Aktualności: W związku obecnie obowiązującymi przepisami RODO prosimy o zapoznanie się z Polityka prywatności i Polityką cookies pod adresem https://www.radiator-mototurystyka.pl/polityka-prywatnosci/
Maj 17, 2024, 01:09:17 pm

Autor Wątek: Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015  (Przeczytany 4081 razy)

Offline Glazio

  • Administrator
  • Hero
  • *****
  • Wiadomości: 3 085
  • Karma: +48/-3
Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015
« dnia: Czerwiec 11, 2015, 09:10:03 pm »
Przed wyjazdem rozważania były długie.
Mieliśmy zaproszenie na ślub Haćów ale jeden z nielicznych długich weekendów w br. zmusił nas do wewnętrzej walki - gdzie się udać ?
Z racji faktu, że wybraliśmy wyjazd to właśnie Haćom dedykujemy tą relację.

Od roku jedno miejsce wciągało nas z ogromną mocą. przypominało o sobie niemal dzień w dzień. Póki co ciągle dzikie i szczególnie spokojne miejsce w górzystej Serbii wciągało nas niczym czarna dziura.
Jazda w stronę wspaniałych wodospadów była czystą przyjemnością a pobyt na miejscu rozluźnieniem.

03.06.2015 (środa)
Wystartowaliśmy w środowe popołudnie o godz. 15:30. Po prostu droga. Nie interesowało nas nic tylko cel - wodospady Sopotnica w Serbii.
Noc spędzamy w przydrożnym hotelu przy autostradzie na Węgrzech.
Korzystając z tego typu noclegów na następny dzień mamy jakieś dziwne samopoczucie niczym kac. Tak też było nazajutrz.



04.06.2015 (czwartek)
Dziś musimy dotrzeć do celu choć wiemy, że droga w Serbii będzie kręta a szanse na podgonienie nikłe.
Samopoczucie niczym kac po noclegu w hotelu towarzyszyło nam do późnego popołudnia.
Po ruszeniu okazało się, że nie mamy sprzęgła. Zjazd na pierwszą stację benzynową a tu okazuje się, że nie mamy płynu w sprzęgle. Dziwna sprawa. Wszystkie elementy suche a pod motocyklem nie było żadnej plamy. Cóż. Kupujemy płyn, uzupełniamy, pompujemy i dalej w drogę.
Po drodze nieci pobłądziliśmy, towarzyszyli nam motocykliści a do głównego celu docieramy po zmroku.
Przed dojazdem robimy zakupy ponieważ do najbliższego sklepu będziemy mieć ok. 20 km.
Pod wodospadami rozbijamy swój obóz, jemy kolację, na którą przybywa kot.
Noc pod znakiem wyładowań atmosferycznych rozświetlających całe niebo nawet we wnętrzu namioty. Potworna ulewa. Przywykliśmy do tego w ubiegłym roku Kliknij i czytaj więcej >>> Do kraju śmieci, mercedesów, bunkrów i klaksonów
Już nawet nie pamiętam ile razy potworna ulewa nasilała się w ciągu nocy - ja kojarzę 2 a Tamara 3. Widocznie miałem mocniejsze spanie.

05.06.2015 (piątek)
Rankiem nad wodospadem i okolicą wiszą a może bardziej wędrują sobie chmury. Przejaśnienia, chmury i tak na przemian. Przyglądamy się okolicy jakie zaszły zmiany w przeciągu roku czasu.


Cerkiew na miejscu.


Domki na stromym stoku również.


Poniżej również bez zmian.


Wody też nie ubyło.


Ciekawy i wąski most przeprawowy również na miejscu choć obwałowania wokół nieco podniesione.


Nocna ulewa wyżłobiła mikro wąwozy w szutrowej drodze ale co powie nam zdjęcie. Nocą płynęły tędy potoki.


Chmury nieco się przerzedzają.


Czas na śniadanie.


Tak wygląda wyprawa po świeżą źródlaną wodę (około 20-30 metrów od namiotu).


Jedno spojrzenie i czas śmigać na kawkę/herbatkę :-)


Nasze obozowisko :-)


Jak widać widoki z naszego obozowiska są bardzo zróżnicowane.


