Pomysł na Radiatora
Koncepcja stworzenia klubu motocyklowego o nowej nazwie po raz pierwszy pojawiła się w Leżajsku (Ożannie). Najprawdopodobniej była to jesień 1998 roku, kiedy to Limba z klubu „Wehikuł” Leżajsk oznajmił dobrą nowinę dla tamtejszego środowiska motocyklowego o zarejestrowaniu klubu w sądzie.

Część z nas była wtedy na imprezie w Ożannie w barwach „Husarza” Lubaczów. Dowiedzieliśmy się, że w Polsce istnieje już klub o podobnej nazwie – „Husaria”. W związku z tym rozgorzała dyskusja dotycząca stworzenia innego klubu z nowym logo i nazwą. Dyskusje były długie a koncepcje różne. Początkowo spotykaliśmy się wieczorami w barze „Łoś” lub w piwnicy u Ś.P. Kryzysa. Później w 2000 r. spotkania przeniosły się do piwnicy u Głazia. Spotykaliśmy się w każdy czwartek. Rozmawialiśmy o różnych sprawach i …. Krok po kroku zbliżaliśmy się do porozumienia. Zastanawialiśmy się nad nowym logo i nazwą klubu.

Zdecydowaliśmy, że logo naszych barw klubowych zostanie znak radioaktywności. Kolejnym problemem okazało się dobranie do logo odpowiedniej nazwy. Propozycje były następujące: Radioaktywni, Radioaktiv, RadiTor, i inne. W końcu kiedyś padła nazwa RADIATOR. Słowo samo w sobie z języka angielskiego oznacza „chłodnica”. To właśnie dlatego końcówki wiatraczków zostały zaokrąglone na podobieństwo do wentylatora. Słowo radiator zawiera w sobie tez nazwy dwóch radioaktywnych pierwiastków: „RAD” oraz „TOR”. Powoli dobraliśmy kolory logo i zabraliśmy się za projektowanie. Ostatecznie został wybrany projekt autorstwa Głazia. Wiatraczek i napis miały być wykonane z odblaskowego materiału, niestety w tych czasach nie mogliśmy znaleźć żadnego wykonawcy, który zrealizowałby nasz pomysł. Barwy klubowe zostały w całości wyszyte nićmi. Szkoda…

Spotkania i działalność klubu
W czasie spotkań w piwnicy zaplanowaliśmy m.in. imprezę motocyklową. Wszyscy członkowie mieli jakieś zadanie. Fundusze klubu, pochodzące z naszych składek zostały przeznaczone na barwy klubowe i spory grill, którego obecna lokalizacja nie jest znana. Reszta kasy była wkładem w organizowaną imprezę. Wiosną 2001 roku zaplanowaliśmy w Suścu Rozpoczęcie sezonu w barwach Radiatora.
Zarezerwowaliśmy kemping i kupiliśmy potrzebne produkty (kiełbaski, browar). W cenie zlotu dla ludzi z zaprzyjaźnionych klubów był zagwarantowany nocleg, 2 kiełbaski i 2 browary. Gościli u nas: „Wehikuł” Leżajsk, „Red Dragon” Jarosław, „Bassgang” Zamość, oraz inni nie zrzeszeni.
Cała impreza rozpoczęła się mszą świętą z poświęceniem motocykli a Lubaczowski RYNEK nigdy wcześniej nie widział tylu motocykli w jednym miejscu. Na trasie naszego przejazdu zatrzymywali się praktycznie wszyscy przechodnie. Wszystko funkcjonowało wyśmienicie. Dobrze to zorganizowaliśmy.
Klub Motocyklowy Wehikuł Leżajsk o naszym zlocie – kliknij >>>

Trudne czasy …
Lata 2000 – 2002 były trudnym okresem dla nowo powstających klubów motocyklowych. Na porządku dziennym była walka o wpływy, w której prym wiodły – narzucając często swoje reguły – kluby motocyklowe nazywające siebie dumnie MC (Motorcycle Club). Nasz kolega Titum ze względu na pominięcie jego osoby jako członka klubu zaczął w międzyczasie poszukiwać innego. Znalazł klub MC o nazwie „Iron Jocker” (z Dąbrowy Górniczej). Na Górnym Śląsku trwały wtedy zażarte walki o dominację. W skrócie – były to wojenki – coś w rodzaju wojny gangów motocyklowych znanych nam z filmów. Historia klubu „Iron Jocker” rozwijała się szybko. Często zmieniali barwy, zostali nawet zdegradowani i zabrano im dwie ważne litery „MC”. Ślad po nich zaginął.
Na zlocie w Zamościu w 2001 roku, który organizował klub motocyklowy „Bassgang”, usłyszeliśmy kombinację trzech groźnie brzmiących słów: „KLAMKI”, „ŁAMANIE KOŚCI”, „KREW”. W odróżnieniu od innych przybyłych na tą imprezę – jako jedyni (oprócz MC) przyjechaliśmy i wyjechaliśmy ze zlotu w naszych barwach.W tym samym roku wiele klubów zniknęło (czyt. przestało istnieć lub działają w najbliższej okolicy) – wśród nich znalazł się Radiator.

Titum namawiał nas do przyłączenia się do Jockerów. My postanowiliśmy iść swoją drogą. „Iron Jocker” przyjeżdżał kilka razy na zaproszenie Tituma – w okolice Lubaczowa. Nie wiemy czy w ten sposób chcieli nas zachęcić do wejścia w ich szeregi, czy był to pokaz siły jednak chętnie imprezowaliśmy razem z nimi. Wyglądało, że mają pokojowe zamiary – i okazało się później, że tak było. Teraz można wyciągnąć wniosek, że właśnie dlatego ten i wiele innych klubów o podobnym nastawieniu (tolerancyjnym) straciły byt. Wśród nich między innymi legenda naszych okolic, organizator słynnych na całą Polskę zlotów w Radawie „Red Dragon” Jarosław, choć dochodzą słuchy o jego reaktywacji. Jak mawiają Czesi „To se ne wrati”.

Wspomnienie o Radiatorze
Klub Motocyklowy „Radiator” Lubaczów formalnie istniał od 1999 do 2002 roku (granica umowna). „Wehikuł” Leżajsk o nas (kliknij). Jedno małe sprostowanie. Jankes nie był prezesem tego klubu. Na walnym zgromadzeniu postanowiliśmy, że będziemy funkcjonować bez prezesa a wszelkie decyzje związane z działalnością klubu będą podejmowane poprzez głosowanie. Jak widać było to skuteczne, skoro udało się zorganizować bardzo udaną imprezę w Suścu a plany były bardzo ambitne. Dodatkowym powodem rozpadu było opuszczenie Lubaczowa przez wielu z nas. Cel – poszukiwanie pracy, której w tamtych latach bardzo brakowało w naszym mieście. Wiadomo, że aby klub mógł normalnie funkcjonować potrzebuje pewnych zasobów finansowych a bez pracy trudno uzbierać godziwą gotówkę na działalność. Głazio również wyjechał z Lubaczowa w poszukiwaniu pracy a spotkania w garażu stały się przeszłością …
Członkowie klubu „Radiator” Lubaczów:

Kryzys
Zdzichu
Jankes
Mariusz K.
Sleyerek
Waciak
Kuniu
Stukonik
Żurek (Żuczek)
Drachus
Banita
Frędzel
Krzaku
Picnic
Druszlak
Dubcio (Dubiel)
Ks. Cezary
Bąbel
Łelo
Głazio
Dodaj komentarz
You must be logged in to post a comment.