doborowym towarzystwie i mieliśmy możliwość jeszcze raz nacieszyć oczy wspaniałymi widokami rumuńskich Karpat. Szczerze mówiąc już trochę odwykliśmy od grupowych wyjazdów, ponieważ przeważnie podróżujemy samotnie. Człowiek jest jednak jak plastelina i szybko adaptuje się do nowych warunków. Celem wyprawy, na którą wyruszyliśmy w towarzystwie Slayera, Joanny (Honda Goldwing 1500), Brzezika (BMW R1150 GS) i Kielicha (Honda CBR 1100 XX) były dwie najwyżej położone w Rumunii trasy – Transfogaraska i Transalpina.
Film z wyjazdu na końcu artykułu.
Chcesz zobaczyć więcej zdjęć kliknij i przejdź do forum >>>
W ramach oszczędności czasu wyjechaliśmy już w środę po południu. Trzeba powiedzieć, że w dość szybkim tempie przemknęliśmy przez Słowację i Węgry. Pierwszą wspólną noc spędziliśmy przy jednej z bocznych dróg w Rumunii. Byliśmy tak zmęczeni jazdą, że nie rozbiliśmy nawet namiotów. Ciemną nocą miejsce, w którym ulokowaliśmy się między motocyklami wyglądało na całkiem przystępne. Tej nocy czuwały nad nami miliony gwiazd! Dopiero rano przekonaliśmy się, że nocowaliśmy na kupie gruzu, śmieci, zużytych prezerwatyw, a do towarzystwa mieliśmy stada beczących owiec. To się nazywa luksusowy nocleg!!!
Postanowiliśmy, że nie możemy przejechać jak szaleńcy przez Rumunię, która dla nas jest kuferkiem z drogocennymi skarbami. Naszą kolejną przygodę z tym krajem zaczęliśmy od rumuńskiego carcassone – średniowiecznej Sighişoary położonej w samym sercu Siedmiogrodu. Nie sposób oprzeć się urokowi Wzgórza Zamkowego (Dealul Cetăţii) wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Tu obowiązkowo zrobiliśmy sobie zdjęcie na zabytkowej starówce, a kolega Kielich straszył turystów pod domem Draculi. Z Sighişoary przemieściliśmy się na południowy-zachód i takim sposobem znaleźliśmy się u bram zamku Făgăraş. Na wieczór dojechaliśmy do Braszowa – trzeciego co do wielkości miasta kraju. Tu mieliśmy nadzieję na wieczorny wypad na miasto i zwiedzanie starówki. Niestety nasze plany nie wypaliły i musieliśmy je nieco zrewidować. Kemping Darste, z usług którego korzystaliśmy od lat okazał się zamknięty na cztery spusty.
Chcąc nie chcąc zabukowaliśmy się w pobliskim motelu, w którym spędziliśmy miły wieczór na imprezie integracyjnej w pokoju Kielicha i Brzezika. Cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma!
Drugi dzień obfitował w niesamowite emocje i doznania estetyczne. Najpierw mogliśmy podziwiać w całej okazałości ogromny zamek chłopski Râşnov ulokowany na szczycie wzgórza górującego nad miasteczkiem o tej samej nazwie. Ten widok jest wart każdej ceny! Kolejna na trasie była położona na wysokości 1000 m n.p.m. na południowo-wschodnich zboczach Gór Bucegi Sinaia zwana perłą Transylwanii. Naszym celem był kompleks zamkowy, który tworzą zamek Peleş i pałac Pelişor pochowane na wzgórzach wśród drzew. Tu zrobiliśmy obowiązkowy postój na zwiedzanie i przerwę kawowo-herbacianą.
Zachwyceni przepychem i urodą zamków w Sinai w czwartkowe słoneczno-deszczowe popołudnie wyruszyliśmy w kierunku legendarnej Trasy Transfogaraskiej. Przejazd tą krętą górska drogą to wspaniałe i nieporównywalne z niczym innym uczucie. Wspaniale było znowu zobaczyć twierdze Wlada Palownika Poienari na wysokim wzgórzu nad rzeką Ardżesz, zachwycić się słońcem prześwitującym przez korony drzew nad jeziorem Vidraru i przejechać przez wszystkie transfogaraskie tunele. Emocje nie do opisania!!! Tego dnia obóz rozbiliśmy na poboczu Trasy Transfogaraskiej i mimo padającego deszczu spędziliśmy fajny wieczór i spokojną noc. No bo w końcu jak często możemy nocować w tak pięknych dzikich miejscach?!
Kolejny dzień był powtórką wrażeń. Przejeżdżając obok wodospadu Cascada Capra i pokonując najdłuższy tunel w Rumunii (Tunelul Bâlea, 887m) pożegnaliśmy się w gęstej jak mleko mgle z pięknymi widokami jakie zaserwowała nam niezwykła Trasa Transfogaraska 7C.
Znana jako droga asfaltowa 67C czyli Transalpina zaserwowała nam prócz lodowatego wiatru, niskiej temperatury (3 stopnie C) i gęstej mgły ekstremalne górskie zakręty, odcinki z powalonym drzewami i wspaniałe zapierające dech w piersi widoki na drugie co wysokości pasmo rumuńskich Karpat – Góry Parâng.
Ten wspaniały dzień chcieliśmy zakończyć noclegiem u stóp mrocznego zamku w Hunedoarze, jednak nie wszystko ułożyło się po naszej myśli. Skończyliśmy w namiotach na jakiejś łące przy granicy rumuńsko-węgierskiej.
Przejechaliśmy około dwa i pół tysiąca kilometrów. Każdy kilometr był niezwykły, absolutnie niepowtarzalny i ekscytujący. Myślę, że wszyscy nasi współtowarzysze podróży podzielają moje zdanie. Cieszę się, że właśnie jeżdżąc na motocyklu mogę podziwiać piękno otaczającego świata. To wspaniałe uczucie ! Dziękujemy za towarzystwo – daliście radę! Do następnego wyjazdu…
P.S. Podziękowania dla Hacia za wyposażenie członków wyprawy w napoje energetyzujące!
Film – baz cenzury na końcu 🙂
Trasa Transfogaraska – 7c
Transalpina – 67C
Film – RUMUNIA, TRANSALPINA, TRANSFOGARASKA 2014
Dodaj komentarz
You must be logged in to post a comment.