Na pewno dzisiaj będziemy się tam wspinać !




Przy śniadaniu na początku spokojnie.


Po chwili zrobiło się bardziej tłoczno ...


... a wodą ciągle szumi i płynie.


Z góry przygląda nam się gospodyni.


a na śniadanie przybywa nasz nocny żebrak. Właśnie ten kot towarzyszył nam przy kolacji. Tym razem miałczał już z oddali.


Nie ma to jak zgłodniały gość. Noga w puszce z wyczyszczonej wcześniej konserwy i czyszczenie pojemnika po serze.


Głód był ogromny.


Gotowi do wspinaczki.


Ruszamy w drogę.


Wodospady nad nami i pod nami. Szum i czysta zimna woda wokół.


Opuszczona chata zabezpieczona przed latami słupem coby wisząca nad domkiem skałka nie opadła samowolnie.






Dwie trzecie widocznego z dołu wodospadu zdobyte.




Widoczna z dołu mała kładka służy kontemplacjom i jest wyśmienitą lokalizacją na przyglądanie, wsłuchiwanie się w kojący wodny szept.


Prawda, że wygląda na maleństwo? Przypatrzcie się jak podejdę bliżej!


Właśnie w takich miejscach można się przekonać jaka to potęga.


Wodospad jest bardzo okazał choć obejmując jego całość wygląda na zdjęciu niczym mały ciek.


Drzewne krągłości.


Póki co panuje tu taka cisza i spokój,ze nawet ptaki nie uciekają.


W oddali owczarki pilnujące stada krów.




Łapiemy każdy promień słońca.


Jeszcze dalej ciężarówka na budowanej drodze ...


... raczej serpentynie.


Docieramy do kolejnej partii wodospadów położonych powyżej.


Kojące duszę miejsce.








Właśnie to nas tutaj przyciągnęło.


Jak powiedziała Tamara - warto było tu przyjechać choćby tylko na pół dnia.


W pełni się z tym zgadzam i widzę, że żadno zdjęcie i film nie oddadzą uroku ani ogromu tych piękności. Po prostu tu trzeba być aby docenić ten cud natury.






Chociażby tutaj. Małe pytanie.
Z górki ...?
Pod górkę ...?
Stromo ...?
łagodnie ... ?
Płasko ...?
Niech to zdjęcie będzie zagadką a zarazem odpowiedzią. Zdjęcia nie odzwierciedlają specyfiki miejsca. Można je podkoloryzować, obrobić ale samo patrzenie na zdjęcie nigdy nie odda tego co widzi się w rzeczywistości.


Znów na dole pod obozowiskiem.




Teraz udajemy się na wodospady poniżej. Nasz główny widoczny w górze. Kolejne rozciągają się i rozpływają poniżej.
Docieramy do fermy pstrągów, gdzie po chwili czasu właściciel zaprasza nas do środka. Tama nie korzysta - ucieka. Ja owszem idę pooglądać jakie rybki tu hodują. Pstrągi, pstrągi i jeszcze raz pstrągi. Po oględzinach degustacja SLIWKI. O ile zazwyczaj krzywię się po domowych wyrobach ten mocny trunek był na prawdę wyśmienity.


Po powrocie do obozu Tamara delektuje się szumem i widokiem a może śpi ?




Chwilę później już w śpiworze.






Właśnie po to tu przyjechaliśmy aby chłonąć to miejsce do woli.






Pod wieczór ponownie ruszamy zdobyć wodospady a może pod naturalny prysznic ?


W promieniach zachodzącego słońca to miejsce nabiera dodatkowego uroku.




Po kąpieli.






Wieczorem zasiadamy do kolacji z czajną kobasicą oczekując na naszego żebraka.




W tym miejscu planujemy trasę powolnego powrotu na jutro.
Docelowo przyjechaliśmy właśnie do tych wodospadów bez dalszego planu podróży. Przedyskutowaliśmy kilka wersji i jutro ruszamy w powolną drogę powrotną.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 12, 2015, 07:29:09 am wysłana przez Glazio »

Offline Glazio

  • Administrator
  • Hero
  • *****
  • Wiadomości: 3 085
  • Karma: +48/-3
Odp: Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 11, 2015, 09:54:20 pm »
06.06.2015 (sobota)
Tym razem noc była spokojna choć również błyskało. Bez opadów.

