15 czerwca
minął miesiąc w podróży
wczorajszy nocleg w Ust-Nera Konrad orzekł najgorszym dotychczasowym na trasie
nie wiem jak minęły im ostatnie dwa dni
brak zasięgu
brak wieści
tyle wiem, że przeprawa z kamazem w tle była konieczna
dzisiaj ostatnie 870 km na Magadan
zapewne nie jest to dystans na jeden dzień po tych drogach
chociaż
chłodźcie szampana, szykujcie fajerwerki
MAGADAN NADCHODZIMY
Czy ja jestem nie ten tego, że mnie się takie trasy i przygody podobają, zamiast leżeć na plaży pod palmą. ;)
Świetna relacja, czekam na dalszą :)
Voyager - aby gdziekolwiek pojechać warto czytać relację lecz nie roztrząsać
a przede wszystkim warto zadawać pytania
bo można uzyskać cenne informacje
pisząc relacje na bieżąco te informacje uciekają
Głazio - dziękuję za ciepłe słowo i wsparcie w trudnych chwilach :)
Don Vito - proszę podać przykład gdzie PiotraJeżeli pozwolisz to ustosunkuje się jutro, ponieważ wymaga to trochę czasu. Nie lubię być gołosłowny :)
przedstawia się w złym świetle!
Rano Natasza zrobiła im pranie, a Piotrek z innym motocyklistą wyruszył na poszukiwanie zagubionego wcześniej oleju, żarówki itp. Wygląda na to, że często będzie coś gubił.
1 czerwca Piotrek, towarzysz podróży Konrada, zaliczył poważną glebę, nie pierwszą, ta jednak wymagała naprawy moto
na szczęście obrażenia odniósł tylko moto, ktoś inny powie niestety tylko moto
konieczny był postój w Chita
3 czerwca wyjazd w kierunku Tyndy
piękny asfalt, dobra pogoda i ... Piotrek łapie gumę przy 120km/h....jakaś czarna chmura nad nim wisi >:(
tym razem moto nie daje rady dalej
Piotrek i tym razem wyszedł cało
wiec fatum dotyczy tylko moto...a kysz... a kysz... a kysz... :P
tu już konieczny był dłuższy postój (4 dni)
tym czasem Konrad z braku zajęcia, pojechał badać teren i szykować bazę noclegową dla Piotra
zatrzymując się co drugi dzień to tu to tam by dać czas Piotrowi na naprawę i dojazd
myślę, że ta krótka przerwa dobrze im zrobi :-X
w końcu dwóch samotnych facetów od prawie miesiąca razem....to nie zdrowo :o
13 czerwcatu to pojechałaś zdrowo. Zapomniałaś, że dzielnie walczył wystarczająco długo, żeby Piotr go dogonił. Jadą od tej pory razem. W międzyczasie w fatalnych warunkach pogodowych na bezdrożu, bo trudno nazwać tą drogę drogą, oboje maja kilka wywrotek. Niestety dla Konrada jedna z nich kończy sie kontuzją obojczyka. Piotr zostaje z nim
niewinnie wyglądająca przeprawa...oczywiście jedyna, główna droga na Magadan
misie nie pokonały Konrada
ta rzeka tak >:(
porwało motocykl dosłownie z pod siedzenie
w pojedynkę go wytargać nie ma szans (w ośmiu chłopa go dźwigali), sytuacja nie do pozazdroszczenia
jednak droga na Magadan to bardzo ruchliwa jak na te strony trasa
i pewnie u nas na tak profesjonalny sprzęt trzeba by dłużej czekać jak tu ;D
i już znowu w Handydze
(https://lh5.googleusercontent.com/-yZM8SFS09mE/U5oPL2llWPI/AAAAAAAAHpk/BbQC4Bd8ZJQ/w446-h595-no/IMG_0307.JPG)
tu dzielnie walczył Konrad i dobrzy ludzie by Żubr mógł powstać i wyruszyć w kierunku wschodzącego słońca
po ciężkich zmaganiach, chwilach zwątpienia i znoju dał głos :)
wypluł błoto :P
i zawarczał tak jak lubimy
ZWYCIĘSTWO ;D
będzie ciąg dalszy
jest i druga dobra wiadomość w tym czasie Piotr dojechał do Handygi
po kilkudniowej separacji chłopaki znowu jadą razem
jak brat z bratem, jak beemka z beemką, jak...dobra dobra rozpędziłam się
zanim pojawią się zdjęcia informacja z innej beczki...tu się uśmiałem, bo te dane są dostępne na oficjalnej stronie ambasady Mongolii w Polsce. Ty tak specjalista od googlowania, znalazłaś rozkład promów po morzu Ochockim, a pytasz o takie proste rzeczy ?
