Coś tam skrobnąłem.
Rano Natasza zrobiła im pranie, a Piotrek z innym motocyklistą wyruszył na poszukiwanie zagubionego wcześniej oleju, żarówki itp. Wygląda na to, że często będzie coś gubił.
1 czerwca Piotrek, towarzysz podróży Konrada, zaliczył poważną glebę, nie pierwszą, ta jednak wymagała naprawy moto
na szczęście obrażenia odniósł tylko moto, ktoś inny powie niestety tylko moto
konieczny był postój w Chita
3 czerwca wyjazd w kierunku Tyndy
piękny asfalt, dobra pogoda i ... Piotrek łapie gumę przy 120km/h....jakaś czarna chmura nad nim wisi
tym razem moto nie daje rady dalej
Piotrek i tym razem wyszedł cało
wiec fatum dotyczy tylko moto...a kysz... a kysz... a kysz...
tu już konieczny był dłuższy postój (4 dni)
tym czasem Konrad z braku zajęcia, pojechał badać teren i szykować bazę noclegową dla Piotra
zatrzymując się co drugi dzień to tu to tam by dać czas Piotrowi na naprawę i dojazd
myślę, że ta krótka przerwa dobrze im zrobi
w końcu dwóch samotnych facetów od prawie miesiąca razem....to nie zdrowo
Tymczasem, moja droga Konrad zrobił 2000 km, ile to jest napisałemw cześniej, żeby dotarło do wyobraźni. Zostawił faceta , kompana podróży, z rozwalonym motocyklem i niepewnym stanem zdrowia, pomagając jedynie wsadzić na ciężarówkę i pojechał dalej w drogę, mając głęboko w dupie co się będzie działo z Piotrem.
Tak więc jak cos piszesz to pisz prawdę, a nie ściemniasz.
Na Fejsie w tym samym czasie pisałaś, że chłopaki jadą dalej itd. Tylko, zapomniałaś dodać, że jadą jeden do Czita z rozwalonym widelcem i oponą, a drugi w przeciwnym kierunku. Taki drobiazg, nieprawdaż. Zapomniało się, czy masz rozdwojenie jaźni ?
I teraz
.
13 czerwca
niewinnie wyglądająca przeprawa...oczywiście jedyna, główna droga na Magadan
misie nie pokonały Konrada
ta rzeka tak
porwało motocykl dosłownie z pod siedzenie
w pojedynkę go wytargać nie ma szans (w ośmiu chłopa go dźwigali), sytuacja nie do pozazdroszczenia
jednak droga na Magadan to bardzo ruchliwa jak na te strony trasa
i pewnie u nas na tak profesjonalny sprzęt trzeba by dłużej czekać jak tu
i już znowu w Handydze
tu dzielnie walczył Konrad i dobrzy ludzie by Żubr mógł powstać i wyruszyć w kierunku wschodzącego słońca
po ciężkich zmaganiach, chwilach zwątpienia i znoju dał głos
wypluł błoto
i zawarczał tak jak lubimy
ZWYCIĘSTWO
będzie ciąg dalszy
jest i druga dobra wiadomość w tym czasie Piotr dojechał do Handygi
po kilkudniowej separacji chłopaki znowu jadą razem
jak brat z bratem, jak beemka z beemką, jak...dobra dobra rozpędziłam się
tu to pojechałaś zdrowo. Zapomniałaś, że dzielnie walczył wystarczająco długo, żeby Piotr go dogonił. Jadą od tej pory razem. W międzyczasie w fatalnych warunkach pogodowych na bezdrożu, bo trudno nazwać tą drogę drogą, oboje maja kilka wywrotek. Niestety dla Konrada jedna z nich kończy sie kontuzją obojczyka.
Piotr zostaje z nimzanim pojawią się zdjęcia informacja z innej beczki...
dosyć pilna
czy w Rosji można "przebukować czytaj przedatować" wizę do Mongolii tak by wcześniej wjechać
chłopaki mają takie tempo, że są sporo przed czasem
i muszą czekać na wjazd do Mongolii
znalazłam info, że przy przejściu drogowym do Mongolii w Altanbulag można dostać wizę
czy to jest równoznaczne z możliwością jej przedatowania?
czy ktoś się orientuje gdzie w Rosji jest ambasada mongolska?
POMOC SZYBKA MILE WIDZIANA...CO DWIE, TRZY, ALBO sama nie wiem ile głów to nie jedna...
tu się uśmiałem, bo te dane są dostępne na oficjalnej stronie ambasady Mongolii w Polsce. Ty tak specjalista od googlowania, znalazłaś rozkład promów po morzu Ochockim, a pytasz o takie proste rzeczy ?
Później piszesz, że podobno dziś zniesiono. Sądzisz, że nikt tego nie sprawdzi ?
Bardzo ogłednie piszesz o wypadku Konrada, jego kontuzji, zresztą poważnej. Piotr został z nim, nie dlatego że nie mógł dalej jechać czy też podobało mu się w domu starców. On po prostu taki jest. Nie zostawia towarzysza podróży w potrzebie.
