Przyznacie, ze jesień w tym roku jest wyjątkowo piękna?! Feeria płomiennych barw dostarcza niezwykłych doznań estetycznych. Przyroda bierze spokojnie ostatni oddech przed nadejściem mroźnej pani zimy. Mimo, że pogoda jest dość kapryśna i nie rozpieszcza – warto wybrać się motocyklem i pojeździć po drogach południowo – wschodniej Polski. Nie pożałujecie! Wspaniałe roztoczańskie widoki, niesamowite jesienne kolory i wiatr we włosach – czego jeszcze potrzeba do szczęścia motocykliście?
Niedzielne przedpołudnie zapowiadało się słonecznie i pogodnie. Ładna pogoda wyzwoliła w nas ochotę na przejażdżkę po Roztoczu. Nie zastanawialiśmy się długo, bo wiadomo – im więcej logiki w działaniu, tym mniej spontaniczności i radości z jazdy. Roztocze działa na ludzi niczym magnes – jeszcze się z niego nie wyjechało, a już chce się wrócić. Sieć dolin i wąwozów, płaskowyże i odosobnione pagóry, wąskie rzeczki ukryte w gęstych lasach – oto prawdziwa twarz roztoczańskich krajobrazów.
Ruszamy na wschód. Lubimy jeździć na wschód. Ciągnie nas tam, gdzie cywilizacja jest rzadkim gościem. Pierwszym przystankiem na naszej drodze jest urokliwa miejscowość uzdrowiskowa Horyniec – Zdrój położona na pograniczu Roztocza Wschodniego i Płaskowyżu Tarnogrodzkiego. Tutejsze siarczkowe źródła są znane z właściwości leczniczych i co roku przyciągają wielu kuracjuszy oraz pasjonatów zdrowego stylu życia. Horyniec – Zdrój może poszczycić się także wyjątkowymi zabytkami: Pałacem Ponińskich, oryginalnym na skalę krajową Teatrem Dworskim, XIX-wiecznymi nagrobkami bruśnieńskimi na cmentarzu parafialnym czy kościołem i klasztorem franciszkanów z XVIII wieku. Ta przygraniczna senna miejscowość ma w sobie szczególny urok, którym czarują wszystkie mniejsze miasta i miasteczka położone na Roztoczu. Za każdym razem mam wrażenie, że dawno temu zatrzymał się tu czas…
W promieniach jesiennego słońca zostawiamy za sobą horynieckie uliczki i jedziemy dalej na wschód, prosto do Radruża. Lubię moment, kiedy zza wysokich drzew wynurzają się kształty cerkwi św. Paraskewy otoczonej kamiennym murem obronnym. Jest to widok niezwykły i magiczny. Radruska cerkiew jest jedną z najstarszych w Polsce i 21 czerwca 2013 roku została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dodało jej to z całą pewnością splendoru, ale turyści oraz amatorzy roztoczańskich wędrówek już wiele lat temu uznali ją za unikatową i jedyną w swoim rodzaju. My odwiedzamy Radruż kilka razy w roku. Na pewno wpadniemy tu jeszcze nie raz tej jesieni. Zapach starego drewna, mroczne okopcone wnętrze cerkwi, samotne krzyże na wzgórzu i wyraźnie wyczuwalny magiczny klimat ponadczasowości są wizytówką tego miejsca.
Przemieszczamy się kawałeczek dalej i podjeżdżamy pod wzniesienie, na którym znajduje się druga drewniana cerkiew przysposobiona na kościół katolicki. Położona na wzniesieniu maleńka drewniana cerkiew pw. Św. Mikołaja Cudotwórcy też ma swój klimat i z całą pewnością zasługuje na chwilę zadumy. Nasza trasa wiedzie dalej polną dróżką wzdłuż granicy z Ukrainą. Jesień nie próżnowała. Objęła w posiadanie okoliczne lasy i zapłonęła odcieniami czerwieni, żółci i pomarańczy. Widoki są wprost nie do opisania – jednym słowem majstersztyk. Paleta barw i kolorów roztoczańskich lasów zawraca w głowie, nęci, oczarowuje, powala…
Zachęceni pięknymi kolorami ruszamy w dalszą drogę. Bardzo szybko docieramy do kolejnego punktu naszej przejażdżki – cerkwiska na Moczarach k. Dziewięcierza. W 40-tych latach XX wieku stała tu drewniana cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Świętego otoczona kamiennym murem z kaplicami i bramami. Dziś po cerkwi zostały tylko fundamenty, piwnice, chylący się kamienny mur i dwie bramy. Budynek został wybudowany w 1838 roku i dotrwał do początku lat pięćdziesiątych. Po ustanowieniu granicy polsko – radzieckiej w 1945 roku cerkiew w Moczarach znalazła się po polskiej stronie, natomiast przycerkiewny cmentarz po radzieckiej. Cerkwisko jest ukryte wśród drzew, z których większość straciła już liście. Czas nie obszedł się dobrze z tym miejscem. Jesień jest tu skromna, smutna, szara, wilgotna, pozbawiona kolorów. Spacerując wśród kamiennych murów czuć oddech nadchodzącej zimy. Opuszczając teren cerkwiska udajemy się kilkaset metrów dalej, gdzie wśród drzew i krzewów ukryta jest oryginalna kapliczka. Dawniej stała tu także plebania, którą zamieszkiwał proboszcz zarządzający parafią w latach 1840-1875 – ks. Józef Czechowicz. Cerkwisko podupada niestety z roku na rok. Las powoli wdziera się między kamienne mury przyspieszając efekt zniszczenia. Kiedyś w końcu przyroda upomni się o swoje…