dosyć pilna :o
czy w Rosji można "przebukować czytaj przedatować" wizę do Mongolii tak by wcześniej wjechać
chłopaki mają takie tempo, że są sporo przed czasem :o
i muszą czekać na wjazd do Mongolii
znalazłam info, że przy przejściu drogowym do Mongolii w Altanbulag można dostać wizę
czy to jest równoznaczne z możliwością jej przedatowania?
czy ktoś się orientuje gdzie w Rosji jest ambasada mongolska?
POMOC SZYBKA MILE WIDZIANA...CO DWIE, TRZY, ALBO sama nie wiem ile głów to nie jedna... :-*
3 lipca
otrzymywane do tej pory smsy wpędzły mnie w czarną rozpacz
z każdym dniem było coraz gorzej :'(
pasmo nieszczęść wydłużało się
kolejne wywrotki
uszkodzenia motocykli
do tego dochodziły co najgorsze uszkodzenia ciała :-[ :'(
wraz z motocyklem mój Konrad rozpadał się a ja nie mogłam mu pomóc
bezsilność jest najgorszym z uczuć jakie towarzyszy człowiekowi
dzieliła nas przepaść przestrzeni świata jednak
sercem i duszą byłam z nim
jak zawsze w każdej naszej dotychczasowej podróży
siedziałam na tylnej kanapie GSA i kiedy było źle klepałam go
delikatnie po ramieniu...
Ostatnie dni niczym najgorszy koszmar ciągnęły się w nieskończoność
wczoraj Konrad zaliczył poważną wywrotką
nie dał rady jechać
zaledwie 150 km przed Jakuckiem
Kołyma wołała ich... jej szpony są długie i ostre
znowu szpital
Jednak od dzisiaj ma zmienić się ten ciąg nieszczęść
Kołyma za nimi
nie wiem skąd w nich ta siła
dzisiaj dojechali do promu do Jakucka i żegnają Kołymę
żegnają szamańakie moce wiatrów dalekiego wschodu
Niech szczęśliwa gwiazda teraz im przyświeca
bliskość i ciepło naszych serc dodaje sił
Świetny wyjazd, super przygody, szkoda tylko, że jest jakaś grupa osób siejąca dziwny ferment.
Teraz czekam na kolejne odcinki z wyjazdu tylko od strony Konrada.
Moja próba połączenia wspólnego wyjazdu - zakończona.
Co to oznacza?
Pomyliłem wyprawy.
Tu śledzimy wpisy z wyprawy MotoMagadan 2014.
7 lipca
na budziku Konrada 800 km
u Piotra 540 km
znowu rozdział
otrzymuję zdawkowe sms'y
nie wiem co tam się dzieje?