3 lipca
otrzymywane do tej pory smsy wpędzły mnie w czarną rozpacz
z każdym dniem było coraz gorzej
pasmo nieszczęść wydłużało się
kolejne wywrotki
uszkodzenia motocykli
do tego dochodziły co najgorsze uszkodzenia ciała
wraz z motocyklem mój Konrad rozpadał się a ja nie mogłam mu pomóc
bezsilność jest najgorszym z uczuć jakie towarzyszy człowiekowi
dzieliła nas przepaść przestrzeni świata jednak
sercem i duszą byłam z nim
jak zawsze w każdej naszej dotychczasowej podróży
siedziałam na tylnej kanapie GSA i kiedy było źle klepałam go
delikatnie po ramieniu...
Ostatnie dni niczym najgorszy koszmar ciągnęły się w nieskończoność
wczoraj Konrad zaliczył poważną wywrotką
nie dał rady jechać
zaledwie 150 km przed Jakuckiem
Kołyma wołała ich... jej szpony są długie i ostre
znowu szpital
Jednak od dzisiaj ma zmienić się ten ciąg nieszczęść
Kołyma za nimi
nie wiem skąd w nich ta siła
dzisiaj dojechali do promu do Jakucka i żegnają Kołymę
żegnają szamańakie moce wiatrów dalekiego wschodu
Niech szczęśliwa gwiazda teraz im przyświeca
bliskość i ciepło naszych serc dodaje sił
czyli wiesz co czuła Lila, żona Piotra kiedy została sam na ciężarówce z obcym ruskiem, a jego towarzysz pojechał na rekonesans ? Czujesz to ?
Świetny wyjazd, super przygody, szkoda tylko, że jest jakaś grupa osób siejąca dziwny ferment.
Masz rację, tylko nie bardzo widzę łapiesz kto.
Zauważ, że To ty rozpocząłeś ten wątek, to Ty robisz relacje wyprawy korzystając jednostronnie z jednego źródła, nie korygujesz i nie sprawdzasz prawdziwości informacji. Ośmielasz się docinać Piotrowi. Gdzie cie to tak nauczyli na lekcjach geografii kiedy to należy pokonywać Syberię ? I to tylko z Piotrem o tym rozmawiałeś ? Z Konradem wszystkowiedzącym nie ? Syberia o tej porze roku jest nieobliczalna, równie dobrze może być całkowicie nieprzejezdna jak i całkiem znośna. Ot taka jest. Wg Ciebie to jaki jest najlepszy termin ? Jak drogi będą skute lodem ? wtedy będą twarde jak cholera.
Teraz czekam na kolejne odcinki z wyjazdu tylko od strony Konrada.
Moja próba połączenia wspólnego wyjazdu - zakończona.
Co to oznacza?
Pomyliłem wyprawy.
Tu śledzimy wpisy z wyprawy MotoMagadan 2014.
nigdy jej nie było, poza zapożyczeniem sobie bez uzgodnienia zdjęć ze strony, którą na Fejsie prowadzi Lila, żona Piotra
.
7 lipca
na budziku Konrada 800 km
u Piotra 540 km
znowu rozdział
otrzymuję zdawkowe sms'y
nie wiem co tam się dzieje?
nie próbuje oceniać
każda ocena sytuacji z mojej perspektywy
byłaby nie trafiona
to nie ja jestem od prawie dwóch miesięcy w podróży
w podróży w znoju i trudzie w złych warunkach pogodowych
w podróży gdzie każdy dzień jest walką o następny
w podróży będącej bardziej próbą przetrwania jak przyjemnością
zmęczenie fizyczne i psychiczne zaczyna dokuczać
mi łatwo jest oceniać
tylko co warta jest moja ocena
z perspektywy wygodnej kanapy i sprzed ekranu komputera
jest jednak grono ludzi, które nie boi się stawiać śmiałych tez
oceniać, osądzać, wydawać wyroków na odległość
ludzie zastanówcie się jaki to ma cel?
pojechali razem
rozdzielają się
trzeba ich wspierać
dodawać im sił
nie zmartwień
Pojechali razem i razem powinni jechac dalej.
Nie wiem czy pamiętasz, był w TVN taki program : Wielkie ucieczki. Jedną z nich, odcinek pt. Kurier opisywał brat znanego polskiego aktora Leona Niemczyka, Ludwika. Polecam. Ty jesteś specjalistką od ggoglowania, to na pewno znajdziesz. Dowiesz się co to znaczy trwać jeden przy drugim, czym jest przyjaźń i jak bardzo może być krucha.
Swoją drogą, nie wiem czy większej krzywdy sobie Twój Kondzio nie może zrobić opuszczając Piotra. Wszak nie jest nie do zdarcia o czym się przekonał niedawno i sam w takiej sytuacji może źle skończyć, czego mu nie życzę. Jak ktoś o 21-szej ma zamiar pyknąć jeszcze ok 300 km, to można o nim powiedzieć, że jest gigantem, albo niespełna rozumu.ja rozumiem, że w Twoich oczach jest wielkim guru, ale życie dla takich guru bywa bezlitosne. Przekonał sie już wjeżdżając bezmyślnie w wzburzoną rzekę. No, ale ten typ jak widać tak ma. Nie zdziwiłbym sie, jakby w Czita zafasował zamówioną przez Piotra opone i pojechał dalej. A cóż to dla niego za problem jest.
Są ludzie i ludziska, są motocykliści i posiadacze motocykla. Wątpię czy znajdziecie jeszcze kogoś, kto zechce z Wami gdziekolwiek pojechac. Piotr po powrocie, tak jak zamierzał ma zamiar napisać książkę. Bedę nalegał, żeby napisał szczerze, jak relację dziennikarską.