Po kilkunastu minutach docieramy do Dahanów I i II – niewielkiego przysiółku Werchraty położonego u stóp Wielkiego Działu. Dawniej Roztocze Wschodnie było gęsto zaludnioną krainą tętniącą życiem. W wyniku wojny i masowych przesiedleń większe i mniejsze wsie po prostu przestały istnieć. Dziś pozostały już tylko w ludzkiej pamięci nazwy. Dahany to kolejne polecane przez nas miejsce. Miejsce magiczne i warte zobaczenia. Łagodnie opadające wzgórza porośnięte lasami zapierają dech w piersi. Jazda po falujących trawami łąkach to niezapomniana przygoda. W tym miejscu można wziąć głębszy oddech i poczuć po prostu, że się żyje. Dzika przyroda jest tu wszechobecna. Klony i buki z pobliskich lasów wydają się płonąć żywym ogniem. Jesteśmy świadkami niesamowitego widowiska, w którym roztoczańska flora gra główną rolę…
Opuszczając Dahany przejeżdżamy obok bunkrów linii Mołotowa pod Wielkim Działem (najwyższym szczytem Roztocza po stronie polskiej). Wszędzie pełno grzybiarzy z koszami wypełnionymi grzybami. Przemykamy odcinkiem drogi, która aktualnie jest reklamowana w Telewizji Polskiej jako Wschodni Szlak Rowerowy „Green Velo”. Tym właśnie szlakiem docieramy do Gospodarstwa Agroturystycznego „Polanka” – Horyniec-Zdrój w Polance Horynieckiej. W sercu Roztocza, z dala od wielkich miast, wśród zachwycających swym krajobrazem, ciszą i spokojem lasów i łąk znajduje się wyjątkowe miejsce – Stadnina Koni „Polanka”. Ta niezwykła posiadłość agroturystyczna jest prawdziwym rajem dla ludzi szukających wypoczynku w harmonii z przyrodą, z dala od zgiełku cywilizacji, ceniących krystaliczną czystość wody i powietrza oraz bogactwo przyrody i kultury kresów. Jest tu miejsce dla dorosłych, dzieci oraz ich czworonogów.”Polanka” to niewielka stadnina koni prowadząca dla swoich dużych i małych gości zajęcia na koniach. Wykwalifikowani i doświadczeni instruktorzy zapewniają pełny komfort nauki i doskonalenia jazdy konnej. Tuż za Polanką zatrzymujemy się na chwilę nad niewielkim stawem. Żółto-pomarańczowe roztoczańskie drzewa przeglądają się w nim niczym w lustrze.
Nasza trasa biegnie dalej w kierunku Rudy Różanieckiej, Suśca i Narola. Susiec jest miejscowością, która leży na pograniczu Roztocza Środkowego i Wschodniego, Równiny Biłgorajskiej oraz Płaskowyżu Tarnogrodzkiego. O ogromnych walorach turystycznych i przyrodniczych tego miejsca decydują liczne piesze szlaki turystyczne i krajoznawcze prowadzące przez rezerwaty, centralny szlak rowerowy Roztocza oraz bliskość wielu atrakcyjnych miejsc i obiektów np.: Zwierzyńca czy wodospadu na rzece Jeleń. Susiec kojarzy mi się nieodmiennie z czasami dzieciństwa – upalnymi wakacjami spędzanymi pod namiotem, smakiem lodów i wspomnieniem dawnych przyjaciół.
Ostatnim punktem naszej niedzielnej przejażdżki po Roztoczu jest Narol, którego największym zabytkiem jest barokowy pałac Łosiów. W drodze do domu towarzyszy nam zachodzące za horyzont słońce…
EPILOG
To był dobrze spędzony dzień. Wąskie drogi Roztocza Wschodniego, słoneczna pogoda, bajeczne widoki i jazda na motocyklu. To coś, co nas niezaprzeczalnie pociąga. Odstraszają nas światła wielkiego miasta, z jego zgiełkiem i gwarem na każdym rogu ulicy. Lubimy jeździć i cieszyć się rodzajem wolności znanej tylko motocyklistom…
Wydaje mi się, że Roztocze Wschodnie zdało jesienny egzamin wcale nie gorzej, niż Bieszczady o tej porze roku. Wybierzcie się na jesienną przejażdżkę i sami oceńcie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – dobre asfaltowe drogi, szutrówki i błotniste dróżki wyśmienicie nadające się do off-roadu. Na pewno się nie zawiedziecie, kiedy dzika roztoczańska przyroda odsłoni przed Wami wszystkie swoje tajemnice!
Na zakończenie zobacz piękne kolory Roztocza na krótkim filmie.
Tekst: Tamara Głaz
30 komentarzy Do “Płomienna jesień na Roztoczu Wschodnim”