nie próbuje oceniać
każda ocena sytuacji z mojej perspektywy
byłaby nie trafiona
to nie ja jestem od prawie dwóch miesięcy w podróży
w podróży w znoju i trudzie w złych warunkach pogodowych
w podróży gdzie każdy dzień jest walką o następny
w podróży będącej bardziej próbą przetrwania jak przyjemnością
zmęczenie fizyczne i psychiczne zaczyna dokuczać
mi łatwo jest oceniać
tylko co warta jest moja ocena
z perspektywy wygodnej kanapy i sprzed ekranu komputera
jest jednak grono ludzi, które nie boi się stawiać śmiałych tez
oceniać, osądzać, wydawać wyroków na odległość
ludzie zastanówcie się jaki to ma cel? :-[
pojechali razem
rozdzielają się
trzeba ich wspierać
dodawać im sił
nie zmartwień
Podoba mi się hasło z legii cudzoziemskiej, którego używa mój szwagier na realizowanych przez siebie wyjazdach stawiając sprawę jasno - "kto nie maszeruje ten zdycha".Cytuj
Glazio, jeżeli po takim wpisie ktoś zechce z Toba gdziekolwiek pojechać, to chyba jakiś dureń. Z takimi zasadami, to nadajesz się jedynie ......sam sobie dopowiedz. Nie znalazłbyś nikogo kto wyszedłby z Toba w góry czy zanurkował. Z taka dewizą nie jesteś godzien zaufania. Ja z Tobą nie pojechałbym nawet autokarem na zorganizowana wycieczkę, a co dopiero na Syberię.
Na fb nie mogłam pisać o Piotrze mimo, że miałam jego zgodę
nie pisałam, że "jadą" wpisy są bezosobowe
Z moich rozmyślań po przeczytaniu relacji na radiatorze wychodzi, że pojechali Motocyklista i celebryta, a ci drudzy to wiadomo - po trupach do celu, byle się wylansować ;/
Lila teraz już będzie co raz bliżej i lepiej, trzymam kciuki i życzę powodzenia :)
Jeśli chodzi o "kolegę" Konrada to można tylko współczuć Piotrusiowi, ba na takiej wyprawie towarzysz to podstawa.
CytujCytat: filipeskuPrzeczytałem relację na Radiatorze, niby ok, jest jednak kilka "ale". Dla mnie najbardziej rzucającym się "ale" jest dziwne lansowanie "towarzysza" Piotra.czyli jednak jestem normalny, poniewaz tez w takim świetle to odczytałem. Konrad to heros, a Piotr to taka faja, co to albo się wywróci, albo coś zgubi. Po wojnie na FB, gdzie to dopiero Rossa, czytaj Róża sobie pozwalała, trochę jej jadowity język złagodniał. Szkoda, że nie czytałeś tamtych wypocin, jaki To Kondzi jest zajebisty facet, a Piotr Ech. No, ale zapytałe wprost o parę rzeczy i skasowała temat wraz z niewygodnymi komentarzami.Cytat: LilaNo nie mogę tego tak zostawić...
Spoko, na radiatorze są również osoby życzliwe Piotrowi. W zasadzie ten temat pisze sam chyba dla siebie, zadufany w sobie administrator Glazio oraz po zjebce małżonka Kondzia. Trzeba przyznać, że to dość egzotyczne. Mo i raczej nie ma szans na cycki i takie tam. Ogólnie rzecz biorąc - lipa
[size=9][ Dodano: 2014-07-09, 02:35 ][/size]Cytat: Lilavoyager jest tam jedynym, który nie usypuje monumentalnego Kopca Konrada w Krakowie ;-)mam wrażenie, że nie jedynym ;D
[size=9][ Dodano: 2014-07-09, 02:41 ][/size]Cytat: robert_pedno jest pewne: ZAWSZE powinni trzymać się razem ! Nie wyobrażam sobie żebym mógł zostawić kompana podczas takiej wyprawy...i to jest sedno. Bo widzisz Robert, ty jesteś motocyklistą, a Konrad ma budzik i Żubra.Cytat: MironJak małego trzeba mieć fiuta, by zostawić kolegę bo trzeba udowodnić, że jest się wielkim ( kutasem)Miron, zarobiłeś na browara
i podpisuje się dwoma ręcami :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:
Przejrzałem wpis na Radiatorze kolegi Glazio. Ciekawe czy po takich wpisach na publicznym forum znajdzie jakiegoś "jelenia" do towarzystwa na wyprawę. Niewykluczone że tak, ale egoizm w tym poście poraża.
My wyznajemy zasadę Formozy "Swoich nie zostawiamy"
Nie wierze w to co czytam na radiatorze lol "dzielny" Konrad "czeka" na Piotra i w tzw. miedzyczasie jedzie dalej. Żenuła jak mawiaja Francuzi. Wiem z doswiadczenia ze na wyprawach motocyklowych dochodzi do roznych spiec miedzy jej uczestnikami, ale wyjechalismy razem, razem jedziemy, pomagamy sobie i razem wracamy.