Nasz wybór padł na Czarnogórę i Durmitor, który zwiedzaliśmy w 2009 roku razem z Haćami Wyprawa do Albanii – 2009


Po drodze mijamy serbski pomnik przy opuszczonym aktualnie hotelu.






Eksponaty wewnątrz ...


... i na zewnątrz.




W powolną drogę powrotną postanowiliśmy wyruszyć ze względu na kręte górskie drogi. Po drodze mijamy samochód, który nie wyrobił na zakręci i wpadł przed momentem w przepaść. Od śmierci kierowcę uratowały dwa drzewa, na których zawisł.


W Czarnogórze również kręto a most na rzece Tara stoi na miejscu. Atrakcji nieco więcej niż przed laty.


Pojawił się pomnik.


Opcje innych przejażdżek.


Motocyklistów również więcej jak przed laty.


Tum razem rzeka Tara nabrała kolorów drążąc najgłębszy kanion w Europie.




Pionowa ściana i jakby mały ciek...


Na zbliżeniu ciekawiej. Właśnie na tej rzece można uprawiać rafting.
Szukam chętnego na tą atrakcję za rok a może jeszcze w tym ?


Chwilę później widzimy już góry Durmitor wpisane na listę UNESCO.


Początkowo niczym w Szkocji.


Chwilę później robi się przepięknie.




Drogi przypominają wydeptane ścieżki.




O tej porze w Durmitorze leży śnieg.




Im wyżej tym więcej.


Armatka śnieżna już gotowa.


Wystrzeliła.




Droga to czy ścieżka ?


Śniegu pod dostatkiem.


Gdzieś tam jestem taki malutki.


Kawałek dalej śnieżny wąwóz.


Krokusów pod dostatkiem.

Powoli opuszczamy Durmitor zbliżając się do kolejnego kanionu. Tym razem na rzece Piva.



Zjazd niemal po pionowej ścianie systemem serpentyn i tuneli na prawdę pozostaje na długo w pamięci. Tak było i tym razem.




Aby było atrakcyjniej, tunele nie są oświetlone z zakrętami i innymi niespodziankami.


Zapora na rzece Piva.


Tym razem na odwrót. Woda w rzece Piwa jakby jaśniejsza - na odwrót niż poprzednio pięć lat wcześniej.


Delektujemy się widokami kolejnego kanionu.









Dojeżdżamy do granicy z Bośnią i Hercegowiną gdzie ponownie przejeżdżamy przez rzekę Tara.



Stojąc na przejściu granicznym natykamy się na ekipę spływającą wolo w tym miejscu rzeką.


Po odprawie kiepska droga i roboty.


Za nami stworzyła się spora kolejka wraz z Austriakami na motocyklach, z którymi mijaliśmy się kilkakrotnie w Durmitorze.


Po chwili robotnicy przepuszczają tylko motocykle i pracują dalej.




Dalej urokliwa droga wiodąca wąwozami w BiH.



Dojeżdżamy do SARAJEWA. Nasze zdziwienie było ogromne. Tłumy policjantów wzdłuż całej drogi. Nie mamy pojęcia o co chodzi. Dojeżdżając do starego miasta już wszystko jasne ską tyle zakonnic w tym bardziej muzułmańskim mieście.
PAPA FRANIO - właśnie był w Sarajewie.





Na starówce również kontrasty.


Bazar z ogromem pamiatek.


Siadamy w tej samej restauracji spróbować kolejnych bośniackich dań.


Bary z fajkami wodnymi.




Długopisy - naboje.




Powoli opuszczamy Sarajewo.


Po zapadnięciu zmroku na niebie towarzyszył nam nasz kolega łysy.

07.06.2015 (niedziela)


Tak spędzamy ostatnią noc na parkingu.


Nocą przejeżdżaliśmy przez roje owadów w wyniku czego kilkukrotnie istniała konieczność czyszczenia oświetlenia.


