Pojechałem sam. Wiedziałem tylko, że spotkam tam Ksenona, który przyjedzie prosto z Papenburga (Niemcy). Może znacie? A reszta – kto przyjedzie, ten będzie. Fajnie się jechało. Słoneczko, ruch taki sobie, brak pośpiechu, tu przystanek, bo fajne widoki, tam przystanek na fajkę. Około 18 dojeżdżam na bramę. Tam jest już Ksenon. Dawno się nie widzieliśmy, a…