Jak Polacy oszukują fotoradary?
Na forach internetowych nie brakuje rad, jak uniknąć mandatu za zdjęcie z fotoradaru. Zawieszanie płyt CD, zaginanie tablic rejestracyjnych czy oblepianie ich liśćmi to tylko niektóre z nich.
Sposobów zapewne będzie przybywać, bo i fotoradarów ma być więcej. Inspekcja Transportu Drogowego na początku tego roku zapowiedziała, że zamierza zainstalować 300 nowych urządzeń. Część zostanie umieszczona w już istniejących masztach, pozostałe staną od podstaw.
Obecnie przy drogach w całej Polsce znajduje się prawie 800 masztów, ale tylko około 75 z nich rzeczywiście rejestruje przewinienia kierowców. Pozostałe maszty albo są puste, albo zawierają tzw. fotoimitatory, czyli urządzenia z lampą błyskową, która ma działać prewencyjnie. Chociaż fotoradarów jest nieco ponad 70, nigdy nie można być pewnym, w których masztach aktualnie się znajdują.
Kierowcy wolą dmuchać na zimne, ale nie chodzi tutaj niestety o ostrożną jazdę czy spowalnianie przed widocznym masztem, raczej o środki, które mają zapobiec otrzymaniu mandatu. Nie od dziś wiadomo, że nie za wszystkie zdjęcia z fotoradarów grozi mandat. Te źle skadrowane lub niewyraźne np. przez warunki pogodowe takie jak mgła, deszcz, nie mają wartości dowodowej. Kierowcy postanawiają więc pomóc naturze…
Z liściem na… tablicach
Na forach internetowych można znaleźć setki rad na temat tego, jak oszukać fotoradar, począwszy od zakupu specjalnych urządzeń, aż po wręcz absurdalne, jak choćby zawieszanie przy lusterku płyty CD. Co o tych pomysłach sądzi Inspektorat Transportu Drogowego? – Co do płytki CD zawieszonej na lusterku to równie dobrze tę samą rolę spełnia pluszowa maskotka, gdyż równie skutecznie rozprasza kierującego i przysłania mu widoczność drogi, przez co powoduje, iż kierujący może nie zauważyć znaku D-51 informującego o znajdującym się przy drodze w odległości kilkuset metrów stacjonarnym urządzeniu rejestrującym tj. fotorejestratorze – informuje Bogusław Żurek, Naczelnik Wydziału Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego GITD Delegatura Południowa.
Pomysł z płytą CD rzeczywiście wydaje się nietrafiony, ale specjaliści w dziedzinie oszukiwania fotoradarów mają inne triki, wśród których króluje najprostszy: zasłonięcie tablic rejestracyjnych. – Bardzo dobrze sprawdza się duży liść, np. kasztanowca. Nakleja się go na blachy i można jechać spokojnie przez całą Polskę. Warto mieć w zapasie kilka sztuk, bo podczas jazdy lubią się zsunąć. Słyszałem, że liście dobrze trzymają się na miodzie, ja stosuję gumę do żucia, czasem podbieram dzieciom plastelinę. Ważne jest też, żeby pamiętać, by osłonić również nalepkę z numerami tablic znajdującą się na szybie. Nie liściem, ale jakąś inną nalepką na przykład, którą w razie potrzeby da się szybko odkleić. Wtedy efekt murowany – mówi Andrzej, przedstawiciel handlowy z Wrocławia.
Dość powszechne jest też zaginanie tablic rejestracyjnych, naklejanie na nie specjalnych przezroczystych nalepek czy spryskiwanie ich specjalnym aerozolem. – Z dotychczasowych doświadczeń możemy powiedzieć, że kierujący, w szczególności ci balansujący na granicy punktów, zaginają tablice rejestracyjne (zwłaszcza motocykliści), stosują różne środki chemiczne (w aerozolu), które rzekomo mają sprawić, że przy błysku lampy numery tablic na zdjęciu są nieczytelne, przyklejają liście, oblepiają śniegiem, demontują przednią tablice przy kontroli, tłumacząc się, że zgubili po drodze, demontują naklejki kontrolne na przedniej szybie, z których również można odczytać nr tablic – przekazują funkcjonariusze policji.