Przeczytałem sprawozdanie na Radiatorze i czytam tutaj. Też jestem za tym,że jak wyjeżdżamy we dwóch,to wszędzie we dwóch (w kiblu nie ;D ). Te peany na temat jednego,a pomijanie we wszystkim i wyśmiewanie też mnie ubodło,jednak na całkowity stosunek do zachowania się na wyprawie i obsmarowywania naszego kolegi poczekajmy do powrotu Piotrka.
Lila myślę,że jesteś ostatnią osobą, która ma się tłumaczyć z postępowania dupka, anie kolegi. Jeszcze raz potwierdza się, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Ale jest i drugie, że Pan Bóg nierichliwy, ale sprawiedliwy!
3-mam kciuki za Piotrusia!
Spać nie mogę, i tak sobie czytam relacje na radiatorze i sobie myślę ja [słowo niecenzuralne], k...... mać jak tak można pisać:
"1 czerwca Piotrek, towarzysz podróży Konrada, zaliczył poważną glebę, nie pierwszą, ta jednak wymagała naprawy moto
na szczęście obrażenia odniósł tylko moto, ktoś inny powie niestety tylko moto"
To co?? Ktoś życzy Piotrusiowi źle, nie potrafię tego pojąć jak można być takim ku.....sem. Przepraszam za brzydkie słowa ale po prostu nie rozumie, chyba jestem za głupi.
Przeczytałem relację na Radiatorze, niby ok, jest jednak kilka "ale". Dla mnie najbardziej rzucającym się "ale" jest dziwne lansowanie "towarzysza" Piotra. Niby razem ale w zasadzie osobno, na zdjęciach tylko Konrad (no sporadycznie pojawia się Piotr). W takich wyprawach chyba jednak najważniejszym "wyposażeniem" jest niezawodny kompan, który nie zostawi człowieka w potrzebie i nie pojedzie do przodu szukać hoteli..... żałosne.
Piotruś jesteśmy z Tobą (chciałem napisać z Wami ale chyba nie...). Wracaj cały i zdrowy!!! U nas kończą się już truskawki ale zaczynają się wiśnie, więc wiśnióweczkę trzeba nastawiać :) .
Przeczytałem sprawozdanie na Radiatorze i czytam tutaj. Też jestem za tym,że jak wyjeżdżamy we dwóch,to wszędzie we dwóch (w kiblu nie ;D ). Te peany na temat jednego,a pomijanie we wszystkim i wyśmiewanie też mnie ubodło
Niech podniesie rękę ten (z forum Radiatora), kto zabrałby tego dupka Konrada na wyprawę w góry i musiałby liczyć na niego. Myślę, że żaden szanujący się motocyklista już z nim nie pojedzie.
Jak małego trzeba mieć fiuta, by zostawić kolegę bo trzeba udowodnić, że jest się wielkim ( kutasem)
Do Polski około 7000 km.
fajnie fajnie, że na kołach. ciekaw jestem jak on wygląda i motocykl po tej przygodzie.Faktycznie mimo kontuzji (złamany obojczyk - prawdopodobnie już zrośnięty) daje radę :-)
i dystanse jakie robi, to też nie małe dzień po dniu.
może jakaś fotka się tu zawieruszy.
