Poludniowa Serbia wzdluz granicy z Kosowem wjechalismy do Czarnogory. Ta czesc Serbii jak Kosowo. Wjechalismy do Czarnogory i od razu roznica. Jadac wschodnia czescia Czarnogory wjechalismy do Bosni i Hercegowiny. Pozagladalismy tu i tam. Dzis startujemy z miejscowosci Jajce, w ktorego centrum znajduje sie okazaly wodospad.
Planujemy dzis opuscic BiH. Gdzie sie zatrzymamy? Zapewne Dubrownik lub Perast w Czarnogorze. Spora czesc naszej trasy to szutry. Jedne niemal jak kamienista autostrada z kolei inne bardzo wymagajace. Najdziwniejsze jest jednak to, ze na tych wymagajacych drogach nie mielismy nawet malego wahniecia za to zaskoczyla nas jedna droga - dojazd do przejazdu kolejowego, zakret, jakies blotko, upal i rozlana na srodku drogi woda. Na zakrecie zaliczylismy slizga.
Takie bywaja niespodzianki. Jeszcze w Serbii poczulem, ze niektore rodzaje asfaltow sa sliskie a szczegolnie po deszczu. To samo w Czarnogorze, BiH o czym bolesnie sie przekonalismy.
Z zadrapaniami i siniakami ruszamy dalej.
Dzis w planie Mostar, Wodospad Krawitza, Dubrownik i moze gdzies dalej
Swietnie tak jechac bez koniecznosci dotracia do konkretnej miejscowosci - bo rezerwacja
Bez tego nie moglibysmy zatrzymac sie na dwie noce pod wspanialym wodospadem w Serbii.
Uwalniamy sie od WiFi i lecimy dalej