Policjanci przypominają jednak, że za jazdę z zasłoniętymi tablicami grozi mandat od 20 do 500 zł. Jeżeli działanie jest celowe, policja ma również prawo zabrać kierowcy dowód rejestracyjny. Ale i te przepisy da się, według internautów, ominąć. Jak jednocześnie oszukać fotoradar i drogówkę? Bardzo prosto! Według internautów wystarczy zatrzymać się przed fotoradarem, zasłonić tablice rejestracyjne, a po przejechaniu masztu, mając pewność, że niebezpieczeństwo minęło, zdjąć osłonę tablic i śmiało powtarzać tę czynność aż do momentu dotarcia do celu podróży. To zadanie wymaga trochę zachodu, ale ponoć efekt zadowalający.
Zresztą nie tylko kierowcy lubią płatać figle fotoradarom. Te ostatnie nie pozostają w tyle. Coraz częściej, by przechytrzyć kierowców, fotoradary robią zdjęcia nie przodu, a tyłu pojazdu…
Docisnąć pedał gazu?
Kontrowersyjnym sposobem na uniknięcie błysku flesza z fotoradaru jest, jak doradzają internauci na forach internetowych, dociśnięcie pedału gazu na widok masztu z urządzeniem do pomiaru prędkości. Według internautów, w Polsce fotoradary rejestrują tylko prędkość do 140 km/h, więc śmiało można jechać więcej, bez żadnych konsekwencji.
O tym, że kierowcy często wykorzystują ten pomysł, chociaż z nieco innego powodu, przekonali się twórcy raportu „Zachowanie kierowców przed fotoradarami”, przygotowanego przez Data System Group. Jak wynika z prowadzonych badań, aż 32 proc. kierowców zwiększało prędkość przy fotoradarze, 39 proc. kierujących jechało z niezmienną prędkością, często wyższą niż dozwolona, a tylko 29 proc. zwalniało.
Przyczyną zwiększania prędkości przed widocznym masztem nie jest jednak chęć oszukania urządzeń do pomiaru prędkości. – Przyczyna tego typu zachowania jest jedna. W Polsce od 2011 roku, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury, aktywne mogą być tylko fotoradary specjalne oznakowane, oklejone żółtą taśmą. Niestety fotoradarów oznakowanych zgodnie z ustawą pojawiało się do tej pory jak na lekarstwo, więc wszystkie pozostałe są nadal wyłączone.
Część kierowców dokładnie o tym wie, więc są świadomi, że jadąc niezgodnie z przepisami dotyczącymi ograniczenia prędkości i tak nie poniosą żadnej konsekwencji, co szybko zresztą odbiło się w statystykach dotyczących wzrostu ilości wypadków w 2011 roku – informuje Tomasz Waligóra, Prezes Zarządu Data System Group. To może wkrótce się zmienić, bo zgodnie z przepisami, do lipca 2014 r., mają zniknąć z polskich dróg puste skrzynki na radary. Nowe urządzenia będą oklejane żółtą folią, by kierowcy wiedzieli, że w danym miejscu działa urządzenie mierzące prędkość i należy zdjąć nogę z gazu. Warto odnotować również fakt, że nowe radary posiadają dodatkową funkcję, jaką jest pomiar prędkości w dwóch kierunkach jednocześnie.
Gadżetowy zawrót głowy
Kiedy jedni kierowcy głowią się nad najlepszym sposobem na zasłonięcie tablic rejestracyjnych, inni zaopatrują się w urządzenia, które wykrywają fotoradary, co ważne – tylko te działające. Najbardziej popularnym urządzeniem jest antyradar. Na rynku dostępnych jest wiele antyradarów, ich cena zależy głównie od odległości, z jakiej wykrywają urządzenia do pomiaru prędkości oraz od poziomu filtracji fałszywych sygnałów. Najdroższe antyradary radzą sobie z każdym typem urządzeń: fotoradarami, radarami ręcznymi, wideorejestratorami, wideoradarami. Na rynku dostępny jest również cyfrowy zakłócacz radarów. Takie urządzenie emituje specjalny sygnał, który sprawia, że fotoradar odnotowuje niższą prędkość pojazdu niż rzeczywista.
Cóż, pomysłów na uniknięcie mandatu za zdjęcie z fotoradaru jest wiele, ale może warto spróbować najprostszego: po prostu jeździć przepisowo!
Źródło: onet{jcomments on}
Dodaj komentarz
You must be logged in to post a comment.