Wyprawa 2013 – Bułgarski bastion komunizmu część 6
Nowinki motocyklowe, Wyprawy, Wyprawy motocyklowe

Wyprawa 2013 – Bułgarski bastion komunizmu część 6

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy

Bułgarski bastion komunizmu – część 6

Głazio: Ogromne zaskoczenie! Zjeżdżając z górki widzę tłumy ludzi, samochody i wielki namiot. To Cyganie! Kiedy zjeżdżam na naszą polanę stwierdzam, że dotarcie do namiotu będzie dość trudne. Robię mały rekonesans i znajduję wąski przesmyk, którego nasi sąsiedzi jeszcze nie zagospodarowali (czyt. nie zarzucili stertą klamotów). W ostatniej chwili zauważam na szczęście linki biegnące we wszystkie strony od cygańskiego namiotu. Jedna z nich jest akurat na odpowiedniej wysokości aby odciąć nieostrożnemu motocykliście głowę!!! W odpowiednim momencie zauważam ją i schylam się.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy

Parkuję motocykl i zastanawiam się czy nasz dobytek się przypadkiem nie upłynnił?! To nie jest moje pierwsze spotkanie z Cyganami. Na ich widok włącza mi się „wzmożony stan czujności”. Z uwagi na zapadające dość szybko ciemności stwierdzam, że trudno byłoby nam przenosić dziś obóz w inne miejsce. Postanawiam zostać i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. Przed nami czujna noc!!!

Tamara: Na naszej polanie niespodziewany, kolorowy i kłębiący się tłum. Romowie przybyli!!! Nie jestem w stanie ich zliczyć – jest ich bardzo dużo. W pierwszej chwili ogarnia  mnie uczucie rozczarowania a przez głowę przelatuje mi myśl: ”Było tak fajnie i spokojnie.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy

Musieli się rozbić akurat na tej polanie???” Zaraz jednak zdrowy rozsądek powraca i układa myśli na swoim miejscu. Przecież to oni są u siebie, a my jesteśmy intruzami w ich kraju. Romowie to grupa etniczna pochodzenia indyjskiego zamieszkująca większość państw świata. Obecnie populację Romów szacuje się na około 8-15 mln. Dokładna liczba jest jednak bardzo trudna do ustalenia. W wielu krajach Romowie są zmuszeni ukrywać swą narodową tożsamość z powodu prześladowań lub panujących w społeczeństwie antycygańskich stereotypów. Potępiam ludzi, którzy są homofobami i wyznają rasistowskie poglądy. Czyżby i mnie się udzieliło??? Nie. Nie chcę taka być i nigdy nie będę. Może się dziś zintegrujemy a nasi sąsiedzi odsłonią przed nami swoje cygańskie sekrety….

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Cyganie w Bułgarii
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Cyganie w Bułgarii
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Kowaczewica
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Kowaczewica

U Bożka i Walentyny trwają przygotowania do obiadokolacji, na która zostaliśmy oczywiście zaproszeni już rano. Dziś nasi gospodarze serwują pieczone ziemniaki, kiufte czyli zrazy mięsne z rusztu, słony biały ser, pomidory i paprykę pieczoną w ogniu. Kiedy papryka była dostatecznie upieczona Bożko doprawił ją olejem, octem i czosnkiem. Smakowała trochę jakby była zamarynowana – pycha. Ciągle myślimy o hałaśliwych Cyganach, którzy okazują się wobec nas grzeczni i dość sympatyczni. To dodatkowe zdziwienie. Wydaje nam się, że to w większości zasługa Bożydara – jest bardzo przyjacielski i Cyganie traktują go z wyraźnym szacunkiem.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – zadbane cygańskie osiedle
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – zadbane cygańskie osiedle

Mimo to i tak postanawiamy co jakiś czas rzucić okiem na nasz namiot mając  na uwadze ich zwyczaj przywłaszczania sobie cudzych rzeczy. W tym rozśpiewanym  towarzystwie spędzamy kolejną noc. Zbliża się 15. sierpnia a wraz z nim święto Wniebowzięcia NMP. Do Rilskiego Monastyru zjeżdża codziennie coraz więcej pielgrzymów i turystów. Kusi nas, że by zostać tu jeszcze dwa dni i na własne oczy zobaczyć obchody tego prazdnika. Według Bożydara w dniu święta nie będzie na naszej polanie kawałka wolnego miejsca.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach

Postanawiamy wyjechać nazajutrz. Za długo siedzimy już w jednym miejscu. Może za rok uda nam się przyjechać … Do snu przygrywa nam tej nocy bardzo głośna cygańska muzyka.