Owady były wszędzie na elementach motocykla, kasku, ubraniach a jak ktoś z nas się uśmiechnął to również między zębami :D


Efekty panującego upału.

Podsumowanie naszego wyjazdu:
Niecałe 5 dni - 2833 km za nami.
Wymieniona kasa - 400 zł wymieniona na Euro
- nie wiedzieliśmy na co wydać resztę więc zrobiliśmy małe zakupy w postaci % i czajna kobasica, która przypadła nam do gustu.
Pozostały koszt to paliwo.
Cel osiągnięty.
Akumulatorki podładowane.
Wspomnienia nie zapomniane.

Możliwy film - nie wiem kiedy. Póki co pogoda sprzyja więc nie zatrzymujemy się. Jedziemy dalej. Gdzie tym razem ?

Serbia skrywa na prawdę wiele niespodzianek.

Offline muchen

  • Młodszy użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 59
  • Karma: +0/-0
  • DaKaR
Odp: Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 13, 2015, 10:21:00 am »
super wypadzik piękne widoki :)
Sensem podróży nie jest dotarcie do celu, lecz odwaga , by w nią wyruszyć........

Zwyczajni ludzie żyją z dnia na dzień, wielcy ludzie mają marzenia, bohaterowie wyruszają na podbój tych marzeń. [album]http://imagizer.imageshack.us/v2/800x600q90/826/k27e.jpg[/album]

Offline Rojek

  • Pełnoprawny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 198
  • Karma: +1/-0
Odp: Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 14, 2015, 12:28:41 pm »
I to wszystko w jeden długi weekend? Brawo  :)

Offline Glazio

  • Administrator
  • Hero
  • *****
  • Wiadomości: 3 085
  • Karma: +48/-3
Odp: Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 14, 2015, 05:20:17 pm »
Praktycznie w każdy długi weekend robimy sobie jakieś wypady motocyklem, chyba że zdarzenie losowe postanowiło inaczej.
Nie wszystkie udaje nam się opisać.

Czechy i Słowacja jesień 2012
http://www.radiator-mototurystyka.pl/wp3_5/forum/index.php?topic=4839.0
http://www.radiator-mototurystyka.pl/1149/czechy-i-sowacja-w-jesienny-motocyklowy-weekend/

Transalpina z Transfogaraską 2014 z ekipą
http://www.radiator-mototurystyka.pl/5781/motocyklem-do-transylwanii-transalpina-z-transfogaraska/

Majowy weekend 2015 - Kotlina Kłodzka
http://www.radiator-mototurystyka.pl/6468/radioaktywna-kotlina-klodzka/

i teraz stwierdziliśmy, że lecimy na wodospad, który w ubiegłym roku bardzo nas zachwycił.
Zdjęcia, które widać nie oddają jego ogromu. Na zdjęciu wydaje się jakby to był jakiś mały ciek.
Pozostałe miejsca tylko sobie odświeżyliśmy. Durmitor pierwszy raz ze śniegiem.

Może na jesień padną propozycje wspólnego wyjazdu - 11 listopad wypada w środę a dwa dni urlopu dają pełne 5 dni na wyjazd :-)

Offline Jaco

  • Hero
  • *****
  • Wiadomości: 569
  • Karma: +21/-5
Odp: Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 14, 2015, 06:51:07 pm »
Widoki na prawdę zapierające dech w piersiach! Super! Wcale się nie dziwie, że ponownie odwiedzacie to miejsce!

Offline Glazio

  • Administrator
  • Hero
  • *****
  • Wiadomości: 3 085
  • Karma: +48/-3
Odp: Sebia i Czarnogóra na długi weekend - 03-07.06.2015
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 08, 2015, 06:12:06 pm »
Dni stają się krótsze, noce chłodniejsze a co za tym idzie pozostaje mniej do ogarnięcie koło domu itp.
Takim oto sposobem zaczynam nadrabiać zaległości.

Film z weekendowego wyjazdu do Serbii ...



Jak Wam się widzi owa bardzo okrojona wersja ?

 

SMF spam blocked by CleanTalk