Aż dziwne, że nie ma takiego tematu. Ktoś z forum tam był? Może coś napisze?
Ja byłem
I było tak...
Wyjechałem w piątek z Przemyśla sam. Może nawet lepiej, bo wtedy pomyka się w swoim tempie. Trochę się śpieszyłem zresztą, bo na niebie wypiętrzały się nieciekawe chmury i chciałem zdążyć rozbić namiot, zanim lunie (zresztą nie lunęło - przeszło bokiem). Na bramie miła niespodzianka - spodziewałem się, że Piraci wywindują ceny, bo to w końcu Lesko - wjazd 5 dych. Dużo? Na drugi dzień opyliłem blachę za dychę, czyli zostaje 4. W tym dwa browarki, kiełbaska i filet z kurczaka (po zenach zlotowych to ok 2 dych, po sklepowych może 15 zeta). Ponadto dobrze strzeżony park maszyn, koncerty, świetna zabawa i to co najważniejsze - możliwość spotkania starych znajomych i poznania nowych, pozytywnie zakręconych ludzi. No więc zaczęło się... rozbijanie namiotu, powitania, browarki, opowieści motocyklowe, dużo fajnej muzyki. A właśnie, w Lesku najbardziej lubię \\\"decentralizację\\\". Można iść do amfiteatru, posiedzieć pod parasolami, przy ognisku, pójść \\\"na domki\\\", posiedzieć pod innymi parasolami i wszędzie jest muzyka, wszędzie inna - kto co lubi. I tak minęły dwa dni i dwie noce
Żeby tradycji stało się zadość, w sobotę musiało lunąć. Krótko, ale intensywnie. Inaczej być nie mogło, przecież to zlot w Lesku
W sumie dużo pozytywnej energii. Zlot zapisuję w pamięci jako bardzo udany. Żałuję tylko, że nie z każdym ze spotkanych znajomych mogłem posiedzieć i wypić browara. Zlot musiałby trwać tydzień, a ja też nie mam nowej wątroby w zapasie
Organizacyjnie, jak zwykle sprawnie. Wskażę mały drobiazg: Jak się zaczyna zlot, wszystko jest ładnie i pięknie, potem zapełniają się worki na śmieci i wszelkie odpady zostawia się na stołach, albo gromadzi się koło worków. Tu ktoś czuwał i jak tylko worek się zapełniał, wymieniano go na nowy. Mała rzecz, ale pokazuje, że wszystko jest pod kontrolą. Niestety - jak prawie na każdym zlocie - warunki sanitarne były kiepskie. Toi-toie ok, ale tam, gdzie się myliśmy, aż prosiło się, żeby od czasu do czasu ktoś poszalał z mopem. Może następnym razem ktoś będzie miał na to oko.
Prawie zakochałem się w pani z baru - po całej, ciężkiej nocy miała energię na to, żeby rano tańczyć, nawet zamiatając chodnik. Gdybym był młodszy i nie żonaty... Ech...
Na koniec jeszcze jedna refleksja. Czasy nie są łatwe, benzyna droga, każdy się liczy z groszem. Wiele osób mnie pytało, czy znam \\\"szczegóły\\\", czyli ile wjazd i co w tym. Ja się obawiałem, że będzie drogo, znajomi chyba też. Wielu nie przyjechało. Jeśli ktoś z Piratów to przeczyta, to może podawajcie na plakatach te dane. Jeśli ktoś z Piratów to czyta, to ja, Wiatr, mówię Dziękuję i oby do następnego zlotu.