Dzień 12 (14. sierpnia – środa)

Pobudka. Nasi sąsiedzi nieustannie hałasują, chyba w ogóle nie położyli się spać. Nasz namiot jest cały pokryty drobinami popiołu z palonych przez Cyganów ognisk. Wygląda jakby był ofiara budzącego się do życia wulkanu. Pakujemy się sprawnie i dość szybko, ponieważ chcemy jeszcze spędzić kilka chwil z Bożkiem i Walentyną. Zjedliśmy po raz ostatni śniadanie z naszymi przyjaciółmi i nastał moment pożegnania. Bożko i Walentyna są wzruszeni, my też.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach

Znamy się tylko trzy dni ale podbili zupełnie nasze serca. Mimo, że są praktycznie w wieku naszych rodziców czujemy się wspaniale w ich towarzystwie. Zupełnie jakbyśmy się znali całe życie. Wymieniamy się podarunkami – zostawiamy koszulkę RADIATORA i butelkę ukraińskiej kałganiwki. W zamian dostajemy od Walentyny zasuszony kwiat, który rośnie w niedostępnych miejscach Gór Riła i przynosi szczęście. Żegnamy się i wyjeżdżamy z ciężkim sercem. Jak się za chwilę okazuje niezbyt niedaleko. Na pierwszym stromym podjeździe, którym kilkakrotnie przejechaliśmy BMW przewraca się. Całe szczęście Bożydar pomaga postawić kolosa na koła.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – my, Bożydar i Walentyna
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – my, Bożydar i Walentyna
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy

Po krótkim odpoczynku jesteśmy znowu w trasie. Kierujemy się w stronę Rodopów – jednego z bardziej urokliwych pasm górskich rozciągających się na terenie Bułgarii. W Rodopach zakochaliśmy się podczas naszej pierwszej wizyty w Bułgarii. Rodopy to piękne góry – niewysokie ale urozmaicone i malownicze. Pełno tu jaskiń i przepastnych wąwozów, które skrywają mroczne tajemnice. Po  drodze zatrzymujemy się nieopodal wsi Stob, przy której wznoszą się Stobskie Piramidy.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy

Byliśmy w tym miejscu już kilka razy ale pokusa zobaczenia tego malowniczego dzieła natury jest nie do odparcia. Pierwszy raz odwiedziliśmy to miejsce w 2006 roku, kiedy wraz z Jaśkiem, Agnieszką i Bobem jechaliśmy do Turcji. Stobskie Piramidy to formacje z  pomarańczowo-beżowego piaskowca pokrywające zbocza zachodnich ścian Gór Riła, które powstały w wyniku wypłukiwania przez deszcz i topniejący śnieg miękkich fragmentów skał. Mało kto mógłby się oprzeć temu zapierającemu dech w piersi widowisku. Iglice piramid szczególnie zjawiskowo wyglądają w promieniach zachodzącego słońca, które podkreśla nieskończone, koronkowe piękno krajobrazu i tworzy wprost bajeczną scenerię.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – z czasów komunizmu
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – z czasów komunizmu

Podejście prowadzące na szczyt piramid  jest długie, strome i dość wymagające. Przejście trasy turystycznej od parkingu do celu zajmuje nawet wprawnemu piechurowi około trzydzieści minut. Wysiłek potęguje jeszcze koszmarny upał i oślepiające słońce. Jesteśmy jednak uparci i udaje nam się dotrzeć na samą górę. W niektórych miejscach przejście zawiera elementy górskiej wspinaczki i trzeba utrzymywać równowagę na bardzo wąskich graniach. Bardzo dokładnie należy stawiać stopy i uważać na osuwające się kamienie i głazy. Jeden fałszywy krok i można spaść w przepaść! Turyści, którzy wyruszyli razem z nami nie dotarli na górę.