21 lipca
do Czelabińska udało sie dojechać jeszcze dziś naszego czasu ;D
Serdeczne dzięki wszystkim tym, którzy podczas wyprawy Konrada wspierali mnie
czy to słowem czy gestem :-*
Chciałem Was przybliżyć do wydarzeń do jakich doszło w czasie podróży na Magadan. Sama podróż była ciężka a droga długa. Razem z Piotrem podjęliśmy to wyzwanie tak naprawdę nie wiedząc do końca co nas czeka. Przemierzając Eurazję bywało i łatwo i bardzo ciężko. Wzajemnie sobie pomagając brnęliśmy na wschód. Trudności, awarie i wypadki sprawiały, że droga stawała się coraz trudniejsza. Niejednokrotnie przemierzaliśmy niektóre odcinki w pojedynkę za obustronnym porozumieniem, a nie tak jak co niektórzy pisali:... ,„Porzuciłem partnera ( totalna bzdura ). Obaj wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie, że cel chcemy osiągnąć. Powtarzające się coraz częściej awarie motocykla Piotra uniemożliwiły kontynuacje podróży razem. Jak wiecie Piotr przyleciał samolotem a ja na „kołach”. Przed naszym ostatecznym rozdzieleniem się atmosferę skutecznie zagęszczał blog na facebook`u Liliany G. dotyczący tej wyprawy celowany przeciwko mojej osobie i obraźliwy dla mnie. Jazda po wschodzie Syberii to nie jest podróż od hotelu do hotelu z ciągłym zasięgiem telefonu, wi-fi i poczuciem bezpieczeństwa jakie towarzyszy Wam na zlocie Chopperów w Zakopanem a jedynym zmartwieniem jest to czy aby kiełbasa jest na pewno gorąca. Bycie tam to codzienna walka o bardzo przyziemne potrzeby do jakich przywykliśmy tak bardzo, że nie zwracaliśmy na nie, na co dzień uwagi. Tylko silna determinacja sprawiła, że cel został przez nas osiągnięty. Łatwo jest pisać o tych wydarzeniach siedząc w komfortowych warunkach i jeszcze podsycając wymyślone scenariusze.
W podróży otrzymywałem pomoc ze strony Piotra jak i również moja pomoc była mu niezbędna. Przedstawienie mnie w złym świetle jakie miało miejsce na blogu facebook`a oraz jego forma, jest totalną bzdurą, uwłacza samym autorom tego bloga, przytakiwaczom zresztą też.
Można mnożyć i wytykać bzdury z w/w blogu ale podejrzewam, że autorzy i tak prawdy nigdy nie poznają. Osoby, które tam nie były niech się nie wypowiadają bo nie mają pojęcia o czym piszą. konrad
Aśka pisząc o tych górach pewnie myślisz że wzbiłaś się na wyżyny literackie szkoda tylko że na facebooku i na Radiatorze żadna z Was nie miała tak dużo do powiedzenia na swój temat i ofermy losu która ze mną pojechała w tak daleką podróż. Może należałoby najpierw napisać o tym jak się Piotrek spakował jak przygotował siebie i swój motocykl, o tym ile rzeczy zgubił jeszcze przed granicą w Terespolu i ile by zgubił gdybym go bacznie nie obserwował w lusterku a także o ciągłych usterkach i naprawach jego motocykla, które ja musiałem załatwiać podobnie jak i noclegi ale o tym i paru innych rzeczach (np.: o tym Jak skutecznie umyć sobie jaja w zlewie w którym się myje naczynia, albo o tym że na następną wyprawę musi sobie zabrać nianie i sprzątaczkę, Piotrek pewnie sam napisze w swojej książce pt: „Ocień Haraszo”.Skąd taki tytuł? A no stąd że wasz Piotruś Pan po dwóch miesiącach pobytu w Rosji i kolejnym w życiu wyjeździe do niej, do perfekcji opanował tylko te dwa słowa.
Lilka na facebooku mogłaś też napisać jak jeździ, zwłaszcza po szutrach, piachu, błocie, wodzie, glinie suchej i mokrej ( wystarczyło jedno zdanie : Piotrek jeździ tak jak ja, a jak ja jeżdżę to wiecie bo pokazałam w Maroku ). Chyba że tym od Dragstarów jeszcze nie mówiłaś. Mogłaś też napisać gdzie Twój PIOTRUŚ PAN był jak leżałaś odłogiem po dzwonie 3 dni sama w hotelu bez żadnego kontaktu z nim i kto inny jak nie Marta z Różą Ci poskładał ryja do kupy kiedy leżałaś rozdupcona w rowie i nie wiedziałaś co się z Tobą dzieje, albo czy chociaż Tobie i PANU powieka zadrżała jak się Marcie i Tomkowi zjebał motocykl w Maroko i poszła decyzja że jadą sami, wtedy jakoś nie oponowałaś ze się zostawia towarzyszy podróży samych itd.itp.
