Krótka relacja przed, w trakcie i po imprezie. Wszystko okraszone odrobiną zdjęć. Te najlepsze jeszcze dojdą. Może dziś, może jutro ...
Przygotowania do imprezy. Opiszę w skrócie ostatni etap. Stelaż na ekran gotowy, banery zamówione. Pozostaje ustawianie wszystkiego w ostatnie dni. Zaplanowałem krótki urlop siedząc w sobotę nad projektem banerów aby zostały dobrze wykonane. Wszystko zrobione. Wydruk ma być na poniedziałek, czyli dzień kiedy będziemy w krótkiej trasie do Kruszynian (polski meczet) i ściana wschodnia w całej krasie po drodze. Umówiliśmy się na telefon kiedy wszystko będzie skończone.
Poniedziałek cisza, wtorek cisza, środa cisza. Zatrzymujemy się na śniadanie i dzwonię do zaprzyjaźnionego wykonawcy banerów. Qrcze pieczone. Złe wieści stąd ta cisza - kolor czarny wyszedł brązowy! Zrobisz do jutra ? Wymuszam pilną odpowiedź! Nie. Dzwonię do innego znajomego. Przesyłam pliki z projektem z restauracji. Produkcja uruchomiona. Po pół godziny dostaję zdjęcie z próbnym wydrukiem. Jest dobrze.
E-kropek zasługuje na słowa pochwały za ekspresowe podjęcie tematu i wykonanie.
Czwartek, odbieram banery. Chwilę później w chacie o godz. 10:00 odbieram od Agaty wiadomość na Facebook o braku możliwości przybycia. Tragedia! Wiedziałem, że wszystko może się skomplikować ponieważ w sobotę wylatuje do Kolumbii. Siła wyższa zmusiła ją do trudnej decyzji. Mnie postawiła przed ścianą.
Szare komórki wspomagane adrenaliną palą się aby znaleźć wyjście z sytuacji. Szybki telefon do Sambora, może on lub Ola poprowadzą temat o Bhutanie. Ola rozchorowana niestety nie przybędzie ale na szczęście Sambor bez chwili zawahania podjął temat.
Uratowani!
W miejscu prezentacji zabieram się za składanie puzzli, czyli baneru. Pomoc Tamary ogromna. Siedzimy do późnych godzin wieczornych póki ekran nie stanął na nogach.
Piątek, Jacek wspomaga nas transportem sprzętu muzycznego, motocykli i pary innych gadżetów.
Pierwsi zainteresowani imprezą pojawiają się w samo południe. Kolejni zajmują miejsca siedzące w pierwszych rzędach.
Nadjeżdżają kolejne sprzęty. Game Over Cycles jakby umówieni z Yamaha Ring Road pojawiają się na miejscu.


Rozstawianie sprzętów. Niespodzianka od GOC to świeża nowinka - motocykl w budowie dla znanej firmy Hard Rock Cafe. Po wykonaniu zdobędzie kilka nagród i zawiśnie w jednym z wielu lokali.


Yamaha w innej odsłonie.
Zjeżdżają się nasi prelegenci. Największe zaskoczenie to przyjazd chłopaków
Krzych54 (Junak M10 1961), PiotrC (Junak M10 1964) od prezentacji Staruszkowie na drodzena kołach Junaków. Ciepło nie było a wcześniej wysłali mi w opisie, że w grudniu sprzęty stawiają do garażu i nie wyciągają do wiosny.

Zdążyłem zobaczyć Junaki nakryte ceratą. Jutro też jest dzień ;-)
Układanka złożona ...



STARTUJEMY !Pełna sala. Konieczność donoszenia krzesełek. Miejsc stojących nie brakowało.

Sambor zaczął opowieści o Bhutanie. Sam był ciekawy opowiadań Agaty jak widziała ten wyjazd oczyma kobiety. Męskie spojrzenie też było bardzo interesujące.


Tak minął wieczór z Samborem w Himalajach - Krzysztof „Sambor” Samborski – Warszawa.
1. Bhutan – Kraj Grzmiącego Smoka.2. Himalaje nieznane.
Prezentacje zdjęciowe zakończone świetnym filmem, którego trailer zobaczycie klikając TUTak jak napisał Wiatr - kto był ten wie, kogo nie było niech żałuje.
Po prezentacjach długie motocyklistów rozmowy trwały do wczesnych godzin rannych (w moim przypadku do około 5:00). Na szczęście wszystko na miejscu ;-)
Sobota, zaczęła się ciężko z powodu krótkiego snu.
Za to pogoda dopisała nam tak jak w poprzednim roku. Rewelacja. To sprawiło, że na miejscu pojawiło się znacznie więcej sprzętów niż junaki, jeszcze w piątek. W sobotę dojechały kolejne maszyny.




Wybiło południe. Czas na kolejną a zarazem pierwszą prezentację tego dnia.
1. Afrą na Pamir 2015 - Marcin „Maurosso” Krzeszowiec – Rzeszów

Ciekawe opowieści, gadżety uzupełniane śmiesznymi filmikami zrobiły furorę.


Sala ponownie wypełniła się po brzegi.











Spragnieni opowieści napływali z każdą kolejna minutą.
Najmłodszy uczestnik naszej tegorocznej imprezy liczył sobie 100 dni.



Było jak w domu

Nasi bohaterowie na Junakach przejęli pałeczkę po przerwie obiadowej.
Staruszkowie na drodze - Krzych54 (Junak M10 1961), PiotrC (Junak M10 1964) przyjechali na swoich sprzętach z WarszawyMoże właśnie w ten sposób stworzą nową dobrą tradycję imprezy Nasze Wyprawy Motocyklowe.



Zobaczyliśmy rozwalony tłok, inne artefakty z czasów II wojny światowej i przejechaliśmy Junakiem pół Europy. Odmienna relacja od poprzednich wzbudziła duże zainteresowanie.

Później nastąpiła kolejna prezentacja - niestety zdjęć nie posiadamy ponieważ produkowaliśmy się przed Wami a nasz aparat tak na prawdę nie pamiętam gdzie wtedy leżał.
Zapowiedź tej prezentacji ...
3. Z patelni do piekła 2015 - Tamara „Wiórek” Głaz i Paweł „Głazio” Głaz – LubaczówO co chodzi z tym piekłem wiedzą Ci co byli ;-)
Ostatnią prezentacją przygotowali dla nas:
4. Pod niebem Patagonii - Izabela i Krzysztof Rudź – GdyniaPrzenieśli nas na kontynent Ameryki Południowej.
Przyjechali do nas specjalnie z Gdyni. Dla podróżników to żadna odległość. Co udowodnili goszcząc na naszej imprezie.
Sam Sambor zasiadł w pierwszym rzędzie. Czyli wiecie jak było.















Na zakończenie prelekcji - zimne ognie ...

Po czym udaliśmy się na kolejną część nocnych motocyklistów rozmowy.
Wszyscy prelegenci wytrwali od początku do końca (od piątku do niedzieli), ugoszczeni przez Burmistrza Miasta i Gminy Narol lokalnymi smakołykami, które na pewno ściągną ich ponownie na te tereny.
Wielkie podziękowania dla naszych sponsorów i wspierających.

Kolejna impreza już za nami.
Do zobaczenia za rok - 24-26 luty 2017