Zadowolili się widokiem z najniższego tarasu widokowego.  Może zmęczył ich dający się mocno we znaki upał a może przygwoździł ich lęk wysokości. Po dotarciu na szczyt rozkoszujemy się fantastycznym widokiem. Wspaniale jest znowu tu być…

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Stobskie Piramidy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – w tle Góry Pirin
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – w tle Góry Pirin

Opuszczamy Góry Riła. Z prawej strony rzucają na nas swój cień potężne Góry Pirin – najdziksze pasmo Bułgarii z 45 szczytami wznoszącymi się powyżej 2590 m n.p.m. Przejeżdżamy przez większe miasto Razlog i w okolicach miejscowości Filipovo zatrzymujemy się przy ciekawej formacji skalnej zwanej „The Wedding”. Niestety osobliwe skały podziwiamy tylko motocykla – są raczej niedostępne i ciężko byłoby do nich dotrzeć. Trasa jest bardzo malownicza i obfituje w serpentyny. Pięknymi i krętymi drogami dojeżdżamy do wioski Kowaczewica położonej wysoko w Rodopach.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – droga do Kowaczewicy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – droga do Kowaczewicy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Kowaczewica
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Kowaczewica

Po drodze mijamy ubogie i nędznie prezentujące się osady Cyganów. Biedę widać tu na każdym kroku. Cywilizacja i postęp jeszcze tu nie dotarły i wydaje nam się, że znaleźliśmy się w innych czasach. Kowaczewica to maleńka wioseczka z rozpadającymi się starymi, drewnianymi domami stojącymi przy wąskich i nierównych brukowanych uliczkach. Kiedyś to miejsce tętniło życiem, dziś zapada się i chyli ku upadkowi. Turyści, którzy tu trafią mogą podziwiać przepiękną i zapierającą dech w piersi panoramę Gór Pirin.  Błądzimy chwilę po labiryncie uliczek Kowaczewicy i zaczynamy zjeżdżać w dół.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Kowaczewica
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Kowaczewica
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – przerwa na posiłek
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – przerwa na posiłek

We wczesnych godzinach popołudniowych zatrzymujemy się na krótki postój przy jednym z punktów widokowych. Siedząc przy drewnianym stole i jedząc zupki chińskie czujemy się niczym królowie na tronie świata!!! Dla takich właśnie chwil warto podróżować!!! Po popołudniowej sjeście kontynuujemy trasę przez Południowe Rodopy. Kręte i malownicze  drogi prowadzą nas  przez miejscowości Dospat i Smolyan aż do Ardino. Na trasie Dospat – Smolyan znajduje się głęboki Wąwóz Trigradzki, którego główną atrakcją jest ciąg jaskiń Diabelskie Gardło. Miejsce godne polecenia i zwiedzenia. Droga prowadząca ze Smolyan do Srednogortsi ciągnie się wzdłuż rzeki Cherna. Po upalnym dniu czas na odrobinę ochłody.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach

Głazio: Przez cały upalny dzień miałem nieodpartą pokusę aby zaszaleć trochę i przeprawić się przez jakąś rzekę. Właśnie nadarzyła się dobra okazja. Zobaczyłem zjazd z głównej drogi i skorzystałem z niego natychmiast. Wiedziałem, że Wiórkowi nie spodoba się ten pomysł. Rzeczne przeprawy zazwyczaj pokonuję w pojedynkę, więc Tamara zsiadła z motocykla. Bardzo łatwo można się wyłożyć na śliskim czy wystającym kamieniu. Teraz byłem tylko ja, rzeka i drugi brzeg. Pod kołami mnóstwo luźnych otoczaków, które podczas przeprawy dają się mocno we znaki.

Ciągle muszę kontrować kierownicą a waga motocykla z bagażami nie ułatwia mi sprawy. Szczęśliwy docieram w końcu na drugi brzeg. Emocje sięgają zenitu, w wyniku czego przestaję myśleć racjonalnie. Źle wybieram miejsce nawrotu. Nie zwróciłem uwagi, że pod kołami prócz kamieni i głazów znajduje się luźny piasek. Próbując cofnąć zakopuję się coraz głębiej. Po kilkuminutowej walce postanawiam położyć motocykl i czekać na odsiecz. Wspólnie z Tamarą udaje nam się wyciągnąć naszą maszynę, po czym czeka mnie droga powrotna i jeszcze jedna przeprawa. Nieźle się napociłem, jestem przegrzany do granic możliwości. Stawiam motocykl na środku rzeki i dopiero teraz mogę popstrykać zdjęcia. W końcu nie na co dzień mam możliwość parkowania w rzece!!! Te piętnaście minut przygody dostarczyło mi mnóstwo emocji i wspaniałych doznań. Warto było!!!