Chwalił się Piotrek dlaczego na zlocie w Tomsku jak to on ujął: „Niektórzy Rosjanie po wódce są nie mili”??? Dla mnie wszyscy byli mili ale ja nie pieprze głupot po wypiciu dwóch piw ani nie wylewam wódki którą mnie częstują. Także ciesz się że twojemu chłopu tylko delikatnie zwrócili uwagę a nie odprawili go z tulipanem na głowie. ( Tak na marginesie wspominał na lotnisku o tym jaki o[słowo niecenzuralne] ode mnie dostał za ten chlew który robił na noclegach?)
Do tych co napisali o podnoszeniu poprzeczki turystycznej:: może on podniósł poprzeczkę ale tylko w waszym gronie, ludzi którzy kupili motocykle żeby je macać, oglądać i pokazywać się na paradach i wszelkiej maści festynach ale nie dla mnie i takich gości co na wyprawowych motocyklach często z pasażerem pokonują duże dystanse i nie narzekają z byle powodu( Pozdrowienia dla Tomka, Junkersa i paru innych) którzy wiedzą że jak się jedzie w maju nad Bajkał to trzeba sobie kupić ciepły śpiwór a nie nowe wdzianko motocyklowe żeby czasem buriacki pasterz nie wyglądał w swoim futrze lepiej od niego.
Do tych co nie mogą się książki doczekać: Ja wiem że książkę to dzisiaj każdy głupek może napisać ale wartościową książkę to może napisać człowiek który był tam kilka razy (on wie o kim ja mówie bo czytał) i który przede wszystkim rozmawiał z ludźmi a nie tylko głupio przytakiwał w towarzystwie. Więc nie zapisujcie się w kolejce bo żadnej książki nie będzie a jeśli nawet to ja ją pierwszy przeczytam czy się to komuś podoba czy nie ( zrozumiecie to za jakiś czas )a ty droga Liliano możesz zredagować co najwyżej paragon na kasie fiskalnej.
Na koniec mojego pisania na tym forum:
14 lipca w garażu u Eugenii waszemu Piotrusiowi PANU powiedziałem wprost: Gdyby nie ja to zdechłbyś z brudu i głodu w butach jeszcze koło Moskwy. Może człowiek którego życiowe motto brzmi : „Za pieniądze można wszystko” zechce 8.09 szerzej szanownemu gronu objaśnić powyższe zdanie.
Jeszcze raz do Lilki i Aśki: obie dobrze wiecie że należy Wam się porządny liść na pysk od mojej żony i po pół ch...ja w dupę tym cwelom z tego forum co wysyłali obraźliwe mejle do mojej żony.
P.S
Nie piszcie mi że dostane od was warna, krawata i takie tam bo mi to wasze forum koło pióra lata. Musiałem się zarejestrować żeby pisać a teraz sam się stąd wynoszę. Regulaminu tez nie czytałem bo szkoda na to zwyczajnie czasu.
Jeszcze jedno:Dwóch znajomych chciałoby pojechać na Magadan i pytają czy mogliby przyjechać posłuchać mądrego słowa 8.09? Czy mogą się do Ciebie Lilka wprosić nie rejestrując na forum?
[size=16]
Ja uważam, że dość już tych wypocin. Obrażanie przy okazji sporej grupy ludzi, którzy nie mają z Tobą nic wspólnego, to więcej niż chamstwo.
Skoro włazisz z butami na czyjeś podwórko, to przynajmniej uszanuj regulamin. Swoim zachowaniem dałeś tylko dowód na to, że nie warto nawet czytać tego co piszesz, bo to wielki bełkot i wywalanie na światło dzienne spraw prywatnych.
Takie rzeczy załatwia się jak mężczyzna a nie jak user online. PSZEMAS[/size]
chcialbym "koledze" Konradowi zadac pytanie prosto w twarz, dlaczego zostawil Piotrusia? :dumny:a może odpowie sam osobiście Konrad ?