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach

Tamara: Jak tylko zobaczyłam w dole poniżej drogi szeroką rzekę rozlewająca się wśród kamieni i głazów wiedziałam, że Paweł nie przepuści okazji. Od kilku dni paplał już jak nakręcony o rzecznej przeprawie. Jeszcze przed wyjazdem  ustaliliśmy, że w tym roku nie będziemy szarżować ze względu na kontuzję jego ręki. Mieliśmy wybierać łatwe trasy i nie ryzykować. Łatwo powiedzieć – gorzej zrealizować! Zsiadłam z motocykla tuż przy zjeździe i mogłam już tylko bezsilnie obserwować batalię mojego kierowcy z rzeką i kamieniami. Długo nie musiałam czekać! Po kilku minutach motocykl leżał na boku zakopany do połowy koła w piachu i otoczakach a Głazio miał na twarzy niezwykle obleśny uśmiech. Cieszył się jak dziecko, bawiące się w piasku. Standard!!!

Po kilku wyprawach nie robi to na mnie większego wrażenia. Musieliśmy komicznie wyglądać z góry, od strony drogi. Co chwilę przejeżdżały tamtędy busy pełne pasażerów i dochodził nas śmiech i krzyki. Mnie tam do śmiechu nie było. Na pewno tu zginiemy!!! Ale w sumie nie pierwszy i nie ostatni raz. Musiałam się mocno napocić, żeby pomóc Pawłowi wydrzeć Beemę i pchnąć ją w kierunku rzeki. Przez tego ciężkiego kolosa wyrobię sobie muskuły jak Arnold Schwarzenegger.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – odrobina szaleństwa w Rodopach

Wieczorem po szalonej rzecznej przeprawie docieramy w końcu do Ardino. To właśnie gdzieś w tej okolicy znajduje się Diabelski Most. Robimy małe zakupy i bez trudu odnajdujemy drogowskaz, zgodnie z którym od Diabelskiego Mostu dzieli nas 10 km. Początkowo jedziemy niezłej jakości asfaltową drogą, która po kilku kilometrach przeistacza się powoli w żwirowo-piaskową dróżkę. Zmrok zapada dość szybko a jakość naszej drogi pogarsza się w zastraszającym tempie. Gwoździem do trumny jest dodatkowo zakaz ruchu, który pojawia się ni stad ni zowąd i zagradza nam przejazd. Za długo już jeździmy jednak po bałkańskich drogach, żeby zatrzymał nas jakiś tam „ZAKAZ RUCHU”. W Bułgarii zakazy są po to by je łamać. Bardzo chętnie i z pewną dozą przyjemności  stosujemy się do tej zasady. Mijamy przeszkodę i dalszą część trasy pokonujemy w egipskich ciemnościach.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy

Głazio: Na początku droga szutrowa, w którą wjechałem była mało wymagająca. Jeździłem po gorszych. Gdy zorientowałem się, że zamienia się w istny plac budowy było już niestety za późno. Ciemność ograniczała mi widoczność i mogłem tylko jechać do przodu. Jazda w egipskich ciemnościach po takich wertepach to duży wysiłek. Całą swoją uwagę skupiałem na wyborze optymalnej trasy. Nasze BMW ma dość słabe światła, które świecą punktowo i nie zapewniają komfortu jazdy w nocy. Tamara lamentowała i plotła coś o przepaściach, na których nie mogłem skupić swojej uwagi. Widziałem czubki drzew poniżej drogi tylko na zakrętach. Gdy zobaczyłem światło pomyślałem sobie, że jesteśmy u celu i poczułem ulgę. Końcowy etap okazał się tym, czego nie lubię najbardziej. Jazda w piasku na oponie asfaltowo-szutrowej tak ciężkim motocyklem do przyjemnych nie należy. Pojawiło się pytanie czy będzie tzw. „gleba”?

Tamara: Myślałam, że już nic mnie dzisiaj nie zaskoczy. Po rzecznej przeprawie i opcji spędzenia nocy w rzece nie miałam ochoty na kolejne emocje. No cóż pomyliłam się! To miało być proste i łatwe 10 km. Co za naiwność!!! Jedno Wam powiem – jazda w totalnych ciemnościach po dróżce, na której pełno zwałów piasku, kamieni, dziur i różnego rodzaju maszyn drogowych do najprzyjemniejszych nie należy. Moje emocje sięgnęły zenitu. Szczególnie jak widziałam przepaści po prawej stronie drogi! Rany boskie! Spadniemy i nie znajdą nas do wiosny! Paweł skupiał całą uwagę na drodze, BMW tańczyło i ślizgało się jak szalone na kamieniach a ja zdrowaśki odmawiałam! Tego wieczoru zrozumiałam chyba treść wyrażenia: ”Mieć pełno w gaciach”. Jak w końcu zobaczyłam światełko na końcu drogi to musiałam się powstrzymać, żeby nie paść na kolana i nie całować ziemi. Na dzisiaj mam dość. Już nie chcę więcej!!!

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy

Gdy zsiadamy z motocykla naszym oczom ukazuje się most – niestety w remoncie. Nawet nocą nie wygląda zbyt widowiskowo obstawiony z każdej strony labiryntem rusztowań. Co za pech! Akurat teraz muszą go remontować! ? Obok mostu stoi kamienna wiata, pod którą siedzą dwaj mężczyźni i kobieta. Jeden z mężczyzn jest policjantem, o czym dowiadujemy się po jego odjeździe. Jak zwykle mamy szczęście. Drugi z mężczyzn, który okazuje się być robotnikiem  zaprasza nas pod dach i pozwala przenocować. Szczerze mówiąc kamień spada nam z serca. Droga powrotna do Ardino nie należałaby z pewnością do przyjemnych. Poza tym mamy za sobą cały dzień jazdy, moc wrażeń i jesteśmy zmęczeni. W miłym towarzystwie  jemy kolację i organizujemy sobie nocleg. Nasz gospodarz i towarzyszący mu sympatyczny i niesforny pies Riko próbują się z nami zintegrować przy piwie, rakiji i anyżkowej mastice. Mimo, że nie mówimy w tym samym języku gawędzimy spokojnie i wierzcie lub nie – rozumiemy się doskonale. Od naszego współtowarzysza otrzymujemy cenną wskazówkę. Otóż mastikę w Bułgarii popija się kefirem. Inne napoje nie wchodzą w grę. W innym przypadku na następny dzień czeka nas potworny ból głowy. Teraz już wiemy dlaczego w 2006 roku po wypiciu całej butelki mastiki i popijaniu jej sokiem jabłkowym dopadł nas potworny kac. W nocy niepokoją nas trochę światła i niewyraźne głosy po drugiej strony mostu ale nikt nas nie zaczepia. Prawdopodobnie byli to kłusownicy, którzy zwinęli się przed wschodem słońca. Riko czuwa całą noc w pobliżu.

Tamara: Byłam zmęczona, brudna i chciało mi się spać. Niestety nie dany mi był tej nocy relaksujący pobyt w krainie Morfeusza. Przeklęty Riko, którego głaskałam pół wieczoru uparł się, żeby wcisnąć się tzw. psim swędem na nasz materac. Włóczył się wkoło, poszturchiwał mnie, łaskotał, lizał po twarzy i obszczekiwał pobliskie krzaki. Kiedy znudziła go ta zabawa zaczął grzebać w śmieciach i ściągać resztki jedzenia ze stołu. Hałasował przy tym niemiłosiernie! Miałam ochotę go ukatrupić! Kiedy zaczął przewracać butelki nie wytrzymałam i postraszyłam go swoim butem. Albo się przestraszył (w co raczej wątpię) albo znalazł bardziej zajmujące zajęcie i dalsza część nocy upłynęła we względnym spokoju.

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy - Diabelski Most
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy – Diabelski Most

Dzień 13 (15. sierpnia – czwartek)

Głazio: Budzę się wcześnie rano. Nie chcąc hałasować i budzić Tamary, idę pozwiedzać okolicę. Przechodzę na drugą stronę mostu, aby przekonać się na własne oczy czy faktycznie nie ma tam drogi. Przecież na mapie jest wyraźnie widoczna i to lepszej jakości niż ta, którą tu dojechaliśmy. Nasz gospodarz mówił, że z tamtej strony turyści przychodzą pieszo lub czasami przyjeżdżają rowerami. Po paru krokach zobaczyłem ściankę z wijącą się ku górze wąską i stromą ścieżką. Po drodze ani śladu. Wracam do wiaty. Widzę naszego gospodarza, który szykuje się na przyjazd kolegów z pracy.

Tamara: Rano okazało się, że ta psia menda ukradła mi buta, którym go postraszyłam. Niech ja go tylko dorwę!!!

… cdn

Czytaj część 1 >>>
Czytaj część 2 >>>
Czytaj część 3 >>>
Czytaj część 4 >>>
Czytaj część 5 >>>
Czytaj część 7 >>>
Czytaj część 8 zakończenie >>>

Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy - Diabelski Most
Wyprawa motocyklowa – Bułgarski Bastion Komunizmu – Rodopy – Diabelski Most

 

20/01/2014

O autorze

Glazio


Dodaj komentarz

marzec 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  
Reklama

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ

Redakcja
Radiator - Turystyka Motocyklowa
E: kontakt@radiator-mototurystyka.pl
W: www.radiator-mototurystyka.pl